Tychy: Finał XVII Tyskich Dni Literatury z udziałem Jana Englerta
Zamykający XVII Tyskie Dni Literatury Jan Englert ściągnął tłumy. Nie tylko cała sala koncertowa była pełna, ale jeszcze około pięćdziesięciu osób oglądało spotkanie na ekranie, siedząc w małej salce.
Jan Englert przyznał, że z wiekiem mówi coraz więcej. Przeskakiwał z tematu na temat, czarując złotymi myślami. Oto kilka z nich:
- Co to jest patriotyzm? Patriotyzm to jest powinność. Nie śpiewanie hymnu i machanie flagą czy akademie. Prawdziwy patriotyzm to praca organiczna dla Ojczyzny.
- Żeby pokochać Ojczyznę, trzeba poprawić siebie, ale my jesteśmy mistrzami w poprawianiu innych.
- Internet obudził w zającach wilki.
- Nastał czas informacji. Ale informacja ma znaczenie tylko wtedy, gdy podlega interpretacji, inaczej jest tylko wiadomością.
Mówił też o tym, że przez całe życie szukał mistrzów i przejmował od nich to, co mieli najcenniejszego do zaoferowania. Mając 78 lat wydawało mu się, że już nikt nie jest w stanie go niczym zaskoczyć i niczego nauczyć. I wtedy pojawił się w jego teatrze litewski reżyser, w którym znów zobaczył mistrza. Przez następne trzy lata miał się na kim wzorować. Natomiast jako profesor szkoły teatralnej - jak powiedział - bierze bezinteresowny udział w sztafecie przekazywania swoim studentom tego, co dostał, pożyczył czy może nawet ukradł swoim mistrzom. I cieszy się, kiedy widzi efekty tej pracy.
Jan Englert przyznał się też do kolekcjonowania... ludzi. Podczas licznych podróży, jakie odbył w życiu, mniej interesowały go zabytki, natomiast zawsze fascynowali go ludzie. Zwłaszcza tacy, od których mógł się czegoś nauczyć.
Spotkanie było bardzo bogate w treści, choć nie było mowy o przedłużeniu czasu, bo aktor spieszył się na pociąg do Warszawy, albowiem następnego dnia miał być na planie... "Lalki" (jednej z dwóch adaptacji, które w tej chwili powstają).