Kraków: Sceny na meczu okręgówki Płomień Kościelec-Michałowianka. Kibice użyli pirotechniki
Być może Onwundi jest typem napastnika nieco w starym stylu. To nie jest "pierwszy obrońca", nie pomaga kolegom w grze defensywnej. Gdy ci próbują odebrać piłkę rywalom, on stoi w kole środkowym i tylko się przygląda. Za to, gdy jego zespół ma piłkę, cała taktyka Michałowianki sprowadza się do jak najszybszego dostarczenia jej do swojej "dziewiątki". I jest to taktyka skuteczna, o czym przekonał się w niedzielę Płomień.
"To jest hit". Testujemy rajstopy od polskiej marki Marilyn
- Ja wychodzę z założenia, że napastnik jest od strzelania bramek. Świadomie nie obciążam go zadaniami defensywnymi, żeby nie tracił niepotrzebnie sił. Mamy dziewięciu innych zawodników, którzy mają walczyć w odbiorze, a on ma zachować siły i w najważniejszych momentach zdobywać bramki. I dzisiaj zrobił to dwa razy - mówi trener Michałowianki Marek Kowalski.
Pierwszy gol dla gości padł wprawdzie po stałym fragmencie gry, ale poprzedziła go akcja typowa dla czarnoskórego napastnika. Dostał piłkę na swojej połowie, wbiegł pomiędzy trzech obrońców, ale w sytuacji sam na sam lepszy był Piotr Przybyś. Za moment nastąpił jednak wrzut z autu, piłkę przedłużył głową Jakub Barczuk, a Onwundi - również głową - uprzedził bramkarza.
- Byliśmy na to przygotowani, wiedzieliśmy kto jest najgroźniejszy w Michałowiance. Mimo to nie ustawaliśmy się konkretnie pod niego, nie miał plastra. My po prostu chcieliśmy grać swoje i tak graliśmy. Jednak wygląda na to, że w tej lidze wystarczy mieć jednego świetnego napastnika i można ją wygrać. Michałowianka grała na niego, Friday grał mu znakomite piłki, a on potrafił z nich zrobić użytek - ocenił trener Płomienia Kamil Mach.
Gol padł już na początku i przyjezdni ustawili sobie mecz na kolejne minuty. Mogli czekać na Płomień, którego zawodnicy zgodnie z oczekiwaniem licznej publiczności "chcieli gola". Strzałów próbowali Jakub Cieśla, Tomasz Czarny, ale Krzysztof Dzień radził sobie w tymi uderzeniami bez problemu. Najbliższy szczęścia był w końcówce I połowy Jakub Wieczorek, gdy po dośrodkowaniu Adama Przeniosły z bliska trafił głową w słupek. Wynik w tym momencie wciąż brzmiał 0:1, choć Michałowianka powinna prowadzić wyżej. W odstępie zaledwie kilku minut po kontratakach Onwundi zagrywał do Kacpra Załęckiego tak, że ten znajdował się oko w oko z Przybysiem i oba te pojedynki przegrał.
- Mieliśmy do przerwy dwie idealne sytuacje do zdobycia gola, ale niestety nie wykorzystaliśmy ich. Gdyby padły bramki, dałoby nam to trochę spokoju w tyłach. Musimy takie okazje wykorzystywać, a już zwłaszcza w meczu, w którym spotykamy się z silnym rywalem - komentował trener Kowalski.
Goście nie zamknęli meczu przed przerwą i narobili sobie kłopotów. Na II połowę gospodarze wyszli z jeszcze większą ochotą na zmianę rezultatu. Już w 47 minucie bramkarza sprawdził Czarny. Potem dwa razy uderzeń z dystansu próbował Przeniosło. W końcu miejscowi dopięli swego: w polu karnym został sfaulowany Jakub Chwał, a Michał Bździuła pewnie wykorzystał rzut karny.
Czas mijał i wydawało się, że to miejscowi są bliżej zwycięstwa. Chwał przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Potem Dzień jeszcze efektownie obronił strzał Krzysztofa Bździuły. Wystarczył jednak moment zawahania obrońców i do głosu znów doszedł Onwundi, który minął Przybysia i posłał piłkę do siatki.
- Szkoda tej bramki. Trochę zbyt biernie zagraliśmy w tej sytuacji. Uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę, a remis byłby sprawiedliwym wynikiem. Ale mimo to oceniam ten mecz pozytywnie. Graliśmy otwarcie, wysoko, bez bojaźni i tak będziemy grać z każdym. Dzięki temu stworzyliśmy dobre widowisko i zabrakło niewiele, byśmy sprawili niespodziankę.
A co miał powiedzenia szkoleniowiec gości?
- Spodziewałem się ciężkiego meczu. Widziałem Płomień w Niedźwiedziu i wiedziałem, że to dobry zespół. Byliśmy przygotowani na trudny pojedynek i nawet remisem byśmy nie pogardzili. Zwycięstwo spowodowało natomiast, że już tylko jedna drużyna dotrzymuje nam kroku.
Płomień Kościelec - Michałowianka Michałowice 1:2 (0:1)
0:1 Onwundi 6 (głową), 1:1 M. Bździuła 62 (karny), 1:2 Onwundi 86
Płomień: Przybyś - Sikora (74 Rokita), Wieczorek, M. Bździuła, Kaczor (46 Fakowski) - Cieśla, K. Bździuła, Przeniosło - Czarny, Chwał, Hornik
Michałowianka: Dzień - E. Fundament, M. Fundament, Friday, Berliński - Bednarczyk, Nawrocki (84 Kurowski), Barczuk (62 Wójcik), Kościółek (90 Szewczyk), Załęcki, Berliński - Onwundi
Żółte kartki: Sikora - E. Fundament, Onwundi
Sędziował Mateusz Szopa z Krakowa
Widzów 200