GKS Tychy zremisował z Wieczystą Kraków. Kibice zobaczyli sześć goli i rzut karny w doliczonym czasie

Zobacz zdjęcia - kliknij TUTAJ.

Tyszanie przystępowali do meczu z wiceliderem z serią sześciu porażek z rzędu. Wliczając też porażkę w STS Pucharze Polski z Zawiszą Bydgoszcz było to już siedem kolejnych przegranych. Przed przerwą na reprezentacje w GKS-ie Tychy podjęto decyzję, że trenerem pozostanie Artur Skowronek. Członek zarządu klubu Max Kothny poinformował w tym tygodniu, że Skowronek dostał cztery tygodnie na zmianę gry drużyny, która ma nastąpić na podstawie zmiany ustawienia na boisku. Jednocześnie podkreślił, że to nie jest ultimatum dla szkoleniowca, który nie dostał zadania zdobycia w tym czasie określonej liczby punktów. Natomiast na ławce beniaminka z Krakowa w Tychach debiutował trener Gino Lettieri, który zastąpił Przemysława Cecherza.

W bramce GKS-u Tychy stanął Kacper Kołotyło, a młodzieżowy reprezentant Niemiec Leon-Oumar Wechsel siadł na ławce rezerwowych. Został na niej też Jakub Tecław, który grał we wszystkich poprzednich meczach od początku do końca. Napastnik Daniel Rumin pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie (w sumie miał wcześniej 50 ligowych minut, gdy wrócił po kontuzji). Gospodarze wyszli czwórką w obronie.

Inicjatywa od początku należała do Wieczystej, ale to właśnie Rumin miał okazję, aby zmienić wynik w 16. minucie. Uderzył piłkę głową z kilku metrów nad poprzeczką. GKS Tychy skupił się na obronie, przyjmując ataki wicelidera i szukał okazji na kontrę.

Ta taktyka przyniosła efekt w 26. minucie. Damian Kądzior ruszył lewą stroną i zagrał w pole karne do Julian Keiblinger. Austriak przyjął piłkę, łatwo zwiódł Jacka Góralskiego i strzelił lewą nogą po ziemi.

Zobacz WIDEO z golem na 1:0

Wieczysta miała problem ze stwarzaniem okazji i niespodziewanie doprowadziła do wyrównania, gdy z ostrego kąta z powietrza trafił Lisandro Semedo. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć, ale Antoni Mikułko wygrał pojedynek z Ruminem.

Goście w 42. minucie objęli prowadzenie. Kamil Dankowski huknął z rzutu wolnego z 30 metrów i wyszła mu bramka z cyklu "stadiony świata", bo piłka trafiła wprost "okienko". Czyżby już mamy gola sezonu?

Zobacz WIDEO z tym golem

Na drugą połowę w składzie tyszan pojawił się Mamin Sanyang i już w 47. minucie cieszył się z gola - strzelił z siedmiu metrów po idealnym podaniu Keiblingera.

Zobacz WIDEO z golem na 2:2

Wieczysta pięć minut później była bliska ponownego objęcia prowadzenia, kiedy Chuma strzelił sprzed pola karnego i piłka odbiła się od słupka.

Mecz się otworzył, obie drużyny grały ofensywnie, co coraz bardziej rozgrzewało kibiców w ten zimny, październikowy wieczór.

Po godzinie znów goście zaczęli mieć przewagę, zamykając GKS na połowie. W 63. minucie Kołotyło sparował piłkę po kolejnym strzale Chumy. Tyszanie, podobnie jak w pierwszej połowie, odgryzali się kontrami. W 74. minucie piłkę w pole bramkowe posłał Carlitos i Kasjan Lipkowski wybił ją głową prawie z linii bramkowej. GKS też miał swoje momenty - w 83. minucie Sanyang strzelił z dystansu i Mikułko z trudem wybił piłkę na rzut rożny. Dwie minuty później z daleka uderzył Paweł Łysiak i tym razem tyski bramkarz wykazał się kunsztem, parując piłkę.

W 90. minucie Wieczysta zdobyła trzecią bramkę. Carlitos strzelił z 17 metrów, a Rafa Lopes przyłożył nogę, zmieniając kierunek lotu piłki i zaskakując Kołotyłę.

To nie był koniec emocji, bo po obejrzeniu powtórek na monitorze VAR sędzia podyktował rzut karny za faul na Sanyangu. Długo trwało, aby można było wykonać "jedenastkę" bo bramkarz Wieczystej potrzebował pomocy medycznej. Piłkę miał w rękach Marcel Błachewicz, ale jednak oddał ją Kacprowi Wełniakowi, który pewnie wykorzystał karnego.

- Chcieliśmy, żeby się skoncentrował jeden czy drugi strzelec, bo między Makowskim a Wełniakiem miało się to rozstrzygnąć, kto na ten moment czuje się stabilny emocjonalnie, żeby wziąć to na klatę. A Błachewicz wykonał dobrą robotę, żeby to zamieszanie odciąć od piłkarzy, którzy mieli wykonać rzut karny - wyjaśnił kulisy "jedenastki" trener GKS-u Artur Skowronek.

Goście potem jeszcze rzucili się do ataku, a tyszanie ofiarnie obronili punkt.

GKS Tychy - Wieczysta Kraków 3:3 (1:2)

Bramki: 1:0 Julian Keiblinger (26), 1:1 Lisandro Semedo (39), 1:2 Kamil Dankowski (42), 2:2 Mamin Sanyang (47), 2:3 Rafa Lopes (90), 3:3 Kacper Wełniak (90+7-karny)

GKS Tychy: Kacper Kołotyło - Krzysztof Machowski, Kasjan Lipkowski, Oliver Stefansson, Marcel Błachewicz - Julian Keiblinger (90. Maksymilian Stangret), Jakub Bieroński (83. Marcin Szpakowski), Marcel Kalemba, Damian Kądzior (82. Rafał Makowski), Tobiasz Kubik (46. Mamin Sanyang) - Daniel Rumin (75. Kacper Wełniak).

Wieczysta: Antoni Mikułko - Kamil Dankowski (86. Karol Fila), Daniel Mikołajewski, Dawid Szymonowicz, Kamil Pestka - Lisandro Semedo (70. Carlitos), Lucas Piazon, Jacek Góralski, Petar Pusić (46. Paweł Łysiak), Miki Villar (46. Chuma) - Stefan Feiertag (70. Rafael Lopes).

Żółte kartki: Błachewicz, Sanyang - Pusić, Feiertag, Dankowski, Łysiak.

Sędziował: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów: 3.148