Hutnik Kraków zremisował z Zagłębiem Sosnowiec w meczu II ligi. Teraz czas na pucharowe derby z Wisłą
Hutnik Kraków - Zagłębie Sosnowiec 0:0
- Hutnik: Damian Hoyo-Kowalski - Hołuj, Daniel Hoyo-Kowalski, Gandziarowski, Kieliś - Guerrier (57 Rzepka), Urbańczyk, Prusiński (87 Szablowski), Jopek, Sowiński - Śliwa (57 Ikwuka).
- Zagłębie: Kabała - Chęciński, Matras, Pawłowski, Gryszkiewicz - Pawlusiński (68 Dziedzic), Skóra (90 Snopczyński), Broniewski (68 Wasiluk), Gogół (64 Rakels), Roennberg (64 Boruch) - Szykauka.
- Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock). Żółte kartki: Jopek, Gandziarowski, Kieliś - Roennberg, Dziedzic. Widzów: 500.
Hutnik do tego spotkania przystępował po czterech kolejnych porażkach w lidze i z miejsca spadkowego w tabeli. Zagłębie natomiast nabrało rozpędu (pomogła zmiana trenera, którym został Wojciech Łobodziński), w sześciu ostatnich kolejkach odniosło 5 zwycięstw. W tej sytuacji wcześniejsze starcie tych zespołów w tym sezonie - w Pucharze Polski 5 sierpnia, w którym krakowianie wygrali u siebie 3:0 - nie miało znaczenia.
Jacek Jeschke o relacji Kasi Zillmann i Janji Lesar. "Kiedy wchodzi w projekt, to na 100 proc."
Przed przerwą Hutnik oddał inicjatywę Zagłębiu
Po pierwszej połowie więcej szans na zwycięstwo trzeba było dać gościom. Robili lepsze wrażenie w ofensywie, mieli konkretniejsze okazje. Szybko mogli objąć prowadzenie, bo po faulu Daniela Hoyo-Kowalskiego na Miłoszu Pawlusińskim dostali karnego. Tyle że Jauhienij Szykauka zmarnował "11", uderzył obok bramki (12 min).
W odpowiedzi Kacper Prusiński sprawdził czujność bramkarza strzałem z półwoleja z pola karnego (14 min). A była to jedyna solidna sytuacja Hutnika przed przerwą.
Zagłębie natomiast jeszcze kilka razy postraszyło. W 23 min po strzale Linusa Roennberga i rykoszecie piłka musnęła poprzeczkę. Po chwili Damian Hoyo-Kowalski pewnie złapał futbolówkę po kolejnym uderzeniu. Roennberg kolejną okazję miał w ostatnie akcji I połowy, jego strzał w zamieszaniu bramkarz obronił.
Po przerwie Hutnik był groźniejszy
Drugą połowę lepiej zaczęli goście, nie wykorzystali jednak zamieszania. Potem groźniejszy był Hutnik. W 55 min blisko gola był Mateusz Sowiński, swoim stylu wypracował sobie okazję, ale minimalnie przestrzelił. W 67 min uderzył Kacper Rzepka, lecz prosto w ręce golkipera. W 75 min Prusiński z wolnego z 17 m koszmarnie spudłował.
Po chwili przepięknego gola mógł zdobyć Rzepka. Strzelił "przewrotką", ale bramkarz Zagłębia sięgnął nisko lecącą piłkę. Mateusz Kabała podobnych "cudów" dokonał jeszcze dwukrotnie: w 90 min po uderzeniu Karola Szablowskiego i 90+ 5 min Sowińskiego (oba w dalszy róg).