Jakie będą nowe Twarde Pierniki? Srdjan Subotić: - Szukamy zawodników, którzy sami sobie chcą coś udowodnić
Sezon zakończony w ćwierćfinale 1:3 z Anwilem Włocławek. Można było wycisnąć jeszcze więcej?
Daliśmy z siebie po prostu wszystko. W decydującym meczu z Anwilem popełnialiśmy błędy, nie trafialiśmy już otwartych rzutów, brakowało nam siły w defensywie, ale jestem z tych chłopaków dumny. Przegrać ostatni mecz w rozgrywkach to zawsze rozczarowanie, ale mieliśmy naprawdę bardzo udany sezon. Latem ubiegłego roku chyba nikt nie widział nas w miejscu, w którym go zakończyliśmy. Gdy spotkaliśmy się na pierwszych treningach, to wielu obserwatorów polskiej koszykówki skazywało nas na spadek, ale my sami powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy walczyć o utrzymanie, ale o play off. W szatni sami ustaliliśmy własny cel i tego dokonaliśmy. Jestem naprawdę bardzo dumny z tej drużyny, ona nigdy nie wymagała,. żeby ją mobilizować, a jedynie prowadzić i pokazywać drogę.
Już przed play off przedłużył pan swój kontrakt z Arrivą Polskim Cukrem. Były jakieś konkurencyjne oferty z polskich klubów?
Dotarły do mnie jakieś plotki o zainteresowaniu ze strony dwóch innych klubów, ale to nie były perspektywy rywalizacji na poziomie, na którym chciałbym się znaleźć. W Toruniu czuję się świetnie, klub jest profesjonalnie zorganizowany, wokół mam znakomitych ludzi i jedynie perspektywa pracy w dużo mocniejszej lidze lub prowadzenie zespołu w europejskich pucharach mogłaby mnie skłonić do odejścia.
Nie jest wielką tajemnicą, że listę życzeń Twardych Pierników z tegorocznego składu otwiera Viktor Gaddefors. Kogo jeszcze chciałby pan zatrzymać z obecnej drużyny?
Rozmawialiśmy z kilkoma graczami na temat kolejnego sezonu, ale decyzji jeszcze nie ma. Na pewno potrzebujemy wsparcia, także finansowego, bo taki sezon na pewno się nie powtórzy przy takim budżecie. Kilku zawodników chcemy zatrzymać, ale to oczywiste, że oni zasłużyli na wyższe kontrakty. Zależało mi, aby proces budowy zespołu rozpoczął się od kontraktu ze mną i mam nadzieję, że to właśnie pomoże nam zatrzymać kilku chłopaków.
Trener Anwilu Selcuk Ernak po ćwierćfinale przyznał, że Twarde Pierniki to zespół, który potrafi odpowiedzieć na każdy rodzaj defensywy. Te świadome wybory czy też trochę szczęścia, że udało się zebrać zawodników, którzy tak swobodnie czuli się ze sobą na parkiecie?
Przy tej wysokości budżetu praktycznie nigdy nie możesz wybierać zawodników, którzy spełniają wszystkie twoje oczekiwania, konieczne są kompromisy. Dlatego w każdym sezonie mój zespół gra totalnie inaczej. Moja filozofia koszykówki polega na tym, aby pchnąć zawodników w kierunku najbardziej optymalnym dla nich samych, żeby nie wklejać ich na siłę w moją taktykę, ale stworzyć taktykę specjalnie dla nich. Każdy chciałbym grać agresywnie i szybko, jak my w tym sezonie, ale czasami charakterystyka graczy jest inna i moim zadaniem jest wydobyć z nich to, w czym czują się najlepiej. To jest główny powód, że graliśmy z taką efektywnością w ataku w tym sezonie, bo ten zestaw koszykarzy w tym czuł się właśnie najlepiej.
Uchodzi pan za trenera, który potrafi zoptymalizować efektywność każdego zawodnika na parkiecie. Czy z tego względu są teraz gracze, którzy sami się zgłaszają do gry w Toruniu?
To jest bardzo prosty układ: w każdej rozmowie z zawodnikiem mogę mu obiecać, co ja będę w stanie zrobić dla niego, jeśli on będzie potrafił od siebie coś dla drużyny. Oczekuję potem uszanowania warunków tej umowy. Myślę, że w lidze polskiej wszyscy już wiedzą, że potrafię tej obietnicy dotrzymać. Takie zaufanie to bardzo ważny element pracy przy tym poziomie budżetu. Ściągamy zawodników oferując im szansę rozwoju i stania się lepszym koszykarzem po roku pracy w Toruniu. W pierwszej kolejności szukamy zawodników, którzy sami chcą sobie coś udowodnić.