Klubowe Mistrzostwa Świata: mecz przerwany na dwie godziny, wyłoniono pierwszą parę ćwierćfinałów
Palmeiras Sao Paulo pokonało inny brazylijski klub, Botafogo Rio de Janeiro minimalnym wynikiem 1:0 po dogrywce. Chelsea Londyn również wyrwała zwycięstwo w dogrywce meczu z Benficą Lizbona 4:1.
Brazylijski bój o ćwierćfinał
Botafogo awansowało do play-offów po przetrwaniu „grupy śmierci” z PSG i Atletico Madryt. Palmeiras pokonało wszystkich w kwartecie z Interem Miami, FC Porto i Al Ahly Kair. W rezultacie rywale, którzy doskonale znają się z brazylijskiej Serie A, spotkali się w 1/8 finału FIFA Club World Cup 2025.
Od początku było jasne, że nikomu na Lincoln Financial Field w Filadelfii nie będzie łatwo. Przewagę miało Palmeiras, a Botafogo umiejętnie broniło. Mecz rozstrzynał się dopiero w dogrywce.
Paulinho, który wszedł na boisko w 63. minucie jako zmiennik Vitora Roque, wszystko zrobił pięknie. W 100, minucie minał jednego przeciwnika, a następnie idealnie uderzył w dalszy róg. Piłka przeleciała między nogami obrońcy Kaio. A bramkarz Botafogo John Victor roztrzaskał sobie głowę butelką ze złości, ale mało prawdopodobne, aby w tym momencie mógł uratować drużynę. Jeden zwód Paulinho zniszczył całą defensywę „Fogão”.
Trzy minuty później trener Palmeiras Abel Ferreira zdjął strzelca gola. Zapewne z powodu kontuzji. Podczas przerwy w dogrywce Paulinho masował nogę, chociaż nie miał woreczka z lodem. Co ciekawe, zamiast niego na boisku pojawił się trzeci środkowy obrońca Micael. „Verdão” zdołąli dowieźć wynik do końca i awansować do ćwierćfinału.
Chelsea pechowa dla Benfiki
Benfica rozegrała swój drugi mecz z rzędu na Bank ofd America Stadium w Charlotte. Pierwszy był dla nich udany – drużyna z Portugalii pokonała Bayern Monachium (1:0). Historyczne zwycięstwo, bowiem Benfica nigdy wcześniej nie wygrała z monachijskim gigantem. Podobnie z Chelsea przed 1/8 finału – „Orły” z Lizbony nie wygrały ani jednego meczu z „The Blues”. Trzy spotkania – trzy porażki Benfiki.
Chelsea zaczęła tak aktywnie, że stworzyła trzy okazje do zdobycia gola w ciągu 20 minut – Pedro Neto, Marc Cucurella i Colin Palmer nie zdołali jednak pokonać Anatolyia Turbina, który okazał się bohaterem pierwszej połowy, bowiem ponownie obronił groźny strzał Cucurelli.
Ale w 64. minucie Ukrainiec popełnił poważny błąd. Ne zamknął bliskiego rogu przy rzucie wolnym Chelsea przy linii bocznej, co wykorzystał Reece James , wkręcając piłkę w niepilnowany narożnik.
Przerwany mecz aż na dwie godziny
Mecz został przerwany na prawie dwie godziny w 87. minuciie z powodu złej pogody w Charlotte. Wcześniej informowano, że jeśli piorun uderzy w odległości 10 mil (16,09 km) od stadionu, gra zostaje automatycznie zawieszona. Początkową 30-minutowa przerwę wydłużono do dwóch godzin. Według DAZN, piłkarze Chelsea byli mocno zirytowani takim stanem rzeczy. Palmer wyszedł z szatni i mruknął: „Co się tu dzieje?”.
„To nie jest piłka nożna, żeby przerwać grę na dwie godziny. To niedopuszczalne” – zacytował trenera Chelsea Enzo Marescę włoski influencer Fabrizio Romano na swojej stronie w serwisie społecznościowym X (dawniej Twitter).
Zawodnicy wrócili na boisko i rozgrzewali się. Pięć minut plus sześć doliczonych minut. W doliczonym czasie sędzia Slavko Vincić przyznał Benfice rzut karny. Piłka trafiła w rękę Malo Gusteau, a arbiter wskazał na jedenasty metr po sprawdzeniu VAR. Doświadczony 37-letni Angel Di Maria strzelił w środek, a hiszpański bramkarz Robert Sanchez rzucił się w bok. Pierwszy celny strzał Benfiki i od razu gol! Dogrywka po dwugodzinnej przerwie!
Pogrom w dogrywce
W drugiej minucie dogrywki Benfica została w dziesiątkę. Gianluca Prestianni wpadł w nogę Leviego Colwella i zobaczył drugą żółtą kartkę. Oslabienie nie zniechęciło „Orłów”. Obiecujące wykończenie kontrataku przez Kerema Akturkoglu nie sprawiło Sanchezowi problemu.
W 108. minucie Chelsea ponownie objęła prowadzenie. Trubin zagrał słabo po strzale Moisesa Caicedo, a Christipher Nkunku z bliskiej odległości wpakował piłkę w górny róg bramki. Chwilę później Pedro Neto uciekł obrońcom Benfiki i z łatwością pokonał ukraińskiego golkipera. Dwie minuty później Kirman Dewsbury-Hall pokonał Trubina po podaniu Palmera. Pogrom!
Trener Benfiki Bruno Lage nie mógł pogodzić się z porażką:
– W pierwszej połowie mogliśmy grać lepiej, szczególnie w ataku, ale potem uwierzyliśmy, że możemy zremisować, a po przerwie byliśmy silniejsi i udało nam się doprowadzić do dogrywki. Po wyrzuceniu z boiska granie z drużyną na takim poziomie stało się bardzo trudne. Już teraz gra się w takich warunkach bardzo trudno, a nieobecność jednego zawodnika przez 30 minut jeszcze bardziej utrudniła sytuację. Byliśmy lepszą drużyną w pierwszej połowie dogrywki, mieliśmy cztery szanse w przejściu i mogliśmy strzelić przynajmniej jednego gola. Ale potem straciliśmy bramkę i mecz się skończył. Trudno to zaakceptować. Benfica zawsze podchodzi do każdego turnieju z ambicją. Udało nam się zająć pierwsze miejsce w grupie, ale w 90 minutach może się zdarzyć wszystko. Mieliśmy szansę na poprawę, ale graliśmy przeciwko świetnej drużynie – zacytowała Lage „A Bola”.
Spotkanie zakończyło się 4,5 godziny po jego rozpoczęciu.
Tym samym wyłoniono pierwszą para ćwierćfinałową turnieju: Palmeiras (Brazylia) – Chelsea (Anglia). Mecz tych drużyn odbędzie się na Lincoln Financial Field w Filadelfii 5 lipca o godzinie 3:00 czasu środkowoeuropejskiego.