Zielona Góra: Koszykarskie derby lubuskie dla Gorzowa. Górą "Kangury"!

• Kwarty: 21:15, 23:27, 12:15, 12:26.
• REWE digital Poland SKM Zastal: Chęciński 16 (1x3, 6 asyst), Kowacki 14 (3x3), Olejnik 13 (15 zbiórek), Nowak 10 (2x3), Tondel 6 oraz Klocek 9 (1x3), Konieczny 0, Brzeszczyński 0, Radny 0, Krasiński 0, Klinkosz 0.
• EIG CEZiB Kangoo: Zarzeczny 20 (2x3, 7 zbiórek, 8 asyst), Wiśniewski 16 (4x3), Kicki 14, Jelski 10 (3x3, 7 zbiórek, 8 asyst), Grzegorczyk 3 (7 zbiórek) oraz Urban 17 (2x3, 10 zbiórek), Jachimowski 3, Paluszak 0, Rafa 0, Kaźmierski 0, Czyżniejewski 0, Binaś 0.

Obie drużyny miały przed środowym (15 października) meczem identyczny bilans - dwa zwycięstwa i dwie porażki. Dlatego trudno było wskazać faworyta derbowej konfrontacji. Gospodarze lepiej rozpoczęli spotkanie. Po inauguracyjnej kwarcie prowadzili 21:15. Gorzowianie w drugiej odsłonie meczu trzymali się blisko miejscowych i do przerwy było tylko 44:42 dla SKM-u. Wyrównany przebieg miała także trzecia kwarta, po której przyjezdni objęli jednopunktowe prowadzenie (57:56).

W czwartej części pojedynku nastąpił jednak totalny odjazd gorzowian. Rozszalał się Konrad Jelski, który znakomicie zaczął trafiać za trzy punkty. Goście już po dwóch minutach odskoczyli na 11 "oczek" przewagi. Tej straty zielonogórzanom nie udało się odrobić. Wynik 68:83 kompletnie nie odzwierciedla jednak przebiegu rywalizacji, przez trzy czwarte meczu wyrównanej.

Goście mieli powody do zadowolenia. Przed rokiem także cieszyli się ze zwycięstwa w Zielonej Górze.

- Nie było łatwo. Zawodnicy z Zielonej Góry postawili nam ciężkie warunki, odskoczyliśmy dopiero w końcówce - mówił Marek Mankowski, trener Kangoo Gorzów. - Zadecydowała o tym gra w obronie, różne warianty. Wykluczyliśmy ich najważniejszych zawodników. W ataku uruchomiliśmy naszych strzelców, i na obwodzie, i pod koszem. Czy ten sukces smakuje wyjątkowo? Na pewno fajnie jest tu wygrać. Jesteśmy dużo mniejszym klubem, zawodnicy zielonogórskiego klubu są od nas lepsi w poszczególnych kategoriach młodzieżowych. Oni świetnie szkolą, więc ta wygrana cieszy.

Derbową rywalizację ocenił także dyrektor sportowy SKM-u Artur Cielma, który żałował niewykorzystanej szansy na wygraną.

- Cieszę się, że na mecz przyszło sporo kibiców. To był dobry basket, choć dla nas nie do końca - mówił. - Doświadczenie wzięło górę u gości, szczególnie ich "trójki". Mental u nas siadł. Nie mogliśmy złapać punktu zaczepienia. Mamy młody zespół, który faluje, tak może być przez cały sezon. Oni będą lepsi, cieszymy, że chłopcy podejmują walkę.

Oba zespoły mają w tym sezonie podobne cele - walka o play-offy. Wydaje się, że na dziś, choć to dopiero początek sezonu, większe szanse mogą mieć gorzowianie, mający w swoich szeregach kilku doświadczonych graczy.

- O co walczymy? O jak najwięcej. Na pewno chcemy zagrać w play-offach, a co później? Zobaczymy - stwierdził gorzowski szkoleniowiec.

- Wydaje mi się, że oscylujemy wokół środka tabeli i tak chyba będzie. Zespół może wystrzelić, ale może i przegrać nieoczekiwanie. Tak, wszystko jest zgodne z planem, idziemy do przodu - dodał Artur Cielma.