Pomezania Malbork zmieniła trenera. W planach jest wzmocnienie drużyny, żeby jednak powalczyła o utrzymanie w IV lidze
Zmiany w Pomezanii Malbork. Na razie nowy trener
9 punktów (2 zwycięstwa, 3 remisy, 12 porażek), bilans bramkowy 13-44 i 17 miejsce w tabeli to dorobek Pomezanii Malbork po rundzie jesiennej w IV lidze pomorskiej. Zaczęło się całkiem obiecująco, bo od remisu 1:1 u siebie z Jaguarem Gdańsk, ale z każdym kolejnym spotkanie było widać, że odmłodzona drużyna będzie miała duże problemy. Szkoda, bo w trzech meczach w samych końcówkach uciekło kilka cennych punktów. Runda zakończona wysoką przegraną 2:7 na wyjeździe z liderem, Gedanią Gdańsk.
Uchwycił go monitoring. Nagranie z Rossmanna trafiło do sieci
Już wiadomo, że trener Andrzej Tołstik po pięciu miesiącach pożegnał się z Pomezanią.
- Naszym celem nadal jest walka o utrzymanie w IV lidze, nie składamy broni. Dlatego przeanalizowaliśmy sytuację pod kątem ewentualnych wzmocnień, które byłyby możliwe z przyjściem nowego trenera, i postanowiliśmy rozstać się z Andrzejem Tołstikiem. To wspólna decyzja, podjęta po dogłębnej analizie - mówi Radosław Rabenda, prezes Pomezanii.
ZOBACZ TEŻ: Pomezania przegrała z Gromem 0:4 w derbach powiatu
Nowym szkoleniowcem Pomezanii został 35-letni Paweł Szajrych (licencja UEFA A), który w ostatnich sezonach prowadził IV-ligowych Czarnych Pruszcz Gdański. Wcześniej związany z Gedanią Gdańsk.
Dziękujemy trenerowi Andrzejowi za zaangażowanie i profesjonalne podejście do pracy z zespołem oraz odwagę w podjęciu się bardzo wymagającego zadania. W trakcie rundy jesiennej uznaliśmy, że nie będziemy podejmowali gwałtownych, nerwowych ruchów, natomiast teraz długa przerwa zimowa to czas na przegrupowanie, poszukanie wzmocnień. Rozmowy z zawodnikami już się toczą, a o ich efektach będziemy informowali na bieżąco - dodaje Radosław Rabenda.
Po zakończeniu poprzedniego sezonu z drużyny odeszło aż dziewięciu zawodników. Andrzej Tołstik, który przejął Pomezanię po Pawle Budziwojskim, podjął wyzwanie z wiarą, że uda się ugrać coś więcej, ale życie okazało się brutalnym weryfikatorem.
- Dużo rzeczy złożyło się na obecne miejsce zespołu. Wielu młodych zawodników w składzie, do tego doszły kontuzje. Ale ja jestem wdzięczny chłopakom, bo wiem, że pracowali na tyle, na ile mogli. Chciałbym przede wszystkim podziękować za ten wspólnie spędzony czas. Ktoś może powiedzieć, że to zmarnowany czas, ale ja zawsze staram się szukać pozytywów - mówi nam Andrzej Tołstik.
A wśród plusów bardzo dobra frekwencja na treningach i dobra atmosfera w drużynie.
Reakcja chłopaków na wiadomość o tym, że odchodzę, pokazała, że widzą, że starałem się wykonać dobrą robotę. Część młodzieży trochę się ograła, z czego może być pożytek na wiosnę. Przyjdzie nowy trener, który może też sprowadzić kilku zawodników, żeby realnie powalczyć o utrzymanie. Muszę powiedzieć, że spadło na mnie sporo hejtu ze strony kibiców, ale nie tracę czasu na opinie osób, które znają się na piłce tak, jak ja na geodezji. Z zarządem rozstajemy się bez złej krwi i życzę Pomezanii powodzenia, bo są tutaj mądrzy ludzie - podsumowuje Andrzej Tołstik.
Były trener Pomezanii długo bezrobotny nie był, bo już wiadomo, że będzie prowadził czwartoligowe Powiśle Dzierzgoń.