Proszowianka zremisowała z Niedźwiedziem 2:2. Gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego, a goście uratowali remis
Pierwsze pół godziny gry to było polowanie na Niedźwiedzia. Gospodarze zaczęli z ogromnym animuszem i biegali po boisku niczym ogary. Już w 1 minucie strzałów na bramkę spróbowali Dawid Wrona i Arkadiusz Krawiec. Wprawdzie oba były niecelne, ale Proszowanka chciała pokazać, że ma zamiar dominować. Jej zawodnicy, którzy wrócili na swoje bisko po czterech tygodniach, starali się odbierać piłkę rywalom już na ich połowie i bardzo szybko przyniosło to bramkowy skutek. I to dwukrotnie. Najpierw rywala uprzedził na środku boiska Sebastian Gorczyca, zagrał do Stanisława Kuzmycha i ten uderzył z narożnika pola karnego ponad interweniującym Jakubem Szyduczyńskim.
Motywacja dla żołnierzy w Ukrainie? Albo zrobisz kurs droniarski, albo pójdziesz do piechoty
Miejscowi poszli za ciosem. Pod bramką gości co chwila było słychać bicie na alarm i w 20 minucie było już 2:0. Tym razem doświadczony Patryk Strona stracił piłkę na rzecz Kuzmycha tuż przed polem karnym i ukraiński napastnik w sytuacji sam na sam po raz drugi wystąpił w roli myśliwego.
Napór miejscowych trwał nadal i gdy wydawało się, że Niedźwiedź przedwcześnie zapadł w zimowy sen, nastąpiło niespodziewane przebudzenie. W 34. min. w prosty sposób stracił piłkę przed bramką Adam Wilk i Norbert Wyjadłowski znalazł się oko w oko z Oskarem Kotem. Zmierzającą do siatki piłkę wybił jeszcze Sebastian Gorczyca, ale stało się to już za linią bramkową. W efekcie zamiast przekonująco prowadzić już do przerwy, miejscowi podali rywalom rękę.
A ci dostali wiatru w żagle i od tego momentu wyraźnie się ożywili. Swego, czyli drugiej bramki, dopięli tuż po przerwie. Z rzutu wolnego z lewej strony dośrodkował Dominik Skrzydlewski, a w podbramkowym zamieszaniu z bliska do siatki wpakował piłkę Bartłomiej Kłosiński.
Proszowianie rzucili się, by szybko odzyskać prowadzenie i byli tego bardzo bliscy. W 55 minucie sędzia uznał, że Strona faulował w polu karnym Kuzmycha i podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Krawiec, ale uderzył lekko i na wysokości, w której bramkarzowi obronić najłatwiej. I Szyduczuński stał się bohaterem Niedźwiedzia. Tym bardziej, że nie dał się pokonać już do końca spotkania. Bo choć przewaga Proszowianki była momentami przygniatająca, choć szybki Migas kilka razy w łatwy sposób przedarł się po skrzydle i raz nawet trafił w słupek, to innych konkretów z tego nie było. Ofiarnie walczący goście wywieźli z Proszowic punkt, a gospodarzom, którzy zapowiadali walkę o awans, rośnie dystans do czołówki.
PROSZOWIANKA - LKS NIEDŹWIEDŹ 2:2 (2:1)
1:0 Kuzmych 9, 2:0 Kuzmych 21, 2:1 Wyjadłowski 34, 2:2 Kłosiński 48
Proszowianka: O. Kot - Dziura (76 Gzyl), Jarosz, Gorczyca, Wrona - Kopeć (66 Lubacha), Wilk (76 Polański), Nowak, A. Krawiec (57 Jajkiewicz), Migas - Kuzmych.
Niedźwiedź: Szyduczyński - Jatczak (81 Szewczyk), Jelonkiewicz, Kłosiński, Jaworski (90 Gugała) - Strona, Tarko, Majowicz (46 Samborski) - Skrzydlewski, Wyjadłowski, Obracaj (84 Wróblewski).
Żółte kartki: Kopeć - Szewczyk, Jaworski
Sędziował Paweł Bagan z Krakowa Widzów 200