Tak się mówi po wrocławsku. Zwroty i nazwy, które zrozumie tylko rodowity mieszkaniec stolicy Dolnego Śląska
Różne regiony Polski mają swoje gwary. Jadąc do innego miasta, możemy natknąć się na określenia czy nazwy, którymi posługują się mieszkańcy, a my ich nie znamy. Podobnie jest z Wrocławiem. Używamy słów, skrótów czy sfomułowań, które mogą zaskakiwać przyjezdnych i turystów. A czy ty znasz wrocławską "gwarę? Sprawdź!
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Paweł Relikowski / Polska Press
Konrad Bałajewicz
Czy wrocławianie mają charakterystyczne jedynie dla siebie zwroty? Sprawdźmy!
Wrocławska gwara - jest czy jej nie ma?
Gwara to nic innego jak termin określający odmiany języka odrębne od odmiany ogólnej. Zazwyczaj odnosi się do konkretnego terenu i określonej grupy mieszkańców. Czy we Wrocławiu mamy gwarę? Nie, ale na pewno mamy wiele określeń charakterystycznych dla stolicy Dolnego Śląska.
- We Wrocławiu mieszkam od końca lat 40. To był tygiel, a na ulicach dało się słyszeć tak gwary jak i określenia z całego kraju. Dziś to wszystko się już ujednoliciło, choć jak mówię o placu 1 Maja to moje wnuki nie mają pojęcia o co chodzi - śmieje się Eugeniusz Zakrzewski, wrocławianin.
Prawdziwa gwara charakteryzują m.in.:
- odrębności fleksyjne,
- fonetyczne,
- leksykalne.