FA-50 gotowe do działania. Rosomaki w nowej roli – modernizacja Sił Zbrojnych RP nabiera tempa
Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, podsumowując ostatnie osiągnięcia resortu, wskazał dwa przełomowe kontrakty – włączenie samolotów FA-50 do systemu dyżurów powietrznych NATO oraz zawarcie umowy na medyczne wersje KTO Rosomak.
FA-50 – od papieru do dyżuru
Jak ujawnił Wicepremier Kosiniak-Kamysz, gdy obecna ekipa przejmowała resort obrony, nowo pozyskane południowokoreańskie lekkie samoloty bojowe FA-50 wciąż pozostawały formalnie bezużyteczne. Kluczowy proces certyfikacji – niezbędny, aby rozpocząć eksploatację maszyn w przestrzeni powietrznej i w ramach systemu obrony powietrznej NATO – nie został jeszcze przeprowadzony.
Gdy przyszliśmy do resortu, nie było certyfikacji uprawniającej do użytkowania tego samolotu. Nie można było po prostu z niego korzystać
– powiedział wicepremier.
Bardzo dziękuję Agencji Uzbrojenia i zespołowi ministra Bejdy za miesiące starań o uzyskanie kontraktu leasingowego i doprowadzenie do uzbrojenia FA-50
– dodał.
Zakończenie procesu certyfikacji i skuteczne uzbrojenie maszyn otworzą drogę do ich włączenia w struktury sił powietrznych.
Choć FA-50 często bywa określany mianem samolotu „pomostowego” – wykorzystywanego głównie do szkolenia i uzupełniania linii bojowej – to dzięki odpowiedniemu wyposażeniu i integracji z systemami uzbrojenia, może skutecznie pełnić zadania w misjach patrolowych i wsparcia pola walki. To lekkie, ale wielozadaniowe platformy, które stanowią ważny element zwiększający elastyczność działania Sił Powietrznych RP.
Rosomak MEDEVAC – bezpieczeństwo na pierwszej linii
Drugim ważnym wydarzeniem, które podkreślił Wicepremier Kosiniak-Kamysz, jest zawarcie kontraktu z firmą Rosomak S.A. – spółką należącą do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – na dostawę KTO Rosomak w wersji medycznej. Umowa obejmuje pozyskanie 12 egzemplarzy, z których pierwsze cztery będą skonfigurowane jako pojazdy ewakuacji medycznej (MEDEVAC). Pozostałe stanowić będą opcję zakupową, co oznacza możliwość ich rozszerzenia w przyszłości.
Te transportery będą służyć do zabezpieczenia medycznego operacji, w których biorą udział nasi żołnierze
– zaznaczył szef MON. Jak dodał, wartość kontraktu opiewa na około 250 milionów złotych.
Nowa wersja Rosomaka odpowiada na potrzeby pola walki, na którym szybka i bezpieczna ewakuacja rannych stanowi jeden z najważniejszych elementów taktycznego wsparcia działań bojowych. Pojazdy MEDEVAC będą wyposażone m.in. w specjalistyczny sprzęt medyczny, systemy stabilizacji pacjentów, klimatyzację oraz układy umożliwiające pracę zespołów ratunkowych w trudnych warunkach.
To nie pierwsze zamówienie na nowe Rosomaki. W grudniu 2024 roku podpisano bowiem jeden z największych kontraktów ostatnich lat – na 80 kołowych transporterów opancerzonych w najnowszej wersji. Zgodnie z harmonogramem, 40 egzemplarzy ma zostać dostarczonych w 2027 roku, a pozostałe 40 – rok później.
Modernizacja z myślą o realnych potrzebach
Oba kontrakty – zarówno te dotyczące FA-50, jak i Rosomaków MEDEVAC – pokazują wyraźny zwrot resortu obrony w kierunku praktycznej modernizacji sprzętu wojskowego. Kluczowe jest nie tylko samo pozyskanie nowych platform, ale ich skuteczne wdrożenie do służby, z uwzględnieniem certyfikacji, szkolenia i realnych potrzeb operacyjnych.
FA-50 to bardzo dobry samolot. Ale jak się przygotowywało kontrakt, to trzeba było pamiętać, że samo podpisanie umowy nie gwarantuje jeszcze użytkowania
– zaznaczył Kosiniak-Kamysz. Te słowa doskonale oddają charakter nowego podejścia MON: nie chodzi o zakupy „na pokaz”, lecz o skuteczne wzmocnienie zdolności bojowych Sił Zbrojnych RP.
Rosnąca liczba podpisywanych kontraktów, coraz częściej obejmujących również wersje specjalistyczne (jak MEDEVAC), świadczy o stopniowym zbliżaniu się Polski do standardów NATO w zakresie wyposażenia i zabezpieczenia pola walki. To również istotny sygnał dla polskiego przemysłu zbrojeniowego – że jego kompetencje są nie tylko doceniane, ale i systematycznie wykorzystywane przy budowie krajowego potencjału obronnego.