Problemy, których PoE nie naprawi. Path of Exile 2 powstaje, by zrealizować wizję, która przerosła oryginał
Reżyser PoE 2 ma konkretną wizję na grę, którą stara się skrzętnie realizować. Chce naprawić problemy poprzedniczki, ale nie boi się przy tym zapożyczać sprawdzonych rozwiązań.
Dla wielu osób pierwsze Path of Exile jest najlepszym możliwym hack’n’slashem, oferującym wszystko, czego można oczekiwać od gry z tego gatunku. Innego zdania jest jednak współzałożyciel Grinding Gear Games, Jonathan Rogers, który tworząc Path of Exile 2 „poszukuje idealnego RPG akcji”.
Próba realizacji konkretnej wizji
Premiera wczesnego dostępu PoE 2 wywołała spory szok wśród fanów serii. Sequel znacząco różnił się od pierwszej części, oferując przede wszystkim wolniejszą i trudniejszą rozgrywkę. Podczas gdy w PoE 1 szalejemy wśród potworów masowo zalewających ekran, w „dwójce” jest ich znacznie mniej, ale są wyraźnie groźniejsze. Nie wszyscy są fanem takiego rozwiązania.
Taki widok w Piszu. Z kierowcą nie szło się dogadać. Ale był trzeźwy
Sprowadza się do dwóch różnych wizji na grę. Weterani pierwszego PoE chcą czuć absolutną potęgę, która pozwala im niszczyć przeciwników jednym uderzeniem. Rogers z kolei stawia na metodyczną walkę, w której należy łączyć zdolności w kombinacje, aby wykorzystać ich pełny potencjał. Mimo tej różnicy reżyser PoE 2 wierzy, że będzie w stanie zadowolić wszystkich graczy.
To niesamowicie trudne znaleźć złoty środek, po prostu niesamowicie trudne. Bywały momenty, chwile słabości, kiedy myślałem: „może nie uda nam się trafić do obu tych grup”. Ale zdecydowanie wierzę, że da się stworzyć doświadczenie, które oferuje dobrą walkę i jednocześnie daje to poczucie, że jestem potężny, że dobrze mi idzie i że potrafię robić te rzeczy.
Rogers wierzy też, że jest coraz bliżej znalezienia granicy pomiędzy „szybkością, a metodycznością”, choć nie było to łatwe. Od premiery PoE 2 minął już ponad rok, a gra uległa znaczącym zmianom, z których niektóre przybliżyły sequel do poprzedniczki. Wystarczy wspomnieć o liczbie portali na mapach w Atlasie, których teraz może być więcej niż tylko jeden.
Według Rogersa zapożyczanie pomysłów z PoE 1 nie jest niczym złym, jeżeli uczynią one „dwójkę” lepszą – jak sam przyznał „nigdy nie chodziło o to, by gra była inna”. W PoE 2 jego celem było „naprawienie rzeczy, które postrzegał jako problemy, których nie udało się rozwiązać w PoE 1”. Zwrócił przy tym uwagę na znacznie większy potencjał drugiej części.
Strategia PoE 1 nie przyciąga już nowych użytkowników. Chodzi o zadowolenie graczy, którzy wracają co trzy miesiące po nową ligę. Dni, w których ta gra mogła rosnąć, są znacznie mniej prawdopodobne niż w przypadku PoE 2. Mam na myśli dosłownie choćby kwestie graficzne. Jest wielu ludzi, którzy nie zagrają w grę wyglądającą aż tak staro.
Kolejnym krokiem na drodze ku stworzeniu „idealnego RPG akcji” jest duża aktualizacja, która zadebiutuje już w najbliższy piątek. Tym razem, poza nową ligą, gracze otrzymają też Druida, czyli klasę, która nigdy nie pojawiła się w pierwszej części serii.