Szef OpenAI ogłasza „kod czerwony”. Nad firmą wisi wypłata odszkodowań
Dla OpenAI zbiegły się w czasie dwa kryzysy, które mogą naruszyć finanse oraz pozycję firmy. Model od Google radzi sobie coraz lepiej, a w tle pojawiają się kłopoty związane z prawami autorskimi.
W OpenAI Sam Altman miał ogłosić „kod czerwony” ze względu na konkurencję, której modele sztucznej inteligencji radzą sobie coraz lepiej. Na głównego konkurenta wyrasta Google z modelem Gemini 3.0, którego premiera odbyła się w listopadzie tego roku. W tym samym czasie wydaje się, że OpenAI przegrywa w sądzie i pojawiają się podejrzenia o próbę ukrycia naruszeń prawa.
OpenAI może przegrać na dwóch frontach
Redakcja The Wall Street Journal dotarła do wiadomości wysłanej pracownikom OpenAI przez Sama Altmana. Z jej treści wynika, że szef firmy ogłosił „kod czerwony” jako reakcję na ostatnie ruchy konkurencji. W listopadzie swoje nowe modele wypuścili Google (Gemini 3.0) oraz Anthropic (Claude Opus 4.5). Sam Altman oczekuje, że ChatGPT zostanie ulepszony w praktycznie każdym swoim aspekcie: szybkości, niezawodności i osobowości.
Była 14:30 w Zakopanem. Ludzie aż się zatrzymywali i nagrywali
Ten ostatni aspekt wydaje się jednym z najistotniejszych, ponieważ ChatGPT ma być bardziej bezpośredni i lepiej dopasowywać się tworzonym „charakterem” do użytkownika. Dodatkowym problemem jest zbyt wiele zabezpieczeń, jakie wprowadziło OpenAI. Chatbot często odmawia udzielenia odpowiedzi na pewne tematy, z czym nie mają problemu inne modele, co prowadzi do odpływu użytkowników.
Przemiana chatbota to nie jedyne wyzwanie, przed którym stoi OpenAI. Obecnie firma prowadzi sądową batalię w sprawie pozwu zbiorowego autorów związanych z Authors Guild. Pojawił się przeciek rozmowy pomiędzy dwoma pracownikami firmy sugerujący, że usunięto dwa zbiory (Book1 i Book2), które zawierały pirackie kopie książek używane do trenowania modelu.
OpenAI nie było skore do ujawnienia informacji związanych ze zbiorami i najpierw powołano się na tajemnicę adwokacką, a następnie zadeklarowano ujawnienie części informacji, z czego firma się wycofała. Ostatecznie prawnicy OpenAI mieli stwierdzić, że zbiory usunięto, ponieważ ich nie używano, a dowody w sprawie są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa. Inaczej uważa sędzia Ona Wang, która nakazała ujawnienie dowodów. Jeśli sąd uzna, że firma celowo usunęła istotne dowody, żeby ukryć popełnienie przestępstwa, w grę wchodzą ogromne kary liczone w miliardach dolarów.
Korporacja więc zmuszona została do walki na dwóch frontach: przeciwko konkurencji, która nie śpi oraz w sądach, gdzie OpenAI może zostać pogrążone z powodu licznych naruszeń prawa autorskiego.