Czy Zakopane jest drogie? Spytaliśmy turystów. Odpowiedzi zaskakują
Stereotypów o Zakopanem i góralach jest w Polsce tyle, co owiec na tatrzańskich halach. Są oczywiśćie poztywne i negatywne. Z pozytywnych słyszymy, że są to ludzie pracowici, gościnni, twardzi – nie dadzą sobie w kaszę dmuchać, że szanują tradycję i kulturę i są do niej bardzo mocno przywiązani.
Jajecznica zagotowała internet
Z negatywów z kolei dominuje przekonanie, że są pazerni na pieniądze, że zedrą z turysty każdy grosz. To jest nakręcane przy każdym sezonie turystycznym – czy to letnim, czy zimowym. W sieci co rusz pojawiają się artykuły o „paragonach grozy”.
Ostatnio w internecie rozeszło się o jajecznicy za 67 zł. Do tego na rachunku były dwie duże kawy cappuccino - za 40 zł , a druga za 44 zł. Pojawiła się także opłata za obsługę - 22 zł. To było zamówienie dla dwóch osób. W sumie śniadanie kosztowało 240 zł.
Znów wylała się fala hejtu na górali. Ale szybko też pojawiło się mnóstwo komentarzy, że autor zdjęcia paragonu świadomie wszedł do jednej z najdroższych restauracji w Zakopanem, zamówił jajecznicę (choć widział wcześniej cennik), a potem udał zaskoczenie.
Dosadnie o tym napisała Lady Kitchen – podhalańska influencerka, szefowa kuchni. - Wbił do najdroższego miejsca w mieście, tego gdzie piękny orzeł stoi, są starożytne diamenty w kształcie oscypka i takie tam. Zanim wbił, to nakręcił film na którym słabym głosem zajęczał „sprawdzam czy drogo!”. No typie!!! Jest w necie jakieś 4536 filmów, że tam jest drogo! Ba! Nawet menu sugeruje, że można mieć opory przed jajecznicą za takie hajsy. Może wystarczyło poczytać, przeglądnąć internet? (...) Typ wjechał do tego siedliska drogich jajek, zamówił jajecznicę, zamówił dwa razy. (…) Tak, w tych diamentach jest drogo. Zawsze drogo było. Jeśli wchodzisz tam świadomie, płacisz świadomie (…). Czy można zjeść śniadanie na Krupówkach, bez sprzedawania nerki? Tak! (…) Tylko trzeba mieć jedną umiejętność - czytanie ze zrozumieniem. Po raz kolejny powtarzam i do znudzenia będę powtarzać. Te cyferki przy nazwach dań, to cena jest, nie liczba lajków na fejsie – napisała w mediach społecznościowych.
Czy jest więc w Zakopanem aż tak drogo jak to opisują ze zgrozą ogólnopolskie portale?
Odpowiedź to: i tak, i nie. W Zakopanem są bardzo drogie, ekskluzywne miejsca – zarówno jeśli chodzi o restauracje, czy ośrodki noclegowe. Ceny zwykłego zjadacza chleba mogą zwalić z nóg. Ale są też (i jest ich zdecydowanie więcej) lokale, gdzie serwują bardzo dobre jedzenie w przystępnych - można powiedzieć – normalnych cenach. Miasto pod Giewomtem posiada szeroką ofertę – zarówno dla tych najbogatszych, którzy uwielbiają pławić się w „paragonach grozy”, jak i dla zwykłego turysty.
- Skąd jest ten paragon? Z lokalu o nazwie Księstwo Góralskie. To absolutnie najdroższy lokal w Zakopanem. Prowadzimy regularny monitoring cen, żeby wiedzieć, co robi konkurencja. Mogę więc powiedzieć, że kilkanaście metrów od wskazanego miejsca za te same pozycje właściciel paragonu zapłaciłby 62 zł, a za serwis 0 zł. Pięćdziesiąt metrów wyżej Krupówkami w lokalu z pięknym widokiem na Giewont – 73 zł – powiedział serwisowi Wyborcza.pl Kamil Sakałus, prowadzący m.in. restaurację Schronisko Bukowina w Bukowinie Tatrzańskiej.
Na łamach portalu Sakałus dodał, że jego zdaniem ta cena za jajecznicę, czy cappuccino jest oderwana od rzeczywistości (wskazał, że „normalna” cena za kawę w powiecie tatrzańskim i w Zakopanem to 11 zł). - Ale ten lokal jest tak pozycjonowany. Ludzie sobie tam zdjęcia robią, pokazują, że ich stać, żeby tam jeść. Cena jest wywieszona, nikt nie jest wzięty podstępnie z zaskoczenia. To klient decyduje – dodał dla wyborcza.pl.
Reasumując: w Zakopanem, nawet przy samych Krupówkach, można zjeść obiad zarówno za 300 zł, jak i za 30 zł. To zależy gdzie wejdziemy, na co pozwala nam nasz portfel.
A co na to sami turyści?
Spytaliśmy też samych turystów o to, czy ich zdanie jest drogo w Zakopanem. Opinie były podzielone, choć większość zaznaczała, że można znaleźć zarówno drogie, ale i tańsze oferty jeśli chodzi o gastronomię. Zaskoczeniem okazały się ceny pamiątek (niższe niż się turyści spodziewali), a także ceny noclegów (tych też przyjezdni spodziewali się wyższych).