Bydgoszcz: Centrum Onkologii ze wsparciem w ramach Funduszu Medycznego
- Jeszcze więcej dobrych opinii o naszym ośrodku, a będziemy dostawiać piętrowe łóżka - żartuje pielęgniarka, która podłączając kolejne wlewy z chemioterapii, uwija się jak w ukropie. Nie narzeka: - Pacjenci są tu najważniejsi, a każdy chce się leczyć.
Pacjenci też nie narzekają, choć cztery łóżka w trzyosobowych salach to już niemal norma. Czasami leżą na korytarzu, cierpliwie czekając na miejsce.
Pani Anna cieszy się, że nie sprzedała mieszkania w Fordonie, choć od lat mieszka w Niemczech. Tam dopadła ją choroba, w niemieckim szpitalu miała świetne warunki, ale tamtejszy lekarz (polskiego pochodzenia) poradził jej, by pojechała do bydgoskiego Centrum Onkologii. Codziennie w Ambulatorium Chemioterapii tego szpitala leczy się 300-400 pacjentów, w całej placówce ponad 1,5 tysiąca osób, w tym pani Anna.
Informacja o tym, że Centrum Onkologii im. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy znalazło się w gronie 20 szpitali, które otrzymają pieniądze na realizację strategicznych projektów w ramach Funduszu Medycznego, rozeszła się wśród pacjentów lotem błyskawicy. - Nareszcie! - to najczęściej powtarzający się komentarz.
Będą też pieniądze z KPO na transformację cyfrową oraz cyberbezpieczeństwo. Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego nadal będzie wspierał CO.
Uff! Teraz najważniejszy jest czas na realizację rozbudowy. Sporo go już uciekło, gdy w jednym z poprzednim konkursów o dofinansowanie zabrakło jednego punktu.
Oczywiście, każda publiczna złotówka musi być wydana zgodnie z prawem, ale w przypadku takich inwestycji, biurokracja powinna być maksymalnie uproszczona. Skomplikowane procedury i inne urzędnicze pierdoły nie mogą odbierać szansy na leczenie. Bo pacjentów onkologicznych przybywa i to się nie zmieni. Czas na wojnie z rakiem biegnie szybciej. Dlatego biurokracja powinna paść trupem, jak najszybciej.