Absurdalna organizacja ruchu przy ul. Lasówka w Krakowie. W tej sprawie będzie jednak zwrot akcji?
Możliwe zmiany przy ul. Lasówka
"Szanowni Państwo, w związku z licznymi głosami odnośnie bezpieczeństwa na nowej drodze Lasówka/Myśliwska w przyszłym tygodniu zostało zaplanowane spotkanie z inspektorem Wydziału Gospodarki Komunalnej celem wypracowania poprawy bezpieczeństwa na ww. drodze. Nie oznacza to likwidacji wszystkich zatok postojowych niemniej jednak poprawa bezpieczeństwa wydaje się konieczna. W spotkaniu weźmie również udział Radny Rafał Zawiślak" - napisał Szymon Toboła, radny i przewodniczący Rady Dzielnicy XIII.
Kuriozalna i niebezpieczna organizacja ruchu
Kuriozalna. Tak wielu mieszkańców Płaszowa w Krakowie nazywa nową organizację ruchu w okolicy. Po obydwu stronach nowej ul. Lasówka, w małych odstępach, na pasach ruchu wyznaczone zostały miejsca parkingowe. Niektóre z nich znajdują się nawet łuku. W praktyce wygląda to tak, że kierowca jadący swoim pasem nagle natknąć może się na... zaparkowane przed sobą auto! Pojazdy - w tym autobusy MPK - muszą meandrować, by w ogóle przejechać.
O to, jaki był cel zmiany organizacji ruchu i kto o nią wnioskował, pytaliśmy miasto. W odpowiedzi Joanna Dubiel z biura prasowego magistratu przekazała, że "o zmianę organizacji ruchu wnioskowali mieszkańcy ul. Koszykarskiej/ Lasówka/ Myśliwska wraz z Radnym Dzielnicy i Miasta Krakowa Panem Rafałem Zawiślakiem".
- Głównym celem zmiany organizacji ruchu było fizyczne ograniczenie prędkości pojazdów do wprowadzonej strefy ograniczonej prędkości do 30 km/h, jak również ograniczenie ruchu pojazdów, które wykorzystywałyby ten odcinek drogi do ruchu tranzytowego - informowała urzędniczka.
O nową organizację ruchu przy ul. Lasówka i Myśliwskiej pytaliśmy w ubiegłym tygodniu również radnego Szymona Tobołę, przewodniczącego Rady Dzielnicy XIII.
- Zwróciłem się do Wydziału Gospodarki Komunalnej z prośbą o weryfikację czy to po pierwsze: zostało dobrze namalowane, zgodnie z tym co było w projekcie, gdzie między parkingami miało być te min. 20 metrów, a mam poczucie, że ich nie ma. Po drugie: o zweryfikowanie tych rozwiązań pod kątem bezpieczeństwa. Mam obiecane, że Wydział zrobi wizję w terenie i spróbujemy ewentualnie troszkę poprzestawiać te "zatoczki". Natomiast na pierwszy rzut oka jedna ze stref postojowych jest do likwidacji, celem poszerzenia odległości między nimi i ewentualnie skorygowanie tego łuku, bo sam będąc w terenie stwierdziłem, że mogą tam powstawać zatory. Rozumiem chęć uspokojenia ruchu, natomiast w rzeczywistości wyszło to jak wyszło - mówił nam Szymon Toboła