Betonowa ściana. Zakopiańczycy krytykują nowy stadion w centrum
Jeszcze niedawno spacerujący ulicą Orkana mieli przed oczami łagodne, trawiaste wzniesienie, które wyróżniało tą część Zakopanego od zwartej zabudowy mającej miejsce w innych częściach miasta. Dziś w tym miejscu wyrasta kilka metrów betonu – to ściana trybun nowego stadionu miejskiego oraz dwa masywne budynki techniczne, które tworzą zamkniętą, surową przestrzeń w samym centrum miasta.
Nowa inwestycja zamiast zachwytów budzi zgrzyt zębów i protesty mieszkańców.
– Mówimy o betonozie w Zakopanem, a miasto samo zabudowuje najbardziej atrakcyjny teren! – komentuje jeden z mieszkańców ulicy Orkana.
Choć prace wciąż trwają – montowana jest kamienna okładzina tylnej ściany trybun, a fasady budynków wykańczane są nowoczesnymi materiałami – mieszkańcy nie mają wątpliwości: tej ingerencji w krajobraz nic już nie cofnie.
Stadion bez ligowych meczów? Zaskakujące decyzje
Kontrowersje wokół stadionu miejskiego zaczęły się już na etapie projektowania. Zredukowanie rozmiaru boiska piłkarskiego do wymiarów poniżej standardów ligowych skutecznie uniemożliwi organizowanie meczów w ramach oficjalnych rozgrywek.
Trybuny zaprojektowane na kilkaset osób mogą okazać się bezużyteczne.
– To trochę jak postawić kino, do którego nie można wpuścić filmu – komentuje jeden z lokalnych działaczy sportowych.
Boisko zostało pomniejszone, aby pomieścić bieżnię lekkoatletyczną oraz sektory do skoku w dal i wzwyż. Tym samym zrezygnowano z możliwości wykorzystania stadionu przez piłkarskie drużyny ligowe – co według wielu mieszkańców zupełnie mija się z pierwotnym celem inwestycji.
Jeszcze na etapie projektowania działacze sportowi z Zakopanego i pasjonaci piłki nożnej alarmowali o problemie i zebrali setki podpisów pod pod apelem do władz miasta o powiększenie boiska do pełnowymiarowych rozmiarów. Niestety, plany pozostały bez zmian, a piłkarze bez pełnowymiarowego boiska pod Tatrami.
Władze: to nie nasz projekt
Obecne władze miasta, choć nie kwestionują licznych zastrzeżeń mieszkańców, podkreślają, że decyzje zapadły w poprzedniej kadencji. Mieszkańcy nie szczędzą słów krytyki zarówno względem stadionu miejskiego, jak i placu przesiadkowego w Kuźnicach. Burmistrz Łukasz Filipowicz może jedynie rozłożyć ręce, bo wszystkie uzgodnienia i umowy były podpisywane jeszcze przed objęciem przez niego funkcji.
Nie zmienia to jednak faktu, że nowy stadion mocno dzieli lokalną społeczność. Dla części mieszkańców to przykład zupełnie chybionej inwestycji, oderwanej od potrzeb miasta i warunków krajobrazowych.
Zapomniany parking i brak funkcji
Na liście zastrzeżeń do nowego obiektu znajduje się jeszcze jeden poważny punkt – brak parkingu. W projekcie znajduje się zaledwie kilka miejsc postojowych przy kilkuset miejscach na trybunach.
– Nie ma gdzie zaparkować ani mieszkańcom, ani rodzicom dzieci, które mają korzystać z boiska. To nie stadion, to twierdza bez dostępu – mówi rodzic, który kilka razy w tygodniu jeździ ze swoimi dziećmi na treningi.
Co więcej, na dziś nie wiadomo, kto i w jakim zakresie będzie zarządzał obiektem. Z brakiem funkcjonalności i nieprzemyślaną logistyką wiąże się ryzyko, że stadion zamiast służyć lokalnej społeczności – stanie się tylko kolejnym martwym punktem na mapie Zakopanego.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Zakopanem, który po zakończeniu inwestycji najprawdopodobniej ma objąć nadzór nad obiektem nie ma w budżecie przewidzianych środków na jego utrzymanie oraz obsługę. Obecna ilość zatrudnionych osób i środki przewidziane w budżecie ledwie wystarczają na bieżące funkcjonowanie jednostki budżetowej miasta.
Symbol nowego Zakopanego?
Nowy stadion miał być wizytówką Zakopanego – obiektem nowoczesnym, sportowym, zbliżającym młodych do aktywności. Dziś stał się dla wielu symbolem tego, co poszło nie tak w zarządzaniu przestrzenią miejską.
W dyskusjach publicznych i mediach społecznościowych przewija się jedno słowo: betonoza. Termin ten – używany wcześniej w kontekście wycinki drzew, nadmiernej zabudowy apartamentowej i zanikania zieleni w polskich miastach – coraz częściej kojarzy się właśnie z Zakopanem.
Czy stadion miejski stanie się użytecznym centrum sportowym, czy tylko kosztowną pomyłką urbanistyczną? O tym zadecydują nie tylko przyszli użytkownicy, ale i wola polityczna, by obiekt realnie zintegrować z potrzebami mieszkańców. Na razie – dominuje zawód i frustracja.