Białystok: Wakacje z Osiedlownikiem. Sacrum i profanum, czyli dwa murale Rafała Roskowińskiego
Na Zaspie plenerem stało się wielkie blokowisko. Za sztalugi posłużyły bloki. Płótnami stały się ściany szczytowe wieżowców. Z czasem na Zaspie powstawały kolejne prace tworzone przez kolejnych artystów. Dziś miejscówkę tę odwiedzają nie tylko miłośnicy streetartu, ale też ogólnie sztuki współczesnej. Mural Roskowińskiego z Janem Pawłem II oraz Lechem Wałęsą to jedna z osiedlowych ikon.
Ksiądz Michał Sopoćko patrzy na Bialostoczek
Roskowiński szybko wyszedł poza Gdańsk. Ze swoimi muralami przyjechał też do województwa podlaskiego. W Wiźnie stworzył cykl prac poświęconych historii miasta oraz bitwie pod Wizną z września 1939 roku, zwanej Polskimi Termopilami. W Łomży jego realizacje pojawiły się na 600-lecie nadania praw miejskich. Prace Rafała Roskowińskiego znaleźć można też w Wasilkowie oraz w Białymstoku. I właśnie o dwóch (choć jest ich więcej) białostockich muralach Rafała Roskowińskiego będzie dziś.
W 2018 roku Rafał Roskowiński działał na Bialostoczku. Za płótno posłużył mu szczyt wielkopłytowego wieżowca przy skrzyżowaniu ulic Radzymińskiej i Białostoczek. Motyw? Skoro po przeciwnej stronie ulicy znajduje się Sanktuarium Miłosierdzia Bożego mógł być tylko jeden. W ten sposób na Białostoczku pojawił się monumentalny wizerunek księdza Michała Sopoćki, spowiednika siostry Faustyny Kowalskiej. Tego samego księdza Sopocki, którego doczesne szczątki złożone są w sanktuarium.
Prócz niego na muralu znalazł się też wizerunek siostry Faustyny oraz Ostra Brama, która katolikom nierozerwalnie wiąże się z Wilnem. Co ciekawe, mural został poświęcony przez ówczesnego metropolitę białostockiego arcybiskupa Tadeusza Wojdę. I to chyba jedyny taki przypadek jaki miał miejsce w Białymstoku.
Chłopiec z gitarą. Na Dziesięcinach
Z kolei w 2019 roku Roskowiński wszedł na podnośnik ustawiony przy jednym z bloków na Dziesięcinach. Była to realizacja szalonego pomysłu ekipy działającej pod szyldem Nienormalny Białystok. Przymiarki do jego stworzenia trochę trwały. Był pomysł, by król disco polo pojawił się na biurowcu przy Madro – czyli przy bazarze, gdzie można było kupić kasety z muzyką Martyniuka. Ostatecznie stanęło na szczycie bloku przy ulicy Józefa Hallera (wcześniej Zygmunta Berlinga). A więc w środku blokowiska, gdzie disco polo słuchane było „w domach z betonu”. Ideę wsparł nawet ówczesny marszałek województwa Artur Kosicki, w przeszłości tancerz discopolowego zespołu Boys.
Mural na Dziesięcinach kipi kolorami. Sam Roskowiński mówi, że to nawiązanie do stylistyki lat 90. kiedy rodziło się disco polo (zwane wtedy jeszcze muzyką chodnikową). Jest więc barwnie i nieco kiczowato. Martyniuk – w błękitnym garniturze - uchwycony został w pozie z gitarą. Obok niego pojawia się słonecznik. Nawiązanie do Van Gogha? Bynajmniej. Martyniuk lubi ponoć łuszczyć pestki w słoneczne dni. Odsłonięcie muralu było wydarzeniem – pojawił się na nim Król Disco Polo, który tym samym malowidło oficjalnie zaakceptował.
Białostockie sacrum i profanum
Niedawno mural z księdzem Michałem został przez Roskowińskiego odnowiony. Wpisał się już też na dobre w krajobraz osiedla Białostoczek stając punktem, o który zahaczają pielgrzymki do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Mural z Martyniukiem trzyma się dobrze. Dość powiedzieć, że zdarzają się turyści (znam takich), którzy zajeżdżają na Dziesięciny, by go obejrzeć. Sprzyja temu położenie osiedla przy trasie Generalskiej. I tak Rafał Roskowiński dwoma pracami uchwycił nasze białostockie sacrum i profanum…
Partnerem cyklu jest Osiedlownik - internetowy przewodnik po białostockich blokowiskach https://osiedlownik.blogspot.com