Bielsko-Biała: Aktywistka zaprasza na cykl spotkań na temat menopauzy

To naprawdę nie musi być menodramat?
Nie musi, jeśli zaopatrzymy się w odpowiednią wiedzę, odpowiednie narzędzia, a o to jest najtrudniej w dzisiejszych czasach. Stąd cały cykl poświęcony menopauzie, żeby edukować siebie, ale także inne dziewczyny.

Przepraszam za takie trywialne pytanie, zadane z męskiego punktu widzenia, choć trzeba przyznać, że faceci przechodzą z kolei andropauzę: czy to faktycznie taki duży problem w życiu kobiet?
Słowo problem nie oddaje istoty rzeczy. To trzęsienie ziemi. Porównując to do mężczyzn - oni tracą testosteron, ale to jest bardzo łagodny spadek, od 35. roku życia to około półtora procenta rocznie. U kobiet spadek jest nagły, taki jakbyśmy spadły jakieś 30 pięter w dół. W poniedziałek możemy być na badaniach i nasz poziom hormonów jest przyzwoity, a we wtorek świat nam się wali, przychodzi tsunami.

Menopauza to tak naprawdę spadek hormonów płciowych - estrogenu i progesteronu. Receptory estrogenu są w całym naszym ciele, czyli to nie jest tylko stereotypowe uderzenie gorąca czy tzw. mgła mózgowa, to wierzchołek góry lodowej. Cała nasza gospodarka hormonalna nagle ulega zmianie. Musimy nauczyć się z tym żyć od nowa. To nie jest marginalne zjawisko. Szacuje się, że w 2030 roku w stanie menopauzy będzie 1,2 miliarda kobiet na świecie. W Polsce co roku 350 tysięcy kobiet wchodzi w okres menopauzy. To liczba mieszkańców Bielska-Białej pomnożona przez dwa!

Czy każdą kobietę dopadnie to tsunami?
To najbardziej egalitarne doświadczenie łączące wszystkie kobiety. Możemy być matkami, ale nie musimy; niektóre z nas mają miesiączki, inne z różnych przyczyn nie; natomiast menopauza, jeśli tylko pożyjemy wystarczająco długo, dopadnie każdą z nas. Oczywiście to jest biologia, więc niektóre osoby będą bardziej cierpiały, inne mniej. Znam na przykład kobiety, które uderzeń gorąca nie doświadczyły nigdy i zapewne nigdy ich nie doświadczą z powodu różnych biologicznych uwarunkowań. Ale z racji, że receptory estrogenów są wszędzie, to mnóstwo kobiet w ogóle swojego pogarszającego się stanu zdrowia nie wiąże z menopauzą.

Najgorszym stanem jest nawet nie sama menopauza, lecz stan perimenopauzy, którą kobiety zaczynają odczuwać już od 35. roku życia. Wtedy nie wiążą w ogóle tego pogarszającego się stanu zdrowia - ataków paniki, problemów ze snem, stanów depresyjnych - z menopauzą. Często nie widzą tego także lekarze, bo przez sześć lat studiów nie usłyszeli takiego słowa jak menopauza, więc wielu z nich jest do roli naszych przewodników w tym okresie nieprzygotowanych. Oczywiście są też wyjątki, gdyż są i tacy, którzy się dokształcają w tym temacie.

Średnio w jakim wieku panie muszą się liczyć z menopauzą?
Statystycznie w naszej szerokości geograficznej w 51. roku życia, ale w dzisiejszych czasach wiele kobiet bardzo młodych wchodzi w stan menopauzy. Statystycznie w Polsce, w Europie kobiety umierają w wielu 79 lat. To oznacza, że żyjemy 30 lat po okresie płodności. Jeśli ta menopauza nie będzie zaopiekowana, to te 30 lat mogą być horrorem, bo stan zdrowia pogorszy się nam drastycznie. Celem całego wymyślonego przeze mnie programu jest to, żeby te 30 lat przeżyć wspaniale.

Wszystkiego będzie się można dowiedzieć podczas cyklu spotkań poświęconych menopauzie?
Tak. Pierwsze spotkanie odbędzie się w piątek, 19 września, o godz. 17.00 w Klubokawiarni Akwarium w Bielsku-Białej. Będę na te spotkania zapraszać ekspertki od menopauzy. Na pierwsze zaprosiłam krakowską psycholożkę Joannę McCoy. Myślę, że na tym spotkaniu zostanie obalonych wiele mitów, w tym na temat hormonalnej terapii zastępczej.

Chciałabym, żeby te spotkania były cykliczne, z udziałem np. dietetyczki czy seksuolożki. Zapraszam na nie wszystkie moje Siostry w menopauzie, również kobiety dużo młodsze, które doświadczają już jakichś problemów lub chcą zrozumieć swoje mamy, ale także mężczyzn, by zrozumieli swoje partnerki.