Bielsko-Biała: III Święto Miodu Województwa Śląskiego. To tu 1370 pszczelarzy osładza nam życie
Wyjątkowo słodka impreza odbyła się w niedzielę w Bielsku-Białej. Było nią trzecie Święto Miodu Województwa Śląskiego. W programie znalazły się m.in. wykłady o tym, jak ważną rolę pełnią w naszym życiu pszczoły, degustacje produktów pszczelich, koncerty zespołów i konkursy z nagrodami.
Święto Miodu pełne atrakcji
- Pszczelarze mają słodkie życie? - pytam Piotra Biernata, prezesa Beskidzkiego Związku Pszczelarzy "Bartnik" z Bielska-Białej, który był organizatorem trzeciego Święta Miodu Województwa Śląskiego pod honorowym patronatem honorowym marszałka województwa śląskiego Wojciecha Saługi.
- Nie wiem czy mają słodkie życie, ale mają słodki miód - odparł z uśmiechem prezes Piotr Biernat. Dodał, że ten słodki, zdrowy miód wypracowuje 1370 beskidzkich pszczelarzy, którzy mają pod opieką 28 tysięcy rojów.
Święto Miodu rozpoczęło się uroczystą zbiórką pocztów sztandarowych na placu Ratuszowym. W programie znalazły się także wykłady - o roli pszczół dla człowieka i środowiska mówił Paweł Jureczka, Czesława Adamik opowiadała o walorach zdrowotnych produktów pszczelich, a prof. Małgorzata Dżugan wygłosiła wykład pod tytułem "Jakość miodów w ocenie laboratoryjnej. Miód jako żywność funkcjonalna". Podczas Święta Miodu można było posłuchać koncertów, w tym grupy Po Pieronie, skosztować produktów pszczelich czy też wziąć udział w konkursach z atrakcyjnymi nagrodami.
Pszczoły od rana do wieczora
- Jestem pszczelarzem pasjonatem. Pszczoły hoduję od ośmiu lat. To znakomity kontakt z naturą, bo dzisiejszy świat poszedł trochę w złym kierunku - powiedział nam pan Wojtek z Kalnej, który podczas Święta Miodu prezentował kremy wytworzone na bazie wosku pszczelego.
Stanisław Kubik z żoną Hanną przyjechali na Święto Miodu z Boguchwałowic. Pan Stanisław hoduje pszczoły od 1973 roku.
- Wyroiły się na skarpie. Ojciec poszedł, zebrał je do worka papierowego i tak zaczął się pierwszy ul. Tak mnie to wciągnęło, że pszczoły mam do dzisiejszego dnia. Miałem pod 500 pszczelich rodzin, ale teraz człowiek jest coraz starszy to i pszczół ma coraz mniej. W zeszłą zimę zimowałem 170 rodzin - opowiadał pan Stanisław.
Według niego, ciekawe w hodowli pszczół jest to, że można z bliska obserwować przyrodę, jak ona żyje, rozwija się, jak pszczoły dają miód. Nie jest to jednak proste zajęcie, na dodatek mocno absorbujące i dość kosztowne.
- Pracę dzielimy z mężem. Ja wiruję, rozlewam miód, oklejam słoiki, a mąż pracuje w pasiece - dodała śmiejąc się Hanna Kubik.
Paweł Nowak prowadzący w Czeladzi "Pasiekę Wędrowną" zwierzył się, że pszczoły hoduje ponad 30 lat.
- Zacząłem z ciekawości. Zainteresowało mnie pszczelarstwo. Złapałem bakcyla. W końcu tak mnie to wciągnęło, że powiększałem pasiekę i teraz mam około 280 rodzin pszczelich - powiedział pan Paweł.
Dodał przy pszczołach jest sporo roboty przez cały rok.
- Można by nie spać i tylko się pszczołami zajmować. Ktoś powie, że pszczoły to maj i czerwiec, ale są pozostałe miesiące, gdzie wszystko trzeba przygotować na kolejny sezon - zadbać ramki, przetapiać wosk. Jest co robić - uśmiechnął się pan Paweł.