Biskup Długosz poparł na Jasnej Górze Ruch Obrony Granic. „Miłosierdzie nie oznacza otwarcia granic przed nielegalnymi emigrantami”
Kościół poparł Ruch Obrony Granic – triumfują od wczoraj prawicowi publicyści, a także Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i szef ROG.
Kościół poparł Ruch Obrony Granic - Robert Bąkiewicz triumfuje
„Podczas Apelu Jasnogórskiego padły słowa, które przejdą do historii. Z ust bp. Antoniego Długosza, przed świętym obliczem Matki Bożej, wybrzmiało oficjalne poparcie Kościoła dla działań Ruchu Obrony Granic!” - napisał na platformie X Bąkiewicz, powołując się na słowa znanego polskiego hierarchy wypowiedziane podczas jasnogórskiego apelu przed cudownym obrazem Marki Boskiej Częstochowskiej.
Biskup Antoni Długosz po raz kolejny wygłosił na Jasnej Górze słowo boże, które jest niezrozumiałe dla tych wiernych polskiego kościoła katolickiego, którzy chcą żyć w zgodzie z przykazaniami i kierować się w nim miłością do bliźniego.
Polacy pomogli Żydom i Ukraińcom. Więcej miłosierdzia nie potrzeba?
Matko Boża, Ty wiesz, że Polacy zdali egzamin, kiedy trzeba było otworzyć drzwi dla milionów uciekających Ukraińców. A w imię miłości bliźniego potrafili zapłacić najwyższą cenę za pomoc Żydom – mówił na Jasnej Górze biskup Długosz, by po chwili dodać:
My Polacy wiemy, co to miłosierdzie, a nie oznacza ono, że mamy otwierać drzwi przed wszystkimi nielegalnymi emigrantami. To nie rozwiązuje problemów Afryki i Bliskiego Wschodu, ale tworzy nowe poważne problemy w krajach, do których przybywają – dodawał biskup Długosz.
Biskup Antoni Długosz przytoczył również słowa błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego. Prymas Tysiąclecia w 1957 roku powiedział na Jasnej Górze, że „albo będzie Polska katolicka, albo nie będzie jej wcale”.
Prymas Tysiąclecia wplątany w sprawę nielegalnej imigracji
Dzisiaj słowa kardynała wypowiedziane w mrocznych czasach PRL-u, kiedy próbowano zniszczyć polski kościół katolicki stały się ulubionym orężem demagogii polskich biskupów.
I chociażby obwieszczono na transparentach najrozmaitsze wezwania do miłowania wszystkich ludów i narodów, nie będziemy temu przeciwni, ale będziemy żądali, abyśmy mogli żyć przede wszystkim duchem, dziejami, kulturą i mową naszej polskiej ziemi, wypracowanej przez wieki życiem naszych praojców. Stąd istnieje obowiązek obrony kultury rodzime – cytował błogosławionego Stefana Wyszyńskiego biskup Antoni Długosz w kontekście obrony granic.
Cztery lata temu dokładnie tych samych słów arcybiskup Marek Jędraszewski w Krakowie, chcąc zachęcić tymi słowami Polki do rodzenia większej liczby dzieci.
Dominikanin o słowach biskupa" "bredził jak potłuczony"
Na koniec biskup Antoni Długosz przytoczył słowa gwinejskiego kardynała Roberta Sarah:
„Każdy z nas winien żyć we własnym środowisku. Tak, jak drzewo, wszyscy mają swoją glebę, swoje środowisko, gdzie wyrastają na wielkich ludzi. Lepiej pomagać ludziom rozwijać się w ich kulturze, niż zachęcać ich do Europy, gdzie się degradują.”
Na reakcję innych przedstawicieli polskiego kościoła na skandaliczne przesłanie częstochowskiego duchownego nie trzeba było długo czekać. Dominikanin o. Paweł Gużyński na swoim Instagramie stwierdził, że „biskup bredził jak potłuczony”.
Biskup Długosz powiedział rzeczy sprzeczne z nauczaniem Kościoła, z Ewangelią, bredził jak potłuczony i to naprawdę jest delikatne określenie w stosunku do tego, co mogliśmy od niego usłyszeć. Po prostu powtarzał propagandę partyjną, odwołując się do najniższych ludzkich instynktów i na to trzeba kochani reagować. To nam się rozlewa po Polsce, ta brunatna fala – stwierdził dominikanin, dodając, że "biskup Długosz, pan Bąkiewicz, pan Braun to są specjaliści od odczłowieczania innych, a ten obłęd trzeba powstrzymać".
Biskup Antoni Długosz to ciężar dla polskiego kościoła i samej Jasnej Góry
Częstochowski hierarcha wypowiadał się podczas apelu jasnogórskiego, w którym uczestniczyli przedstawiciele Ruchu Obrony Granic, ale i arcybiskup Wacław Depo, metropolita częstochowski. Słowa biskupa odbiły się szerokim echem w prawicowych mediach, które triumfalnie obwieściły, że oto polski kościół poparł Ruch Obrony Granic.
Ale takie słowa nie powinny paść w żadnym kościele, a z pewnością nie na Jasnej Górze, do której co roku pielgrzymuje kilka milionów wiernych z całego świata. Gdzie podczas wizyt kolejnych papież spotykali się młodzi ludzie z całego świata. W 1991 roku Częstochowa przyjęła 1,5 miliona pielgrzymów.
Biskup Antoni Długosz od kilku lat staje się coraz większym ciężarem nie tylko dla częstochowskiego, ale dla całego polskiego kościoła. Jest też problemem dla samej Jasnej Góry, bo to z jasnogórskiego szczytu płyną jego szokujące poglądy.
To na Jasnej Górze biskup Długosz mówił o protestach kobiet, że „lewactwo zaatakowało polskie kościoły”. To przed cudownym obrazem porównywał byłego premiera Mateusza Morawieckiego i byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego do ewangelistów.
Miłosierdzie dla księży pedofilów: "trzeba dać szansę marnotrawnemu synowi"
I to na Jasnej Górze biskup Antoni Długosz stawał w obronie biskupów ukrywających pedofilię w kościele. I o ile miłosierdzie w mniemaniu biskupa Długosza nie oznacza otwierania granic przed nielegalnymi imigrantami oczekującymi pomocy socjalnej, tak miłosierdziem wobec księży pedofilów powinni się kierować biskupi. Nie wierzycie? Oto jego słowa:
Kiedy ksiądz grzeszy, biskup wzywa go na rozmowę, upomina, wyznacza pokutę, po której, jeśli otrzymuje od księdza chęć poprawy, przebacza mu i daje szansę dobrego życia i duszpasterskiej prac (…). Biskup ma być miłosiernym ojcem (...) i daje szansę marnotrawnemu synowi. Sprzeniewierza się swemu powołaniu, gdy staje się prokuratorem, donoszącym sądom na grzeszącego syn – mówił w 2021 roku biskup Antoni Długosz, który od lat ubiera przykazanie „miłuj bliźniego swego” w pragmatyczny relatywizm moralny.