Bitwa warszawska. Jak Węgrzy pomogli Polakom

Latem 1920 roku Polska stanęła nad przepaścią. Bolszewickie armie parły na zachód, a młode państwo polskie zostawało coraz bardziej osamotnione. W tym krytycznym momencie Węgrzy wyciągnęli pomocną dłoń, choć sami znajdowali się w niezwykle trudnym położeniu po klęsce w I wojnie światowej.

Transport węgierskiej amunicji w Skierniewicach w 1920 rokuTransport węgierskiej amunicji w Skierniewicach w 1920 roku
Źródło zdjęć: © NAC
Przez Wieki

Decyzja wbrew wszystkim

Kiedy w 1920 roku wojna polsko-bolszewicka wkroczyła w decydującą fazę, Węgry podjęły odważną decyzję. Kraj ten, pokonany w Wielkiej Wojnie i okrojony traktatem w Trianon, sam borykał się z ogromnymi problemami.

Mimo to węgierski rząd zdecydował się wesprzeć Polskę. Była to decyzja ryzykowna, bo państwa Ententy bacznie obserwowały każdy ruch Budapesztu. Sąsiedzi Węgier również patrzyli na to niechętnie.

Dla węgierskich polityków Polska była jednak naturalnym partnerem w regionie. Oba kraje łączyła długa tradycja współpracy i podobne zagrożenia. To sprawiło, że Budapeszt zdecydował się działać.

Transporty ratujące życie

Najważniejszą formą pomocy były dostawy amunicji. Węgierskie ministerstwo obrony przekazało Polsce około 22 milionów nabojów karabinowych. W sytuacji, gdy polskie magazyny świeciły pustkami, była to pomoc bezcenna.

Przewiezienie takiej ilości amunicji nie było proste. Czechosłowacja, pod naciskiem dyplomatycznym, zablokowała swoje granice dla transportów. Węgrzy musieli znaleźć inną drogę.

Ostatecznie transporty pojechały przez Rumunię. Było to dłuższe i bardziej skomplikowane, ale dzięki determinacji obu stron udało się dowieźć broń na czas. Dostawy dotarły do Polski między lipcem a sierpniem 1920 roku, akurat przed decydującymi bitwami.

Niespełnione plany militarne

Węgrzy planowali znacznie więcej niż tylko dostawy broni. W Budapeszcie rozważano wysłanie do Polski całego korpusu wojskowego. Różne źródła mówią o kontyngencie liczącym od kilkunastu do nawet 30 tysięcy żołnierzy.

Plany te spotkały się jednak z ostrym sprzeciwem. Czechosłowacja kategorycznie odmówiła przepuszczenia węgierskich wojsk przez swoje terytorium. Państwa Ententy również zablokowały tę inicjatywę.

Dla węgierskich żołnierzy, którzy pamiętali wspólne walki z Polakami w poprzednich stuleciach, był to bolesny moment. Chcieli pomóc, ale polityczna rzeczywistość powersalskiej Europy im to uniemożliwiła.

Mimo tych przeszkód sama gotowość Węgier do wysłania wojsk była wymownym gestem. Pokazała, że Budapeszt był gotów ponieść poważne konsekwencje dla pomocy Polsce.

Znaczenie węgierskiej pomocy

Dostarczona amunicja trafiła do Polski w najważniejszym momencie wojny. Gdy Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy, każdy nabój był na wagę złota. Węgierskie transporty pomogły uzupełnić braki w polskich magazynach.

Historycy zgodnie przyznają, że ta pomoc miała realne znaczenie militarne. W bitwie warszawskiej, gdzie losy kraju ważyły się przez kilka dni, dostępność amunicji była kluczowa dla polskiego zwycięstwa.

Równie ważny był wymiar moralny tego wsparcia. Polska czuła się coraz bardziej izolowana, gdy kolejne państwa odmawiały pomocy. Węgierski gest pokazał, że Rzeczpospolita nie jest całkiem sama.

Przyjaźń na pokolenia

Po zwycięskiej wojnie Polska nie zapomniała o węgierskiej pomocy. W kolejnych latach ten epizod był często przywoływany jako dowód szczególnej więzi między narodami. Stał się symbolem przyjaźni polsko-węgierskiej.

Ta pamięć przetrwała dziesięciolecia. Gdy w 1956 roku Węgrzy powstali przeciwko komunizmowi, Polacy masowo okazywali im wsparcie. Pamiętano o pomocy z 1920 roku i chciano się odwdzięczyć.

Do dziś historycy obu krajów podkreślają wyjątkowość tego gestu. W świecie dyplomacji, gdzie liczą się głównie interesy, węgierska pomoc z 1920 roku pozostaje przykładem prawdziwej solidarności między narodami.

Wybrane dla Ciebie

Zamość: W mieście mogą dzisiaj zawyć syreny. Prezydent wydał komunikat
Zamość: W mieście mogą dzisiaj zawyć syreny. Prezydent wydał komunikat
Kaszewy Dworne: Zderzenie ciężarówek w Łódzkiem. Wszędzie dookoła kukurydza. Lądował śmigłowiec LPR
Kaszewy Dworne: Zderzenie ciężarówek w Łódzkiem. Wszędzie dookoła kukurydza. Lądował śmigłowiec LPR
Bydgoszcz: Teatr Kameralny zaprasza na premierę animacji
Bydgoszcz: Teatr Kameralny zaprasza na premierę animacji
Bydgoszcz: Będzie proces dewelopera. Sąd czeka na pokrzywdzonych
Bydgoszcz: Będzie proces dewelopera. Sąd czeka na pokrzywdzonych
Łęczyca: Za domem urządził plantację konopi. Największe krzewy sięgały wysokości dwóch metrów
Łęczyca: Za domem urządził plantację konopi. Największe krzewy sięgały wysokości dwóch metrów
Grójec: Nielegalnie rozsyłał sygnał telewizyjny z dwóch platform. Straty oszacowano na ponad 1,5 miliona zł
Grójec: Nielegalnie rozsyłał sygnał telewizyjny z dwóch platform. Straty oszacowano na ponad 1,5 miliona zł
Warszawa: W mieście znikają zebry na drogach rowerowych
Warszawa: W mieście znikają zebry na drogach rowerowych
Zajęcia z obsługi smartfonów dla seniorów.  "Grozi im wykluczenie".
Zajęcia z obsługi smartfonów dla seniorów. "Grozi im wykluczenie".
Pszów: Żłobek zamiast kopalni? Miasteczko zmieni swój charakter
Pszów: Żłobek zamiast kopalni? Miasteczko zmieni swój charakter
Nowa lista osób zwolnionych z płacenia abonamentu RTV. Oto zmiany
Nowa lista osób zwolnionych z płacenia abonamentu RTV. Oto zmiany
Lublin: Niedługo mobilna zbiórka odpadów tekstylnych. Tu wyrzucisz strzępy ubrań i zniszczone buty
Lublin: Niedługo mobilna zbiórka odpadów tekstylnych. Tu wyrzucisz strzępy ubrań i zniszczone buty
Prawie 5 kg mięsa miesięcznie. Tak jedzą mieszkańcy Kujaw i Pomorza
Prawie 5 kg mięsa miesięcznie. Tak jedzą mieszkańcy Kujaw i Pomorza