Bydgoszcz w godzinach szczytu. Sprawdzili, czym jeździ się najszybciej
Budynki przy ulicach Zamoyskiego 2 i Zygmunta Augusta 7 dzieli około półtora kilometra. W trasę ruszyliśmy w czwartek (26 czerwca) o godz. 14.30, a więc w czasie popołudniowego szczytu. Paweł pojechał prywatnym samochodem, Marcin taksówką, Kuba autobusem MZK, Magda rowerem, a Gosia wybrała się w drogę pieszo. Wszyscy jechaliśmy/szliśmy ulicami Gdańską, Świętojańską, Hetmańską, Sobieskiego i na koniec Warszawską.
Jako pierwszy na bydgoskim dworcu zameldował się Paweł, który dystans półtora kilometra pokonał w niespełna 7 minut.
- Miałem dużo szczęścia bowiem nie musiałem się zatrzymać na światłach na skrzyżowaniu ulic Gdańskiej, Mickiewicza i Świętojańskiej. Wyjątkowo nie było też korków na tej ostatniej ulicy i Hetmańskiej. Nie miałem też problemów z zaparkowaniem samochodu przy dworcu, a z tym również różnie bywa - powiedział.
Druga do mety z czasem o minutę gorszym dotarła... Magda. - Przez całą drogę widziałam taksówkę, którą jechał Marcin. Na skrzyżowaniu Sobieskiego z Warszawską dogoniłam go i korzystając z tego, że jechałam rowerem, szybciej skręciłam w tę drugą ulicę - relacjonuje.
Po kolejnej minucie na dworzec dotarł wspomniany Marcin. - Gdyby nie światła na skrzyżowaniu Gdańskiej, Mickiewicza i Świętojańskiej na pewno byłbym szybciej od Magdy i praktycznie w tym samy czasie co Paweł. A tak straciłem do nich odpowiednio 60 i 120 sekund - mówi pasażer taksówki, która kosztowała 16 zł.
Na kolejnego uczestnika akcji-redakcji trzeba było czekać już nieco dłużej. Trzy minuty po Marcinie na miejsce dotarł Kuba.
- Miałem dużo szczęścia. Kiedy doszedłem na przystanek okazało się, że kolejny autobus jest za 8 minut. Nagle przyjechał jednak spóźniony o 4 minuty autobus linii 67 i po 12 minutach od wyjścia z redakcji dojechałem na dworzec. Za bilet zapłaciłem 3,80 zł - powiedział.
Zgodnie z przewidywaniami ostatnia na mecie z naszego grona była Gosia.
- Aktywności nigdy nie jest za dużo, to był bardzo miły spacer przy pięknej, letniej pogodzie. Zrobiłam ponad 3200 kroków, a trasę pokonałam w kwadrans. To chyba niezły czas... - mówiła z uśmiechem.
Na tym krótkim dystansie przez centrum Bydgoszczy najlepiej poruszać się zatem z pewnością rowerem. Magda rozdzieliła jadących samochodami Pawła i Marcina, którzy mieli wiele szczęścia, bowiem na Hetmańskiej i Sobieskiego niemal każdego dnia o tej porze są spore korki. Przejazd nic jej ponadto nie kosztował, a na taksówkę trzeba było już wydać 16 zł.