Chcieli go szantażować. Jak KGB przegrało z prezydentem Indonezji
W 1960 roku KGB zaplanowało operację szantażu prezydenta Indonezji Sukarno, używając seks taśmy. Plan jednak nie powiódł się, a Sukarno wyszedł z tego silniejszy, co przeszło do historii jako jedna z największych kompromitacji radzieckiego wywiadu.
Indonezja na szachownicy zimnej wojny
Początek lat 60. XX wieku to czas, gdy Indonezja stała się polem rywalizacji między Wschodem a Zachodem. Sukarno jako charyzmatyczny przywódca lawirował między Moskwą a Waszyngtonem, starając się wyciągnąć jak najwięcej korzyści dla swojego kraju. Zarówno USA, jak i ZSRR zabiegały o jego względy, oferując kredyty, broń i wsparcie polityczne.
Sowieci, obawiając się utraty wpływów, postanowili sięgnąć po środki wykraczające poza dyplomację. W centrali KGB zapadła decyzja o uruchomieniu operacji kompromitującej prezydenta Indonezji, by uczynić go bardziej uległym wobec Moskwy.
Operacja "seks taśma" – plan doskonały?
KGB postawiło na sprawdzony schemat: uwieść politycznego lidera i potajemnie nagrać kompromitujące materiały. Do akcji zwerbowano agentki, które miały uwieść Sukarno podczas jednej z jego wizyt w Moskwie. Prezydent Indonezji słynął z zamiłowania do pięknych kobiet, co czyniło go łatwym celem dla tego typu operacji.
W apartamencie hotelowym zainstalowano ukryte kamery i mikrofony. Sowieckie agentki odegrały swoje role, a spotkanie zostało nagrane w całości. Gdy taśma trafiła w ręce KGB, wydawało się, że Sowieci mają w ręku potężny atut.
Gdy Sukarno został skonfrontowany z nagraniem, reakcja była zupełnie inna, niż zakładali Sowieci. Zamiast paniki czy wstydu, prezydent miał wybuchnąć śmiechem. Zamiast się tłumaczyć, poprosił o dodatkowe kopie filmu. Ponoć był dumny ze swojego występu i chciał mieć pamiątkę z Moskwy.
KGB było kompletnie zaskoczone. Cała misterna intryga legła w gruzach. Sukarno bowiem nie tylko nie dał się zaszantażować, ale wręcz odwrócił sytuację na swoją korzyść. Sowieci, licząc na posłuszeństwo, zostali upokorzeni, a ich operacja stała się anegdotą powtarzaną w kuluarach wywiadu.
Dlaczego plan KGB zawiódł?
Sukces szantażu opierał się na strachu ofiary przed kompromitacją. Tymczasem Sukarno był politykiem, który nie przejmował się opinią publiczną. Tym bardziej, iż w Indonezji słynął z licznych romansów, a jego wizerunek playboya nie był tajemnicą. Dla wielu Indonezyjczyków seksualne przygody prezydenta były wręcz powodem do dumy narodowej.
W efekcie to, co miało być kompromitacją, okazało się dla niego powodem do żartów. Sowieci nie przewidzieli, że ich karta przetargowa nie zrobi na nim żadnego wrażenia.
Sukarno silniejszy, Moskwa upokorzona
Po nieudanej operacji KGB nigdy więcej nie próbowało szantażować Sukarno. Prezydent Indonezji wyszedł z tej próby nie tylko bez szwanku, ale wręcz wzmocniony – zyskał w oczach własnego narodu i pokazał, że nie da się sterować nim zza kulis.
Dla Moskwy była to bolesna lekcja, że nawet najlepiej zaplanowana operacja może zakończyć się klęską, jeśli nie uwzględni się osobowości i kultury ofiary. W archiwach KGB sprawa taśmy Sukarno do dziś uchodzi za jeden z najbardziej spektakularnych przykładów nieudanego szantażu w historii wywiadu.