Coś złego dzieje się z uprawami truskawek w Polsce
W tym artykule:
Rolnicy zgłaszają szkody w uprawach po majowych przymrozkach
„W niektórych przypadkach w uprawach truskawek straty wstępnie szacują nawet na 70-80 procent - zarówno w kwiatach otwartych i już zamkniętych, które obmarzły. Te szkody nie występują na wielkich obszarach, ale punktowo” – zaznaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy zgłaszają do samorządu rolniczego szkody wyrządzone przez przymrozki w uprawach owoców jagodowych, głównie truskawek i malin.
Straty odnotowują także sadownicy w innych regionach Polski. W nocy z 11 na 12 maja IMGW prognozowała ponownie w wielu miejscach kraju spadek temperatury przy gruncie do około -3°C, lokalnie do -5°C.
Cały początek maja jest wyjątkowo chłodny, co opóźnia dojrzewanie owoców uprawianych bez osłon. Z podsumowanie pierwszej dekady maja przez IMGW wynika, że:
„Średnia miesięczna temperatura jest o 2°C niższa od normy. Do tej pory maj zapisuje się jako miesiąc chłodny. Anomalia minimalna (ok. -4°C) jest notowana w północno wschodniej Polsce. Wczoraj anomalia minimalna wyniosła -7,6°C”.
Szkody są, ale jeszcze za wcześnie na ich dokładne oszacowanie
Na Lubelszczyźnie od końca kwietnia utrzymują się przymrozki o różnym nasileniu, które czasami występują każdej nocy. Jak poinformował Gustaw Jędrejek, lokalnie temperatura spadała nawet do -4 stopni Celsjusza. Z powiatów lubelskiego, puławskiego, opolskiego i kraśnickiego napływają informacje o przewidywanych szkodach w uprawach spowodowanych tymi mrozami.
Przymrozki wyrządziły także szkody w sadach. Mniej, nie tylko w województwie lubelskim będzie prawdopodobnie czereśni, wiśni czy jabłek.
Krzysztof Cybulak ze Związku Sadowników RP powiedział PAP, że w wielu sadach straty są już widoczne, ale jest za wcześnie na ich szacowanie. Poza tym fala przymrozków jeszcze nie minęła.
„Śliwki u mnie niby się trzymają, są zielone, ale półtora kilometra dalej u kolegi w innym sadzie już są na nich brązowe przebarwienia, więc tu na pewno będą straty. Czy u nas będą, jeszcze nie wiadomo” – powiedział Cybulak.
Sadownicy próbowali ratować owoce przed przymrozkami, ale nie wszędzie się udało
Podkreślił, że mróz występował nierównomiernie, w różnych miejscach z różnym natężeniem - czasem od północy, czasem od trzeciej nad ranem, w wielu miejscach przez kilka nocy z rzędu. Aby chronić rośliny przed mrozem, w sadach palono piecyki i ogniska, używano maszyn do ogrzewania czy systemów zraszania nadkoronowego.
Zdaniem Krzysztofa Cybulaka trudno teraz określić, jak to wszytko podziała ostatecznie na drzewa i na owocowanie; czy np. te zawiązki, które teraz wyglądają nieźle, w czerwcu nie opadną.
Rolnicy przyznają, że problem potęguje susza. „Drzewa potrzebują wody, żeby się regenerować, a susza jest niemiłosierna, w gruncie jest bardzo sucho” – zaznaczył sadownik.
„Straty będą na pewno, ale jakiej wysokości, to jeszcze nie wiadomo. Może jakieś szacunki będą znane pod koniec czerwca” – dodał Cybulak.
Właściciele sadów miewają problemy z ich ubezpieczeniem
Rolnicy podkreślają, że brakuje jednolitych systemowych rozwiązań, jeśli chodzi o ubezpieczenia upraw m.in. od klęsk żywiołowych, takich jak przymrozki lub grad. Cybulak powiedział, że firmy ubezpieczeniowe na ogół odmawiają objęcia ochroną upraw sadowniczych, albo odmawiają ubezpieczenia tym sadownikom, którzy w poprzednich latach korzystali z odszkodowań. „To dla tych firm ubezpieczeniowych duże ryzyko” – dodał.
Jędrejek podkreślił, że problem ubezpieczeń dotyczy nie tylko sadowników, ale też plantacji owoców jagodowych czy tytoniu lub chmielu, których uprawa jest bardzo kosztowna i ryzyko zniszczeń na skutek klęsk żywiołowych jest dość duże.
Jego zdaniem powinien być wprowadzony nadzorowany system obowiązkowych ubezpieczeń dla wszystkich rolników i wszystkich upraw, na wzór ubezpieczeń komunikacyjnych. Taki pomysł podczas ostatniego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa zgłosił były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
„To bardzo złożony problem, ale w dzisiejszych czasach, kiedy tych szkód jest dużo, trzeba próbować go rozwiązywać” – wskazał przedsatwiciel związku sadowników.