Człuchów: Krzysztof Sosnowski ponownym rekordzistą Biegu Krzyżaka
Po raz szósty Ośrodek Sportu i Rekreacji w Człuchowie zorganizował Bieg Krzyżaka. Zasada jest prosta - trzeba w jak najkrótszym czasie dotrzeć na szczyt wieży zamku w Człuchowie. Przeszkodą może być jedynie... ponad 250 stopni.
Aż trudno uwierzyć, ale najlepszy czas wśród mężczyzn to mniej niż minuta. Po raz kolejny padł rekord. Tego czasu już się chyba nie da poprawić, bo to zaledwie 53 sekundy. Wykręcił go Krzysztof Sosnowski z Człuchowa, który poprawił o jedną sekundę swój ubiegłoroczny wynik.
- W trym roku myślałem, że nie uda się poprawić czasu z ubiegłego roku, bo nie czułem się najlepiej - przyznał w rozmowie z nami Krzysztof Sosnowski z Człuchowa.
Zarówno rekordzista Biegu Krzyżaka, jak i zwyciężczyni w kategorii kobiet Marcelina Kosiarkiewicz z Nowego Gronowa, zgodnie przyznają, że najważniejsza była synchronizacja głowy i nóg. Bieganie aż po tylu schodach to zupełnie inna bajka. Niektórzy stosowali technikę wielkich skoków co dwa, trzy lub cztery schodki, a inni deptali każdy stopień.
- Myślę, że najtrudniejsza była walka z głową, żeby nie przestać biec, bo w pewnym momencie nogi odmawiają o posłuszeństwa - przyznała Marcelina Kosiarkiewicz. - Pracowałam też nad odpowiednią synchronizacją, żeby złapać odpowiednią ilość schodków i się nie potknąć - dodała mistrzyni.
Po morderczym biegu na wieżę zamku była nagroda w postaci widoku na Człuchów w świetle zachodzącego słońca. Było niemal takie, jak zimą, bo temperatura powietrza nie przekraczała 8 stopni. Zmarzli absolutnie wszyscy.