Dębnica: Mieszkańcy nadal walczą z kurnikami. Na sesji rady gminy wypunktowali władze i dokumenty
Grupa mieszkańców Dębnicy zjawiła się 29 października 2025 r. na sesji Rady Gminy Człuchów, żeby dobitnie powiedzieć samorządowcom co myślą o planie budowy w ich wsi kurników na niemal pół miliona kur. Wypunktowali najważniejszy dokument - raport oddziaływania inwestycji na środowisko. Wniosek jest jeden - nierzetelne informacje.
Wraca sprawa planu budowy na 153 hektarach starego sadu w Dębnicy 14 kurników na prawie pół miliona kur. Choć procedury administracyjne trwają i nie ma rozstrzygnięć, mieszkańcy postanowili dobitnie powiedzieć samorządowcom co myślą o tej inwestycji. Pojawili się więc na dzisiejszej (29 października 2025 r.) sesji Rady Gminy Człuchów.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Raport do kosza!
Wśród wielu wypowiedzi mieszkańców (więcej w materiale wideo), które zasługują na szczególną uwagę była analiza raportu oddziaływania planowanej inwestycji na środowisko. To najważniejszy dokument, na podstawie którego wszystkie instytucje jak Wody Polskie, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska czy sanepid, wydają opinię i wówczas włodarz gminy przygotowuje decyzję środowiskową. Jak wynika z - ponoć pobieżnej - analizy raportu, niemal wszystkie zapisy są albo niezgodne z prawem lub z jego naruszeniem, albo po prostu nieprawdziwe. Choćby to, że na mapach w bliskim sąsiedztwie planowanych kurników są domy mieszkalne, a w raporcie inwestora ich nie ma.
- Inwentaryzacja przyrodnicza, czyli dokument kluczowy w ocenie wpływu inwestycji na środowisko, wykonana została przez trzy letnie miesiące i nie uwzględniła okresów lęgowych ptaków chronionych i nietoperzy oraz migracji - mówiła mieszkanka Dębnicy Magdalena Gochniak, która wyliczała błędy w raporcie przez 12 minut!
- Raport nie analizuje uciążliwości dla mieszkańców związanych z transportem obornika, pasz i wywozu jaj, a zwłaszcza hałasu, kurzu i bezpieczeństwa oraz wpływu na stan dróg gminnych. W raporcie nie ma planu wdrożenia zarządzania hałasem. Raport wskazuje 30 zbiorników bezodpływowych po 10 i 5 metrów sześciennych, co przy rocznym zużyciu wody wynosi 71 tysięcy metrów sześciennych. To niewiarygodnie niska pojemność retencyjna. To rodzi wątpliwości czy faktycznie odpady płynne będą odbierane zgodnie z przepisami. Brakuje harmonogramu, wskazania odbiorcy i dowodów że nie dojdzie do zanieczyszczenia wód - punktowała Gochniak.
Jasne deklaracje radnych
Podczas sesji mieszkańcy próbowali na radnych wymusić głosowanie, które dałoby jasną odpowiedź na pytanie, czy samorządowcy staną za nimi murem. Nikt jednak - poza trzema radnymi - nie chciał jednoznacznie wyrazić swojej opinii. Przewodnicząca rady Anna Duraj zapewniła o otwartości i pomocy - nawet prawnej - w walce z planowaną inwestycją. Nie ona jedna.
- Mam taki sam głos jak wy i jestem jak najbardziej za wami - zadeklarowała radna Aleksandra Kazmierczak. - Bardzo mi zależy żeby ta inwestycja w ogóle nie powstała. Mam jednak jako radna ograniczone możliwości, jednak będę was wspierać i wnosić uwagi do tego raportu - dodała.
Murem za mieszkańcami zamierza też stać radna Alina Stolpa, która zwróciła uwagę na polaryzację. Z jednej strony bowiem jest mnóstwo przepisów chroniących gatunki ptaków, a z drugiej strony są kurze fermy, gdzie ptaki hodowane są w niehumanitarny sposób.
- Będę mówić, szanowni mieszkańcy, waszym głosem - powiedziała radna Alina Stolpa. - Brakuje mi równowagi w tym ratowaniu świata. Szanujemy wasze prawa i zdanie oraz przepisy prawa. Będziemy je przestrzegać tak, żebyście czuli że nie działamy dla waszej krzywdy - dodała.
Wójt Gibczyński spuścił z tonu?
Te osoby, które były i na dzisiejszej sesji Rady Gminy Człuchów i na wcześniejszym (13 października 2025 r.) spotkaniu w Dębnicy odczuli, że wójt gminy Człuchów czuje presję mieszkańców. Dzisiaj usłyszeli bowiem, że przy takim sprzeciwie, sprawa wydania decyzji środowiskowej będzie poprzedzona skrupulatnymi analizami.
- Dziękuję, że tu przyszliście, bo wybierając nas, macie prawo oczekiwać, żebyśmy stanęli po waszej stronie - powiedział wójt gminy Człuchów Paweł Gibczyński. - Zapewniam, że w tej sprawie i każdej innej stoimy po stronie mieszkańców. Dziękuję za wasze uwagi, które mam nadzieję trafią do nas na piśmie, bo to jest dla nas też materiał - dodał.
Włodarz gminy potwierdził także swoją wcześniejszą deklarację, że powoła biegłego, który przeanalizuje raport oddziaływania na środowisko.
- Proszę pamiętać, że ten raport został przygotowany przez inwestora i z racji tego należy do niego podchodzić sceptycznie - zasugerował radca prawny Urzędu Gminy Człuchów Andrzej Wieliczko.
Czas na wnioski i uwagi do raportu oddziaływania na środowisko jest do 17 listopada. Mieszkańcy czekają też na decyzję wójta, kto z nich zostanie uznany w postępowaniu za stronę. Na razie jest tylko jedna rodzina, która do granicy działki z planowanymi kurnikami ma zaledwie 150 metrów.