Drastyczna zmiana, a właściwie katastrofa. Wszystkiemu winne lisy?
Przyczyna leży najprawdopodobniej w lisach. Dzięki masowym i corocznym szczepieniom przeciw wściekliźnie lisy są coraz bardziej liczniejsze. I to nie tylko w terenach rolniczych a także w ścisłych centrach miast. Niestety, coś za coś.
Groźna choroba zanika razem z ptakami, które zakładają gniazda na ziemi. Razem ze skowronkiem spada liczebność takich gatunków jak czajki, kuropatwy, przepiórki, świergotki. Ukrycie naziemnego gniazda przed wszędobylskimi i licznymi lisami graniczy z cudem. Swoje dokładają inwazyjne szopy pracze, które systematycznie podbijają nowe rejony, tylko dodam, że są to równie skuteczne co rudzielce łowcy.
Motywacja dla żołnierzy w Ukrainie? Albo zrobisz kurs droniarski, albo pójdziesz do piechoty
Jeśli dołożyć do tego totalną chemizację rolnictwa, to globalny spadek liczebności skowronka o prawie dwadzieścia pięć procent jest nieunikniony. Wrócę do szczepień przeciw wściekliźnie. Trzy dekady temu ornitolodzy przewidywali czarny scenariusz wzrostu liczebności lisów. Receptą miały być masowe polowania. Nic z tego nie wyszło. Popyt na futra (która pani założyłaby na siebie wdzianko z lisa?) spadł do zera i nawet atrakcyjne bonusy dla myśliwych za odstrzał lisów zwyczajnie nie działają.