Niesamowita podróż po zachodzie USA grupy licealistów z Raciborza
W tym artykule:
- Na koniec dnia, mimo zmroku, powitało ich pełne blasku Hollywood
- Widok zapierał dech w piersiach, a aparaty nie dawały rady uwiecznić w stu procentach pięknych obrazów
- Zalana wodą Death Valley, czyli Dolina Śmierci, słynąca z wysokich temperatur
- Sekwoje, których wysokość dorównuje wieżowcom
- Najlepsze dwa tygodnie w życiu
Taka podróż może zdarzyć się raz w życiu. Pamiętali o tym uczniowie raciborskiego II Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza, którym przydarzyła się wyprawa po zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Ponad 20 uczennic i uczniów, dwie nauczycielki oraz kierowca i pilot wycieczki zwiedzili wszystkie najważniejsze miejsca w Kalifornii. Byli w Arizonie.
Rówieśnicy nie wybaczają inności. Czym jest presja dopasowania?
Na koniec dnia, mimo zmroku, powitało ich pełne blasku Hollywood
- Wręcz niemożliwe, że roczne oczekiwanie spowodowało, że to już ten czas i ten moment, w którym mogliśmy zasiąść w fotelach samolotu do USA, jednak przez mały incydent z pasem trawy na lotnisku w Krakowie, lot mieliśmy przełożony o jeden dzień. Mówi się, że nic nie dzieje się bez powodu, więc może tym razem też tak było? Lot, mimo 12 godzin, przeminął bardzo spokojnie i szybko - tak zaczęła się ta spektakularna przygoda.
Pierwszego dnia w Stanach grupa odwiedziła Queen Mary - siostrę Titanica. Następnie pojechała do Santa Monica, gdzie przeszła się wzdłuż molo i pięknej plaży.
- Później pojechaliśmy do Beverly Hills, a tam okazałe rezydencje, parki, sklepy światowych marek i oczywiście - przeróżne auta, w tym tzw."Cyber trucks", które przemierzały drogi. Na koniec dnia, mimo zmroku, powitało nas pełne blasku Hollywood, przeszliśmy Aleją Gwiazd w poszukiwaniu znanych nam aktorów, przy tym świetnie się wszyscy bawiliśmy - opowiadają uczniowie.
Widok zapierał dech w piersiach, a aparaty nie dawały rady uwiecznić w stu procentach pięknych obrazów
Następny dzień rozpoczęli od podróży w poszukiwaniu historycznej drogi 66, tzw. "Route 66". Przejechali z Kalifornii do Arizony, zatrzymując się na starodawnej stacji paliw Roy's (na której teledysk nakręciła Daria Zawiałow).
Kolejny dzień to zwiedzanie Wielkiego Kanionu.
- Widok zapierał dech w piersiach, a aparaty nie dawały rady uwiecznić w stu procentach pięknych obrazów. Ruszyliśmy do Narodowego Parku Grand Canyon, by również zobaczyć go z różnych perspektyw - zaznaczają młodzi raciborzanie.
W kolejnych dniach atrakcji było tylko więcej. Położony w stanie Arizona Antelope Canyon powstawał przez miliony lat wskutek wymywania piaskowca przez powodzie błyskawiczne.
- Skały wydawały się falować, a kolor był energetyczny i elektryzujący - takie uczucia towarzyszyły licealistom.
Zalana wodą Death Valley, czyli Dolina Śmierci, słynąca z wysokich temperatur
Dzień zakończył się w Las Vegas, do którego dojechali przez Zion Canyon. Niedzielę zaczęli od zwiedzania zalanej Death Valley (bezodpływowej Doliny Śmierci), znanej z ekstremalnych temperatur, o czym przestrzegały znaki drogowe. Zalana wodą dolina to niesamowicie rzadki widok; zdarza się raz na X lat. Wieczorem grupa wybrała się na spacer po Las Vegas. Weszła do hotelu z kasynem, w którym znajdowały się weneckie kanały z gondolami. Mogła też podziwiać makiety wieży Eiffela i Statui Wolności.
- Następny dzień rozpoczęliśmy od wizyty w outletach w Las Vegas, gdzie mieliśmy okazję zrobić zakupy w znanych amerykańskich sklepach i złapać kilka okazji. Następnie wyruszyliśmy w stronę Bakersfield, a po drodze zatrzymaliśmy się w Calico Ghost Town - dawnym miasteczku górniczym, które dziś pełni rolę atrakcji turystycznej. Spacerując uliczkami Calico można poczuć klimat Dzikiego Zachodu i zobaczyć, jak wyglądało życie poszukiwaczy srebra pod koniec XIX wieku. Pod wieczór dotarliśmy do Bakersfield, gdzie zakończyliśmy dzień - wskazują uczniowie.
Sekwoje, których wysokość dorównuje wieżowcom
Podczas podróży wybrali się także do Parku Narodowego Sekwoi, znanego z największych drzew na świecie, których pnie mają kilka metrów średnicy, a wysokość dorównuje wieżowcom. Najsłynniejszym punktem parku jest General Sherman Tree - największe drzewo na Ziemi pod względem objętości. Pośród olbrzymów znajdują się również malownicze punkty widokowe oraz granitowe formacje skalne, które ukazują piękno gór Sierra Nevada.
Po nocy spędzonej w miejscowości Modesto wyruszyli na podbój miasta otoczonego Oceanem Spokojnym, Zatoką San Francisco i Cieśniną Golden Gate - San Francisco. Pierwsza rzecz spodobała się najbardziej fanom heavy metalu - podjechali bowiem pod siedzibę zespołu Metallica. Spacerowali po słynnym moście Golden Gate Bridge. Przeszli się wzdłuż "najbardziej poskręcanej ulicy na świecie" - Lombard Street. W drodze na Chinatown zobaczyli słynny budynek Transamerica Pyramid (260-metrowy wieżowiec zbudowany w 1972 roku w kształcie ostrosłupa. Na Pier 39 kosztowali morskich pyszności oraz przyglądali się fokom, które harcowały lub leniwie wylegiwały się na tratwach.
Najlepsze dwa tygodnie w życiu
Następnie wrócili do Los Angeles. Czekała ich więc długa trasa (750 km), podczas której zrobili sobie przerwę na wietrznej plaży w Malibu z widokiem na zachód słońca.
Kolejny dzień spędzili w Universal Studios.
- Najpierw całą grupą przejechaliśmy się kultowym Studio Tour, zaglądając za kulisy hollywoodzkich produkcji. Później każdy z nas miał czas na indywidualne zwiedzanie - rollercoastery, filmowe atrakcje i klimatyczne uliczki tematyczne pozwoliły na chwilę poczuć się jak w samym środku filmu. Po południu ruszyliśmy w stronę ikonicznego napisu Hollywood. Od 18:00 do zmroku podziwialiśmy go spod Griffith Observatory, skąd rozciągał się także niesamowity widok na całą metropolię oświetloną powoli zachodzącym słońcem. Wieczorem wróciliśmy na nasz ostatni nocleg w Los Angeles, po drodze zatrzymując się jeszcze na ostatnie zakupy w Walmarcie - opisują uczestnicy eskapady.
W ostatnim dniu pojechali do ostatniego punktu wycieczki, którym było miasteczko El Pueblo. W najstarszej części zobaczyli wyremontowany dworzec kolejowy w stylu art deco,
- To były najlepsze dwa tygodnie w moim życiu, nie wiem, co mogłoby być lepiej - ocenił na Fb jeden z uczniów.