Dziewczynka z wojny koreańskiej. Zdjęcie, które wzruszyło świat
Wojna koreańska zostawiła po sobie nie tylko zgliszcza miast, ale i tysiące złamanych dziecięcych losów. Wśród gruzów, gdzie kiedyś tętniło życie, mała dziewczynka niesie swojego brata. Co wiemy więcej o tej znanej fotografii?
Kultowe zdjęcie
W czerwcu 1951 roku wśród gruzów koreańskiego miasta amerykański fotograf uwiecznił scenę, która na zawsze zapisała się w historii fotoreportażu – młoda Koreanka z dzieckiem na plecach przechodzi obok unieruchomionego czołgu M-26 "Pershing". Ubrana w tradycyjną chustę podaegi, z powagą na twarzy, nie zwraca uwagi na wojskowy sprzęt czy zgliszcza wokół.
Fotografia ta, publikowana w licznych albumach i artykułach historycznych, przez dekady była wykorzystywana jako ilustracja losu dzieci wojny koreańskiej. W odróżnieniu od wielu innych zdjęć z frontu, nie pokazuje walki ani przemocy – skupia się na człowieczeństwie i codziennym heroizmie najmłodszych.
To właśnie ten obraz, a nie kadry z bitew, najlepiej oddaje skalę cierpienia cywilów, którzy w większości byli bezbronni wobec konfliktu.
Współcześnie zdjęcie to jest jednym z najczęściej przywoływanych symboli wojny koreańskiej na świecie. Stało się inspiracją dla artystów, historyków i działaczy na rzecz pokoju, przypominając, że za każdą liczbą ofiar kryje się konkretna historia i twarz.
Dzieci – ofiary i świadkowie konfliktu
Wojna koreańska, która wybuchła 25 czerwca 1950 roku, była jednym z najbardziej brutalnych konfliktów XX wieku. Szacuje się, że w jej wyniku życie straciło nawet do 5 milionów ludzi, z czego ponad połowę stanowili cywile z obu stron Półwyspu.
Wśród nich szczególnie tragiczną grupę stanowili najmłodsi – dzieci, które często z dnia na dzień traciły rodziców, domy i poczucie bezpieczeństwa.
Według danych historycznych, liczba sierot wojennych w Korei mogła sięgać setek tysięcy. W samej Polsce, w ramach pomocy humanitarnej, przyjęto ponad 1500 dzieci z Korei Północnej – pierwsza grupa liczyła około 200 osób, kolejna, znacznie większa, przyjechała w 1953 roku, tuż po zakończeniu działań zbrojnych.
Dzieci te trafiały do specjalnych ośrodków wychowawczych, gdzie opiekowali się nimi polscy nauczyciele i wychowawcy. Wielu opiekunów próbowało nawet adoptować swoich podopiecznych, lecz polityka władz Korei Północnej nie pozwalała na takie rozwiązania.
Obok sierot wojennych, na los dzieci wpłynęły także inne czynniki: masowe migracje, rozbicie rodzin przez linię demarkacyjną, a także stygmatyzacja dzieci "mieszańców" – potomków koreańskich matek i amerykańskich żołnierzy, którzy po wojnie musieli opuścić kraj.
Te dzieci często trafiały do domów dziecka lub były oddawane do adopcji zagranicznej, co przez dekady było jednym z najboleśniejszych tematów społecznych w Korei Południowej.