Egzamin praktyczny na prawo jazdy będzie jeszcze trudniejszy? "Nie kształcimy rozsądnych kierowców, tylko do zdania egzaminu"

- Polski system szkolenia i egzaminowania kierowców nigdy nie był nastawiony na to, żeby wykształcić bezpiecznego, rozsądnego kierowcę. To jest chaos z egzaminem, który dobrany jest z losowych zagadnień - mówi Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl, prowadzi program "Drogowe Zero" w Kanale Zero na YouTube.

Ekspert podkreśla, że nigdy nie powstała podstawa programowa, która miałaby być podstawą szkolenia kierowców i wskazywać, co miałby sprawdzać egzamin.

Zaktualizowane rozporządzenie dotyczące egzaminowania kandydatów na kierowców zostało ogłoszone w Dzienniku Ustaw już w maju. Nowe przepisy wprowadzają większą rygorystyczność oceny praktycznych egzaminów, co może prowadzić do łatwiejszego niezaliczenia ich.

- Jeżeli ktoś przejedzie na czerwonym świetle, to każdy policjant da nam mandat i punkty karne. Wydaje mi się, że jeżeli tak samo są oceniani wszyscy kierowcy, to dokładnie tak samo powinna być osoba egzaminowana - podkreśla Włodzimierz Bogaczyk, dyrektor WORD w Poznaniu.

Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie nowej tabeli nr 9. Każde przewinienie wskazane w tej tabeli skutkuje natychmiastowym zakończeniem egzaminu. Przykładowo, najazd na podwójną linię ciągłą podczas omijania nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu będzie teraz automatycznie skutkować przerwaniem egzaminu.

- Jest to przykład zero-jedynkowy. Jeśli kursant tak zrobi, to znaczy, że nie jest jeszcze przygotowany do bycia kierowcą - kwituje Bogaczyk.

10 lat temu zmodyfikowano zasady egzaminowania. Pozwolono egzaminatorom na większą autonomię. Mimo iż była określona tabela błędów, która zawiera 18 złych zachowań na drodze, to pozwolono egzaminatorowi decydować, w zależności od okoliczności, czy chce zakończyć egzamin w wynikiem negatywnym czy go kontynuować. Obecnie wystarczy samo przekroczenie linii, niezależnie od przyczyn.

- Niektórzy egzaminatorzy mówią mi, że będą egzaminować inaczej niż mówi prawo. Doprowadza nas to do jakiegoś chaosu. Albo mamy zasady egzaminowania, albo każdy egzaminator będzie robił to na własną rękę. Jest to bardzo niedobra nowelizacja - podkreśla Zboralski.

Redaktor naczelny twierdzi, że za granicą dwukrotnie więcej ludzi zdaje egzamin za pierwszym podejściem niż w Polsce. W kraju, mówi, jest to ok. 28 proc. kursantów. Bogaczyk natomiast podaje, że zdawalność w poznańskim ośrodku wzrasta - teraz wynosi ok 50 proc.

- Nie kształcimy rozsądnych kierowców, kształcimy do zdania egzaminu, który jest radykalnie trudny - mówi Zboralski.

Wkrótce do polskiego prawa może być zaimplementowana dyrektywa unijna, która jasno wskazuje, że podstawowym kryterium zdania egzaminu jest to, czy egzaminator czuł się w samochodzie bezpiecznie. Bogaczyk twierdzi, że jest to kryterium zdroworozsądkowe.

- Tym niemniej w sytuacjach prawdziwego powodowania zagrożenia na drodze, ten egzamin nie może się zakończyć z wynikiem pozytywnym - kwituje.