Estakada w Chorzowie się zawali? Ekspert z ministerstwa zaskakuje: "Ruch kolejowy bezpieczny. Nie ma oznak zagrożenia"
W tym artykule:
Ruch kolejowy pod estakadą w Chorzowie wznowiony
Wokół estakady w Chorzowie wciąż narastają wątpliwości. Z jednej strony ekspertyza techniczne ostrzega, że konstrukcja może się zawalić w każdej chwili, z drugiej – dwa dni po zamknięciu estakady dla ruchu kołowego PKP PLK zdecydowały się przywrócić kursowanie pociągów pod konstrukcją. Jak tłumaczy spółka, decyzja była oparta na nowym zarządzeniu prezydenta Chorzowa, które – w przeciwieństwie do wcześniejszego – nie nakładało ograniczeń w ruchu kolejowym.
– Z punktu widzenia bezpieczeństwa uważam, że ruch pociągów pod przęsłem może się odbywać. W 2014 roku elementy konstrukcyjne były wzmacniane, dlatego znamy ich stan techniczny. Nie odnoszę się do całej estakady, ale dzięki zewnętrznym sprężeniom możliwy jest stały monitoring. Na ten moment nie ma oznak zagrożenia – mówił prof. Janusz Rymsza, doradca Ministerstwa Infrastruktury ds. obiektów inżynieryjnych przy PKP PLK.
Podczas spotkania z mediami wskazywano, że konstrukcja estakady ma układ belki ciągłej, co utrudnia jej gwałtowne zawalenie.
– W odróżnieniu od sytuacji w Dreźnie, tutaj najpierw musiałby powstać tzw. przegub, dopiero później mogłoby dojść do naruszenia konstrukcji. Na razie nie obserwujemy takich zjawisk – dodaje profesor.
Dodatkowym zabezpieczeniem jest przekrój poprzeczny typu płytowego – uznawany za trwalszy od belkowego. Jak wyjaśniał Rymsza, nawet jeśli jedna część płyty ulegnie korozji, jej zawalenie jest mało prawdopodobne. Dla płyty o grubości jednego metra i rozpiętości przęsła 30 metrów ryzyko awarii jest minimalne.
Monitoring obiektu prowadzony jest dwa razy w ciągu doby. Jego celem jest bieżące sprawdzanie, czy konstrukcja nie wykazuje oznak zagrożenia i czy przejazd pociągów wciąż jest bezpieczny.
Urząd Transportu Kolejowego nakazał ograniczenie ruchu pod estakadą
Jak się okazuje, wznowienie ruchu kolejowego pod chorzowską estakadą nie było konsultowane z Urzędem Transportu Kolejowego. Prezes UTK wydał 5 czerwca decyzję nakazującą wprowadzenie ograniczenia ruchu kolejowego i stwierdził, że "dalsza eksploatacja tej infrastruktury kolejowej może wiązać się z istotnym ryzykiem dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego".
- Po przekazaniu informacji przez Śląski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego o niedostatecznym stanie technicznym obiektu inżynieryjnego, Prezes UTK stwierdził, że dalsza eksploatacja tej infrastruktury kolejowej może wiązać się z istotnym ryzykiem dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego lub bezpieczeństwa przewozu osób lub rzeczy - informuje Tomasz Frankowski, rzecznik prasowy Urzędu Transportu Kolejowego.
Chorzów to nie Drezno
Choć sytuacja w Chorzowie bywa porównywana do zawalenia się konstrukcji w Dreźnie, eksperci podkreślają znaczące różnice. Niemiecki obiekt był oparty na elementach łączonych cięgnami sprężającymi, podczas gdy w Chorzowie zastosowano monolityczną płytę.
– To zupełnie inna konstrukcja. W naszym przypadku, aby doszło do katastrofy, musiałoby nastąpić pęknięcie płyty, co jest bardzo trudne technicznie. Nie widzę obecnie zagrożenia – ocenia prof. Rymsza.
Komu wierzyć?
Prezes Kolei Śląskich, Krzysztof Klimosz, zapewniał, że bezpieczeństwo pasażerów jest priorytetem.
– Ostatnio pojawiło się wiele głosów, że puszczamy pociągi pod obiekt, który grozi zawaleniem. Zapewniam, że nie widzimy obecnie żadnych oznak zagrożenia, a bezpieczeństwo pasażerów jest dla nas najważniejsze - zapewniał prezes.
Zupełnie inną opinię wyraził jednak Krzysztof Tokarek – autor ekspertyzy, który na spotkaniu z dziennikarzami 5 czerwca stwierdził, że estakada może się zawalić w każdej chwili. Skąd więc ta rozbieżność?
Prof. Rymsza zaznacza, że każdy może samodzielnie ocenić stan konstrukcji, obserwując przęsło od dołu. Przypomina również, że elementy sprężające zamontowane 10 lat temu pozwalają wykryć ewentualne problemy na powierzchni konstrukcji.
– Ekspertyza zakłada, że stal wewnątrz jest całkowicie skorodowana. To tylko jedna z możliwych hipotez. Można przyjąć inne założenia. Technicznie da się policzyć wszystko – ale kluczowe jest, czy są jakiekolwiek symptomy. Obecnie ich brak – tłumaczył.
Estakada zostanie rozebrana, ale nieprędko
Wojewoda śląski Marek Wójcik poinformował, że za dalsze decyzje dotyczące estakady odpowiada prezydent Chorzowa, Szymon Michałek. To on będzie planował jej rozbiórkę – jednak nie wcześniej niż za dwa lub trzy lata.
– Cały proces wymaga wielu uzgodnień – m.in. przebiegu drogi krajowej nr 79 – oraz przygotowania projektu budowlanego. Na razie jednak trzeba skupić się na zabezpieczeniu obiektu – mówił Wójcik.
Zgodnie z decyzją wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego, miasto ma obowiązek wdrożyć tymczasowe zabezpieczenia wskazane w ekspertyzie, która była podstawą zamknięcia estakady. Celem jest możliwe jak najszybsze przywrócenie ruchu tramwajowego, a być może także samochodowego.
Brakuje pieniędzy i dokumentacji
Koszty rozbiórki estakady są ogromne, a Chorzowa obecnie nie stać na taką inwestycję. Władze miasta mogą jednak ubiegać się o środki z budżetu państwa – ale dopiero po przygotowaniu dokumentacji.
– Na ten moment nie istnieje ani projekt budowlany, ani kosztorys, ani harmonogram. Dopiero kiedy miasto je przygotuje, możliwe będzie wsparcie rządowe. Niestety, opracowanie dokumentacji może potrwać nawet kilka lat – tłumaczy wojewoda – Z informacji przekazanych przez wiceprezydent Chorzowa wynika, że miasto nie podjęło jeszcze żadnych decyzji w tej sprawie, dlatego działania musiał zainicjować wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego – dodał.