Fast foody w Poznaniu z opóźnionym startem. Liczą na lepszą pogodę
Pizzerie i kurczak na minusie
W maju 2025 r. liczba odwiedzin w pizzeriach spadła o 0,1% w porównaniu do tego samego miesiąca rok wcześniej. Gorzej wypadły lokale specjalizujące się w kanapkach i daniach z kurczaka – tam spadek sięgnął 2,9%. Jeszcze wyraźniejsze były straty, jeśli spojrzeć na liczbę unikalnych klientów – o 4,3% mniej w pizzeriach i 4,9% mniej w lokalach kurczakowych.
Nie był to jednak pierwszy słaby miesiąc. W kwietniu spadki były jeszcze większe, sięgające nawet 8,5% w przypadku klientów odwiedzających lokale z daniami z kurczaka. Eksperci sugerują, że wpływ miała przede wszystkim niesprzyjająca pogoda – chłodne dni i deszcze nie zachęcały do jedzenia na mieście.
Poznań czeka na upały
Wiele poznańskich lokali z fast foodem liczy teraz na lato. Prognozy zapowiadają fale upałów, a to może oznaczać większy ruch w punktach gastronomicznych, zwłaszcza tych zlokalizowanych przy trasach turystycznych, galeriach handlowych i deptakach. W Poznaniu mogą na tym zyskać m.in. popularne sieci na Świętym Marcinie, Jeżycach czy w rejonie Malty i Starego Browaru.
– Dobra pogoda może podnieść sprzedaż, ale sama w sobie nie wystarczy – komentuje dr Maria Andrzej Faliński, ekspert rynku detalicznego. – Fast foody muszą dziś konkurować nie tylko ze sobą, ale też z ofertą sklepów convenience, które coraz częściej serwują gotowe dania i przyciągają promocjami.
Promocje i nowości jako karta przetargowa
Jak wynika z analiz, przewaga cenowa, którą kiedyś miały sieci fast food, dziś jest już mocno ograniczona. Lunch w restauracji może kosztować tyle samo lub mniej niż zestaw w popularnej sieci. Dlatego, zdaniem ekspertów, kluczowe w nadchodzących tygodniach będzie przyciągnięcie klientów atrakcyjnymi promocjami oraz nowymi pozycjami w menu – najlepiej sezonowymi i w przystępnych cenach.
– Jeśli pogoda dopisze, a do tego pojawią się ciekawe oferty promocyjne, fast foody mogą jeszcze odbić się od dna – ocenia Weronika Piekarska z Proxi.cloud. – Zeszłoroczne dane pokazują jednak, że w wakacje spadki były wyjątkowo dotkliwe, zwłaszcza w pizzeriach, więc branża nie powinna liczyć wyłącznie na pogodę.
Czy 2025 będzie lepszy niż 2024?
Zeszłoroczne lato przyniosło branży raczej rozczarowanie. W okresie od czerwca do sierpnia liczba klientów pizzerii systematycznie malała – od spadku o 4,2% w czerwcu, przez 10,9% w lipcu, aż po 15,6% w sierpniu. Lokale oferujące kanapki i kurczaki miały nieco lepsze wyniki, ale również zakończyły wakacje na minusie.
Dane z maja br. sugerują, że spadki nieco wyhamowały, co może oznaczać początek stabilizacji. Branża czeka teraz na lipiec i sierpień, które pokażą, czy klienci wrócą do lokali szybkiej obsługi – czy raczej wybiorą domowy obiad, sklepowe hot-dogi lub… klasyczny lunch w restauracji.
Wnioski dla poznańskiego rynku?
Walka o klienta w Poznaniu będzie zacięta. Przy wysokiej inflacji, rosnących kosztach życia i konkurencji ze strony sklepów czy food courtów, fast foody muszą szybko reagować – promocjami, elastyczną polityką cenową i nowościami. Zwłaszcza w centrum miasta, gdzie wybór lokali gastronomicznych jest ogromny, a klienci coraz częściej kierują się nie tylko smakiem, ale też opłacalnością.