Folklor ma się dobrze i wraca pod strzechy. Ale dlaczego?

Czy folklor to tylko skansen i archiwum? Wręcz przeciwnie – w Wielkopolsce nie tylko żyje, ale i tańczy, śpiewa, uczy, wzrusza i przyciąga młodych. Dziś to nie muzeum, a scena pełna emocji, kolorów i... dumy. Fascynaci, tacy jak Piotr Kulka i Filip Laskowski cały czas badają i poznają go jako stypendyści programu “Mistrz - Uczeń”.
Strój bamberskiCharakterystycznym elementem stroju panny był ciężki kornet, udekorowany setkami kwiatów. Z jego tyłu przypinano długie wstążki oraz trzy haftowane wstęgi. Zamożniejsze dziewczęta nosiły kilka sznurów korali. Spódnica i kaftan miały ten sam kolor, a całość dopełniała tiulowa chusta z misternym haftem.
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Robert Woźniak
Marta Jarmuszczak
  • Strój bamberski
  • Strój bamberski
  • Strój bamberski
  • Strój bamberski
[1/4] Charakterystycznym elementem stroju panny był ciężki kornet, udekorowany setkami kwiatów. Z jego tyłu przypinano długie wstążki oraz trzy haftowane wstęgi. Zamożniejsze dziewczęta nosiły kilka sznurów korali. Spódnica i kaftan miały ten sam kolor, a całość dopełniała tiulowa chusta z misternym haftem. Źródło zdjęć: Polska Press Grupa | Robert Woźniak

Ciężki kornet na głowie, fartuch lśni misternym haftem, a czarny strój z błyszczącymi guzikami wygląda jak wyjęty z innej epoki. W tle rozbrzmiewają dudy. Czy to Bambrzy znów przyjechali do Poznania? Choć ich przybycie to już historia, tradycyjne stroje ludowe wciąż można podziwiać – autentyczne, żywe, pielęgnowane z dumą.  

– Moim zdaniem – jako etnografa – rzeczywiście widać, że folklor zaczyna na nowo żyć i docierać do coraz młodszych pokoleń – mówi Piotr Kulka, regionalista i tancerz tradycyjny, jedyny w Polsce znawca lokalnego folkloru taneczno-muzycznego dawnych wsi miasta Poznania i kierownik Zespołu Folklorystycznego Wielkopolanie. – Oczywiście, często są to formy nieco zmodyfikowane – może nie całkiem odległe od autentyku, ale jednak przystosowane. My, choreografowie, musimy patrzeć oczami widza. Nie zawsze wystarczy pokazać surową, autentyczną formę. Trzeba umieć ją zinterpretować, nie tracąc przy tym prawdy. 

Folklor wychodzi do ludzi

Jeszcze niedawno folklor postrzegano jako coś przeszłego, statycznego, należącego do zamkniętych muzealnych sal. Tymczasem dziś wraca do codziennego życia. 

Według stereotypowych przekonań, folklor już dawno powinien przestać się rozwijać i tracić na popularności. Tak się jednak nie dzieje. Dlaczego? Bo kiedy ludzie nie sięgają po folklor, folklor przychodzi do nich. 

Zespoły w Wielkopolsce rekonstruują dawne pochody i zabawy. Wciąż żywa jest też tradycja podkoziołkowego kolędowania, w trakcie którego uczestnicy przebierają się za różne postaci: babę, dziada, śmierć czy niedźwiedzia. Zespół Folklorystyczny Wielkopolanie organizuje potańcówki, rekonstrukcje i pokazy edukacyjne, które cieszą się dużym zainteresowaniem. Często mieszkańcy Wielkopolski nie zdają sobie sprawy, ile ludowizny mają wokół siebie. Wiele zabaw z dzieciństwa, takich jak chusteczkowy, to właśnie tradycje ludowe. 

Obrzędy pokazywane są jednak także w formach scenicznych, a przeniesienie ich w realia sceny to niebanalne zadanie. 

–  Przenosząc jakiś inny obrzęd na scenę, musimy brać pod uwagę jej ramy. Folklor na scenie wymaga dużej odpowiedzialności. Jako etnografowie mamy obowiązek dbać, by nie zakłócać autentyczności, ale jednocześnie docierać do współczesnego odbiorcy - mówi Piotr Kulka.

„Młodzież znów szuka tego, co polskie”

Ludowizna nie tylko inspiruje starszych, ale trafia do młodszych pokoleń, a te chcą ją zgłębiać i poznawać. Zespół nie tylko edukuje i promuje kulturę ludową, ale jego członkowie biorą udział w programie mistrzowskim. Piotr Kulka, kierownik zespołu, objął opieką Filipa Laskowskiego – młodego fascynata kultury ludowej, członka ZF Wielkopolanie, który reprezentował zespół na festiwalach międzynarodowych na całym świecie. Razem realizują program stypendialny Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi „Mistrz – Uczeń” ze środków Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dzięki programowi uczeń może wielopłaszczyznowo poznawać folklor, a dzięki wielogodzinnym warsztatom cała inicjatywa będzie zwieńczona prezentacją wielkanocnego "gaika". Obrzędu, w którym to dziewczęta chodziły z wiązkami gałązek wśród wiejskich chat. Filip nie tylko chce folklor poznawać, ale także go promować.

– Myślę, że to, o czym mówiliśmy wcześniej – że folklor wraca do łask tylko trzeba o niego zadbać – to nie jest przypadek. To efekt ogromnej pracy ludzi takich jak Pan Piotr i wielu nauczycieli, z którymi miałem styczność – mówi Filip. – Poza tym wraca też zainteresowanie tożsamością – taka potrzeba kontaktu z własną kulturą, tradycją. Dzieje się to z różnych powodów: kulturowych, społecznych, politycznych. Ale efektem jest to, że młodzież znów szuka tego, co polskie. 

W ramach projektu stypendialnego Filip poznaje zarówno tańce, jak i stroje – skupiając się zwłaszcza na kulturze Bambrów. 

– W maju zapoznaliśmy się już z dostępną literaturą i tematyką tańców z ziem poznańskich. To były zarówno tańce rodzime, jak i naniesione – bo tutaj spotkały się dwie kultury: nasza lokalna oraz ta, którą przynieśli niemieccy osadnicy z Bambergu – wyjaśnia Piotr Kulka. 

Filip mógł poznać bamberskie zabawy nie tylko w teorii, ale też w praktyce – i to nie na scenie czy próbie zespołu. Wziął w nich udział podczas potańcówki zorganizowanej w KontenerArt – popularnym miejskim miejscu spotkań, z dala od tradycyjnych ośrodków kultury ludowej. Przyszli tam nie tylko tancerze, ale również przypadkowi przechodnie, mieszkańcy, młodzi ludzie ciekawi, co się dzieje. Niektórzy trafili tam zupełnie spontanicznie – a wyszli z głową pełną tańców i melodii. 

– Jeśli chodzi o zabawy, to typową dla Bambrów jest „kukułka”, ale także „wałek” — tę ostatnią Filip poznał nie tylko na scenie, lecz również w naturalnym środowisku, ponieważ podczas ostatniej potańcówki właśnie ją wspólnie wykonywaliśmy – mówił Piotr Kulka. 

Pasja od dziecka

Wielu tancerzy Zespołu Folklorystycznego Wielkopolanie swoją przygodę z tańcem zaczęło mając zaledwie kilka lat. Wydaje się więc, że kluczem do sukcesu i promowania tradycji jest zachęcanie młodych osób. Filip kulturą ludową interesuje się od dziecka, a plusem tej drogi jest nie tylko poznawanie swojej tożsamości, ale kultury innych krajów. 

– Ja tańczę od dziecka, próbowałem różnych stylów, ale folklor został ze mną na dłużej. Bo to nie tylko taniec, śpiew, stroje czy historia – to przyjaźnie, wyjazdy, niesamowite przeżycia – dodaje. – Festiwale w Polsce i za granicą pozwalają spotkać inne kultury. To coś niezwykłego – reprezentować polski folklor wśród kilkudziesięciu innych narodów. Widzieć różnorodność strojów, tradycji – i czuć dumę, że my też mamy coś pięknego do pokazania. 

Edukacja przez folklor

To właśnie młodzi ludzie są najbardziej podatni na naukę, a działalność zespołów i działaczy, zajmujących się folklorem to nie tylko taniec i muzyka, ale również forma edukacji – zwłaszcza dla najmłodszych. 

– Przygotowujemy wydawnictwa – np. kolorowanki dla dzieci, aplikacje z zabawami i tańcami wielkopolskimi, płyty z nagraniami. Takie gotowe materiały pomagają nauczycielom w pracy, bo niestety wciąż brakuje dostępnych zasobów. Mamy też wystawy – np. poświęcone kobiecym strojom z różnych części Wielkopolski. I ta wystawa jeździ już po całej Polsce. Stosujemy różne formy edukacji, by dotrzeć z tą prawdą kultury – mówi Piotr Kulka. 

„Polacy też chcą się czymś wyróżnić”

Polacy mają także coraz większą chęć poznania i chwalenia się swoją spuścizną, a wielu z nich nawet nie zna jej zbyt dobrze. Wydaje się, że może to być odpowiedź na fascynację innymi kulturami – nie tylko europejskimi. 

– W Polsce zrobiła się moda na wszystko, co zagraniczne – muzykę, kuchnię, sztukę. I wtedy moi znajomi zaczęli pytać: „Co my mamy polskiego?” Skoro inne kraje potrafią promować swoją kulturę, to dlaczego my nie? Polacy też chcą się czymś wyróżnić. A folklor naprawdę nas wyróżnia – i to w piękny sposób. Mamy ogromne bogactwo, tylko trzeba je pokazać i być dumnym– mówi Filip. 

A jest z czego. Wielkopolska ludowizna to nie tylko dudy i przyśpiewki. To ponad trzydzieści różnych typów strojów, lokalne wersje tańców, obrzędy, zabawy, często zupełnie zapomniane. Dla niektórych są one trudniejsze niż egzotyczne choreografie 

– Wydaje mi się, że folklor wielkopolski taneczny bardzo się wyróżnia. Chociażby krokami "na pulsie", uginanymi – mówi Filip. – Kiedy byłem na kursie instruktorskim w Warszawie, z udziałem ludzi z całej Polski, zauważyłem, że z tą kulturą wielkopolską taneczną jest duży problem. Dla niektórych jest bardzo trudna do zatańczenia. Zresztą – nam, Wielkopolanom, byłoby podobnie trudno zatańczyć tańce góralskie, których nie mamy we krwi. 

Oprócz tego w całym regionie cały czas odkrywane są nowe stroje. To właśnie bamberskie najsilniej kojarzą się z Poznaniem. Ale to tylko część bogatej mozaiki. 

– Udało nam się odtworzyć również strój poznański, bezpośrednio związany z miastem. W całej Wielkopolsce strojów jest jednak znacznie więcej. W jednej z wystaw prezentowanych przez nasz zespół i Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, zaprezentowaliśmy aż 35 różnych kompletów. Takie badania trwają często latami, a dostęp do źródeł nie zawsze jest łatwy – mówi Kulka. 

Folklor w popkulturze

Kolejnym ważnym aspektem jest przedostawanie się folkloru do popkultury. Tradycja coraz częściej inspiruje modę, muzykę i sztukę. Jak jednak podkreśla Piotr Kulka -granice są ważne. Niemniej jednak, dzięki temu trafia do osób, które normalnie nie zainteresowałyby się nią. 

– Jeśli tworzymy piękne sukienki z haftem wielkopolskim, nie mówimy, że to strój ludowy z Wielkopolski. Mówimy – to inspiracja kulturą wielkopolską. To uczciwe i klarowne podejście. Podobnie z muzyką – jeśli gramy folk, to nie nazywamy tego muzyką tradycyjną z danego subregionu, tylko muzyką inspirowaną tradycją. I to jest w porządku. Takie działania sprawiają, że młode pokolenia mają szansę zetknąć się z tą kulturą. Może właśnie dzięki temu ją pokochają i będą ją pielęgnować – już w autentycznej formie – zaznacza Piotr Kulka. 

Folklor już dawno przestał być tylko wspomnieniem przeszłości. Żyje tam, gdzie grają dudy, ale też tam, gdzie przypadkowi przechodnie tańczą „wałka” na miejskim skwerze. Przyciąga młodych, bo daje korzenie, wspólnotę, emocje. I choć się zmienia, wciąż niesie ze sobą to, co najważniejsze – poczucie tożsamości. Może właśnie dlatego dziś znów tak bardzo chcemy go słuchać, oglądać i – po swojemu – przeżywać. 

Wybrane dla Ciebie

Włocławek. Nowe stawki na letnich basenach już obowiązują
Włocławek. Nowe stawki na letnich basenach już obowiązują
Krasnystaw: „Roztańczone Lato”. Tłumy na koncercie Skolima
Krasnystaw: „Roztańczone Lato”. Tłumy na koncercie Skolima
Wałbrzych. Hotel Sudety stoi opuszczony od lat
Wałbrzych. Hotel Sudety stoi opuszczony od lat
Słupca: Plac Wolności ewakuowany po awarii gazociągu
Słupca: Plac Wolności ewakuowany po awarii gazociągu
100 ton zepsutych truskawek z Egiptu zatrzymane na granicy. IJHARS zablokowała import
100 ton zepsutych truskawek z Egiptu zatrzymane na granicy. IJHARS zablokowała import
Bydgoszcz. Ukradł kampera, a potem uciekł podczas kontroli
Bydgoszcz. Ukradł kampera, a potem uciekł podczas kontroli
Świebodzin: atak z nożem w sklepie. Mężczyźnie grozi nawet 20 lat więzienia
Świebodzin: atak z nożem w sklepie. Mężczyźnie grozi nawet 20 lat więzienia
Stargard: Święto Policji. Festyn na Rynku Staromiejskim
Stargard: Święto Policji. Festyn na Rynku Staromiejskim
Jedlina-Zdrój: ulica Zamkowa do remontu. Powiat dał 100 tys. zł.
Jedlina-Zdrój: ulica Zamkowa do remontu. Powiat dał 100 tys. zł.
Sieradz. Wakacyjne spotkania z deskorolką w MOSiR
Sieradz. Wakacyjne spotkania z deskorolką w MOSiR
Chełmno. Samochód wjechał w grupę ludzi. Pięć osób poszkodowanych
Chełmno. Samochód wjechał w grupę ludzi. Pięć osób poszkodowanych
Gorlice: piątkowy ruch na Dworzysku. Ogórki popularne, borówka droga
Gorlice: piątkowy ruch na Dworzysku. Ogórki popularne, borówka droga