Gorzów: Korki, kamery i petycja. Miejski inżynier ruchu zdradza, co dalej z rondem Santockim

To jedno z najbardziej komentowanych skrzyżowań w Gorzowie. Rondo Santockie, na którym po 16 miesiącach wróciła sygnalizacja świetlna, znów dzieli kierowców i pieszych. Jedni domagają się ponownego wyłączenia świateł, inni cieszą się z większego bezpieczeństwa. Teraz głos w sprawie zabrał miejski inżynier ruchu Rafał Krajczyński, który na radiowej antenie przyznał, że miasto analizuje możliwość wprowadzenia zmian i usprawnień.
Fot. LicencjodawcaFot. Licencjodawca
Marcin Kluwak

Światła wróciły, a z nimi korki i petycja

Sygnalizacja na rondzie Santockim została ponownie uruchomiona 27 września po długiej przerwie spowodowanej remontem ulicy Spichrzowej i mostu Staromiejskiego. Przez ponad rok kierowcy jeździli przy migającym żółtym świetle i – jak twierdzą – radzili sobie lepiej.

Po włączeniu świateł pojawiła się petycja mieszkańców z żądaniem ich ponownego wyłączenia. Autor petycji argumentował, że ruch się spowolnił, przejazd przez rondo zajmuje więcej czasu, a samochody w korku stoją do połowy mostu Lubuskiego. W ciągu kilku dni pod petycją podpisało się kilkuset gorzowian. Z kolei urząd miasta tłumaczył, że sygnalizacja była tam od lat, a jej ponowne uruchomienie było planowane i oczekiwane przez wielu mieszkańców, zwłaszcza pieszych i seniorów.

Krajczyński: światła zostają, ale analizujemy korekty

Miejski inżynier ruchu nie ukrywa, że temat ronda Santockiego wciąż jest analizowany. W rozmowie w Radiu Gorzów przyznał, że miasto szuka rozwiązań poprawiających płynność ruchu.

– Z mojej perspektywy mamy tam rezerwy, jeżeli chodzi o inżynierię ruchu. W pierwszej kolejności może nie aż tak drastyczne działanie, jak wyłączenie sygnalizacji, bo jednak jest to trasa tranzytowa i te światła z jakiegoś powodu zostały wybudowane – mówi Rafał Krajczyński.

Jak dodał, w okresie, gdy światła migały na żółto, nie odnotowano dużego spadku bezpieczeństwa, ale nie oznacza to, że sytuacja była idealna. – Wtedy światła działały w systemie awaryjnym. Pulsowało żółte migowe, które robiło swoją robotę, ale przez ten czas dostawaliśmy sporo skarg od mieszkańców – przyznał Krajczyński.

Skargi napływały nie tylko od pieszych, ale też od kierowców z bocznych ulic, którzy mieli problem z wjazdem na ruchliwą drogę krajową nr 22. – Dominujący strumień pojazdów z mostu Lubuskiego zdominował sytuację na rondzie. Kierowcy wyjeżdżający z ulicy Warszawskiej, od strony Czechowa, mieli wtedy naprawdę trudno – tłumaczy miejski inżynier ruchu.

Miasto rozważa dodatkowy pas i zmiany w oznakowaniu

Z wypowiedzi Krajczyńskiego wynika, że ratusz nie planuje wyłączenia świateł, ale rozważa inne rozwiązania. – Zbieramy dane, koszty ewentualnych zmian, rozmawiamy z producentami sterowników do sygnalizacji. Rozważamy też zmiany w oznakowaniu poziomym, by wyodrębnić dodatkowy pas ruchu. Są rezerwy, żeby to poprawić – mówi Krajczyński.

Chodzi przede wszystkim o relację z mostu Lubuskiego w górę w kierunku ulicy Podmiejskiej. To tam, według miejskich obserwacji, powstają największe zatory.

Kamery RedLight nie są pomysłem miasta

Od 1 października na rondzie działa system RedLight, który rejestruje przejazdy na czerwonym świetle. Kierowcy, którzy po zmianie światła nie zatrzymają się przed linią zatrzymania, muszą liczyć się z mandatem w wysokości 500 zł i 15 punktami karnymi.

W rozmowie Rafał Krajczyński wyjaśnił, że montaż systemu nie był inicjatywą miasta. – To nie my zabiegaliśmy o instalację tych kamer. To projekt przygotowany przez Komendę Główną Policji, Generalnego Inspektora Transportu Drogowego i Politechnikę Gdańską. Rondo Santockie zakwalifikowało się do programu – tłumaczy.

Według miejskiego inżyniera kamery rejestrują tylko ewidentne przypadki łamania przepisów. – Ten system wykrywa perfidne przejazdy na czerwonym świetle, a nie drobne błędy kierowców. Często chodzi o sytuacje, gdy kierowca ma zielone, ale skręcając w lewo nie ustępuje pierwszeństwa jadącym z naprzeciwka – wyjaśnia Krajczyński.

Co dalej z ruchem na rondzie Santockim?

Z wypowiedzi miejskiego inżyniera wynika, że miasto będzie obserwować sytuację i analizować zebrane dane. Zmiany w oznakowaniu lub dodatkowy pas mogą być wprowadzone w przyszłości, jeśli poprawią przepustowość skrzyżowania. Wyłączenie świateł – na ten moment – nie jest jednak rozważane.

– Nie odnotowaliśmy dużego spadku bezpieczeństwa, gdy światła były wyłączone, ale sygnalizacja jest tam potrzebna. Teraz trzeba znaleźć kompromis między bezpieczeństwem a płynnością ruchu – podsumował Rafał Krajczyński.

Wybrane dla Ciebie
Łukowiec: 32-latka kierowała ciągnikiem bez uprawnień
Łukowiec: 32-latka kierowała ciągnikiem bez uprawnień
Lębork: Bus potrącił 16-latką na przejściu dla pieszych
Lębork: Bus potrącił 16-latką na przejściu dla pieszych
Bełchatów: Główne uroczystości XXI Bełchatowskich Dni Papieskich
Bełchatów: Główne uroczystości XXI Bełchatowskich Dni Papieskich
Tczew: Okradli kobietę w pociągu. Teraz obaj staną przed sądem
Tczew: Okradli kobietę w pociągu. Teraz obaj staną przed sądem
Granowo: Przewoźnik ukarany za niebezpieczny transport nawozów
Granowo: Przewoźnik ukarany za niebezpieczny transport nawozów
Kunice: "Kryminalne zagadki Kunic". Debiut młodych autorów
Kunice: "Kryminalne zagadki Kunic". Debiut młodych autorów
Gdańsk: Forum Seniora w Galerii Przymorze
Gdańsk: Forum Seniora w Galerii Przymorze
Tychy: Finał XVII Tyskich Dni Literatury z udziałem Jana Englerta
Tychy: Finał XVII Tyskich Dni Literatury z udziałem Jana Englerta
Irańskie tankowce przerwały ciszę w eterze
Irańskie tankowce przerwały ciszę w eterze
Kiepski sen przyspiesza starzenie się mózgu
Kiepski sen przyspiesza starzenie się mózgu
"Quasi-księżyc". NASA odkryła asteroidę, która krąży obok Ziemi
"Quasi-księżyc". NASA odkryła asteroidę, która krąży obok Ziemi
Warszawa: Wypadek na Ursynowie. Dwie osoby w szpitalu
Warszawa: Wypadek na Ursynowie. Dwie osoby w szpitalu