Gorzów ma najniższy dodatek za wychowawstwo. Ruszyły rozmowy z miastem
Wracamy do tematu, który poruszył wielu nauczycieli i rodziców z Gorzowa. W maju informowaliśmy, że nauczyciele rezygnują z pracy w Gorzowie i przenoszą się do gmin ościennych, gdzie zarabiają więcej. Związek Nauczycielstwa Polskiego wprost wskazał, że jednym z głównych powodów odpływu kadry jest drastycznie niski dodatek za wychowawstwo – tylko 300 zł miesięcznie. Dla porównania: w Zielonej Górze wychowawcy dostają 500 zł, w Świebodzinie 500 zł, w Międzyrzeczu 400 zł, a w Rzepinie 470 zł.
Szefowa gorzowskiego ZNP już wtedy nie gryzła się w język. – Zastanawiam się, na czym polega praca wychowawcy w Zielonej Górze, że dostaje 500 zł, a dlaczego w Gorzowie 300 zł? – mówiła Ewa Dominiak, prezes Zarządu Oddziału ZNP w Gorzowie.
Miasto w odpowiedzi twierdziło, że stawka „nie odbiega od innych” i że „jest zgodna z możliwościami budżetowymi”. Problem jednak pozostał – a w szkołach coraz trudniej o chętnych do prowadzenia klas. Pojawiły się też braki kadrowe i nadgodziny.
Miasto siada do rozmów z nauczycielami. Zapowiedź zmian w budżecie
W lipcu sprawa doczekała się nowego rozdziału. Podczas rozmowy w Radiu Zachód Ewa Dominiak poinformowała, że doszło do spotkania z przewodniczącym Rady Miasta Gorzowa Robertem Surowcem.
– Już to spotkanie się odbyło, w piątek się odbyło na zaproszenie pana Roberta. Zaoferował swoją pomoc i wsparcie. Jesteśmy umówieni na kolejne rozmowy – mówiła na antenie Radia Zachód Ewa Dominiak, prezes Zarządu Oddziału ZNP w Gorzowie.
Najważniejsze? Padła konkretna zapowiedź: ZNP i władze miasta będą pracować nad podwyższeniem dodatku wychowawczego w nowym budżecie miasta.
– Będziemy pracować, żeby w nowym budżecie znalazły się pieniążki na podwyższenie tego dodatku. Jest wola rozmowy ze strony przewodniczącego i na to liczymy – dodała.
Związkowcy wskazują też inne zaniedbania
Związek poruszył również temat niesprawiedliwego systemu wynagrodzeń pracowników administracji i obsługi, który – według ZNP – wymaga zmian. Podczas spotkania omawiano konieczność aktualizacji regulaminu, który obecnie „spłaszcza” płace i zniechęca do pracy w szkołach.
Ewa Dominiak nie ukrywa, że problem niskich dodatków i przeciążonych nauczycieli to bomba z opóźnionym zapłonem. – Bez podniesienia wynagrodzeń i poprawy warunków nie zatrzymamy odpływu kadry. A bez ludzi nie ma szkoły – podkreślała na radiowej antenie.
Na razie nie padły żadne deklaracje finansowe ani terminy zmian. Ale to pierwsza od miesięcy konkretna informacja o rozpoczęciu rozmów z radą miasta, nie tylko z urzędnikami.