Gorzów: Prawo jazdy nie dla gorzowian? Kursanci oblewają na potęgę
Najpierw egzamin teoretyczny
Pierwszym etapem drogi do prawa jazdy jest egzamin teoretyczny. Tylko jego zaliczenie pozwala na przystąpienie do części praktycznej, a więc do wykonywania zadań w pojeździe na placu manewrowym oraz w ruchu drogowym. Egzamin teoretyczny jest realizowany przy pomocy komputerów i systemu teleinformatycznego w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego. Składa się ze zdjęć, krótkich filmów oraz pytań, który weryfikują znajomość przepisów i zasad bezpieczeństwa na drodze.
Teoria nie wypada tak źle, ale...
W tym przypadku gorzowska placówka na pierwszy rzut oka nie wypada najgorzej. W ubiegłym roku do egzaminu teoretycznego na prawo jazdy kategorii "B", a więc najpopularniejszego uprawnienia, które umożliwia swobodne przemieszczanie się w ruchu drogowym, podeszło blisko 11 tysięcy osób. Egzamin pozytywnie zaliczyło ponad 5 tysięcy zdających, czyli blisko 49 procent. Na tle innych miast wojewódzkich nie jest już jednak tak kolorowo, bo na przykład w Rzeszowie i Katowicach salę egzaminacyjną z wynikiem pozytywnym opuszczało 65 procent kandydatów. W Lublinie było to 64 procent, a w Kielcach - 61 procent. Widać więc, że gorzowscy kursanci mają pod górkę już na starcie.
Agnieszka Żulewska o swoich rolach i serialu "Na Wspólnej". Jest szansa, że do niego powróci?
Praktyka i gorzka rzeczywistość
O wiele gorzej jest jednak z praktyką, czyli najważniejszym etapem egzaminu, który jest ostateczną weryfikację nie tylko wiedzy z zakresu ruchu drogowego, ale przede wszystkim umiejętności prowadzenia samochodu. To tutaj kursanci muszą udowodnić, że potrafią nie tylko ruszyć z miejsca i zaparkować, ale przede wszystkim odnaleźć się w realnym ruchu drogowym. Gorzów znów znalazł się w gronie miast wojewódzkich, w których najtrudniej zdać taki egzamin. W ubiegłym roku do praktyki podeszło ponad 14 tysięcy osób, a pozytywny wynik uzyskało jedynie niecałe 5 tysięcy, a więc niewiele ponad 30 procent. To oznacza, że blisko 70 procent kandydatów oblało. Dla porównania - w Poznaniu egzamin praktyczny zdaje 45 procent kursantów, w Rzeszowie 39 procent, a w Białymstoku 36 procent.
A jak jest w mniejszych miastach?
Podobnie jak w większych miastach dużo łatwiej zdać egzamin teoretyczny od praktycznego, tak i w mniejszych miejscowościach to teoretyczna wiedza jest mocniejszą stroną kandydatów na kierowców. Statystyki pokazują, że najwięcej osób wychodzących z egzaminu teoretycznego z pozytywnym wynikiem jest w Bielsku-Białej - 58 procent, natomiast najmniej zdanych egzaminów odnotowano w Nowym Targu - 44 procent. Egzamin praktyczny najłatwiej przychodzi mieszkańcom Jeleniej Góry - 53 procent, a najtrudniej zdać go osobom z Koszalina, gdzie tylko 25 procent kursantów przechodzi go pomyślnie.
Dlaczego tak trudno zdać prawko?
Specjaliści podkreślają, że problem jest złożony i często zaczyna się już na etapie samego szkolenia.
- Mamy wciąż duży problem z jakością szkoleń, które przede wszystkim powinny być przygotowaniem do bezpiecznego poruszania się po drogach. Nie każdy ośrodek szkolenia kierowców przeprowadza wewnętrzny egzamin, który powinien być filtrem przed podejściem do państwowego sprawdzianu. Wiele z nich tnie koszty, uznając na przykład, że szkolenie na drogach szybkiego ruchu jest nieopłacalne, a zaniżanie cen kursów powoduje obniżanie jakości świadczonych usług - podkreśla Damian Badura, instruktor nauki i techniki jazdy.
Kolejny pojawia się w momencie egzaminowania kandydatów na kierowców.
- Jeśli chodzi o sam system egzaminowania, to jest on przestarzały, szablonowy, przez co często nie pozwala egzaminatorowi przeprowadzić sprawiedliwie i logicznie egzaminu. Różny poziom wymagania wiedzy i umiejętności wśród egzaminatorów, często brak empatii i zrozumienia, to powszechnie znane zjawiska - dodaje Damian Badura.
Wina często leży również po stronie samych kursantów, którzy po oblanym egzaminie nie wracają na dodatkowe jazdy, tylko od razu robią kolejne podejście, licząc na łut szczęścia.
- Szczególnie młodzież nie dźwiga poziomu stresu, nie wierzy w siebie i swoje możliwości, często nadmierne emocje spowodowane są niepewnością i nieprzygotowaniem do samodzielnej i bezpiecznej jazdy. Po niezdanych egzaminach nie ma chęci wśród kursantów do szkolenia uzupełniającego i powtórki wiadomości. To niestety najkrótsza droga do powtarzania tych samych błędów, bo negatywny wynik egzaminu to zawsze jasny sygnał, że coś trzeba poprawić i doszlifować swoje umiejętności - tłumaczy Damian Badura.
Co istotne, choć większość kursantów zdaje tam, gdzie się szkoli, przepisy dają możliwość podejścia do egzaminu w dowolnym ośrodku w kraju. Wystarczy złożyć odpowiedni wniosek. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by spróbować swoich sił w miastach, które mogą pochwalić się większą zdawalnością.