Gorzów. Więcej przejść do Warty? Chcą odsłonić nisze estakady
- Pokażmy, że estetyka i wizerunek naszego miasta są dla mieszkańców Gorzowa bardzo ważne – mówi Grzegoch Chechła. To gorzowski inżynier budownictwa mostowego, który właśnie zachęca gorzowian, by poparli jego pomysł dotyczący nisz w estakadzie kolejowej. Chodzi o likwidację szpetnej i często prowizorycznej zabudowy w tej zabytkowej konstrukcji, która należy do PKP PLK.
Gorzowska estakada kolejowa ma 2116 metrów i około siedemdziesiąt nisz. Wiele z nich znajduje się w reprezentacyjnym fragmencie miasta, czyli na wysokości bulwarów nadwarciańskich. Choć w wielu niszach prowadzona jest działalność restauracyjna, to, niestety, część pozostałych - zwłaszcza od strony ul. Nadbrzeżnej - zwyczajnie straszy swoim aktualnym widokiem. Są zabite dyktami, mają powybijane okna, a ich wygląd jest tylko powodem do wstydu.
"Przywróćmy estakadzie blask"
Gorzowski inżynier chce to zmienić. Właśnie zbiera podpisy mieszkańców pod petycją zatytułowaną: „Przywróćmy estakadzie kolejowej w Gorzowie jej dawny blask”.
- Zabytkowy ceglany wiadukt mógłby być wizytówką Gorzowa, a zarazem pięknym przykładem udanej rewitalizacji infrastruktury kolejowej. Niestety, część arkad estakady w rejonie ulicy Spichrzowej i Nadbrzeżnej wciąż zasłaniają wtórne, prowizoryczne zabudowy w złym stanie technicznym i wizualnym. Te nieestetyczne ściany z pustaków, płyt i elementów tymczasowych szpecą nasze centrum i odbierają mieszkańcom dostęp do atrakcyjnej przestrzeni publicznej nad rzeką Wartą – mówi Grzegorz Chechła. Społecznie i całkowicie za darmo przygotował on już projekt rozbiórki tych zabudów.
- Projekt zakłada usunięcie wtórnych ścian, odsłonięcie ceglanych sklepień estakady, uporządkowanie przestrzeni oraz udostępnienie mieszkańcom terenów pod estakadą – mówi gorzowski inżynier budownictwa. Zwraca się przy tym do mieszkańców: - Razem możemy doprowadzić do realizacji projektu, który poprawi wygląda naszego centrum, zwiększy dostępność terenów nad Wartą i przywróci estakadzie kolejowej należne miejsce w panoramie Gorzowa.
Petycję w sprawie nisz estakady Chechła kieruje do PKP Polskich Linii Kolejowych, prezydenta Gorzowa raz Ministerstwa Infrastruktury. - Każdy podpis ma znaczenie – przekonuje inżynier.
Będzie nowe wejście na bulwar?
Pomysł odsłonięcia nieużytkowanych niszy podoba się architekt miejskiej. Tym bardziej, że miasto rozmawia już na temat niszy, która jest na wysokości ul. Łazienki.
- Chcielibyśmy jej odsłonięcia. W tym miejscu chcemy zrobić schody. Nisza po zmianach mogłaby wyglądać podobnie jak ta, która jest po drugiej stronie mostu, na przedłużeniu ulicy Pionierów – mówi architekt miejska Marta Bejnar-Bejnarowicz. Magistrat toczy już w sprawie tej niszy rozmowy z PKP PLK. Na razie jeszcze za wcześnie, by mówić, kiedy ściany zabudowujące nieużytkowaną niszę miałyby zostać rozebrane.
- Gdyby zrobić przejścia pod tymi niszami, z pewnością ożywiłoby to tę część centrum. Ludzie by jej nie omijali – mówił nam wczoraj jeden z mieszkańców, gdy widział, jak fotografujemy niszę, pod którą miałoby zostać zrobione przejście dla pieszych. Pomysł rozebrania szpetnych ścian bardzo mu się spodobał.
Estakada kolejowa powstała jeszcze w niemieckich czasach miasta. Budowano ją w latach 1910-1914. Pomysł jej powstania zrodził się w związku z tym, że pociągi jeżdżące wcześniej na poziomie dzisiejszej ulicy Spichrzowej co kilkadziesiąt minut wstrzymywał ruch kołowy i pieszy przez pobliski most na Warcie. Szlabany były opuszczane trzydzieści pięć razy na dobę, a łączna przerwa w ruchu wynosiła kilka godzin, co powodowało też różnice w poziomie rozwoju miasta po obu stronach rzeki.