Hołdziorze w robocie, czyli takiego Śląska już nie ma... Obrazy sprzed 20 lat
Listopad 2002 roku. Kopalnia Krupiński w Suszcu fedruje pełną parą. Działa od blisko dwudziestu lat. Spod ziemi na powierzchnię trafia urobek – węgiel i kamień. Kamień to kopalniany odpad, który trafia na pobliską hałdę. Pośród płonnej skały znaleźć jednak można spore kawałki węgla, takie które przeszły przez sita sortowni. A węgiel marnować się nie powinien, bo stanowi wymierną w pieniądzu wartość. Jest produkt, jest popyt, więc musi być podaż. To wręcz idealne warunki dla zbieraczy węgla, czy hołdziorzy.
Zbieracze węgla - hołdziorze
Przełom wieków to czas sporego na Śląsku bezrobocia. Praca nie czeka na człowieka, a raczej potencjalny pracownik musi ją sobie zorganizować. W okolicach kopalnianych hałd, które obok kamienia gromadzą też spore ilości węgla tworzą się samorzutne brygady zbieraczy, po śląsku zwanych hołdziorzami. Ich robota polega na przeczesywaniu zwałowisk i wynajdywaniu czarnych brył, niczym samorodków złota. Praca ciężka, żmudna, monotonna i brudna, bo najlepszym czujnikiem są w niej gołe ręce.
Znalezione kawałki węgla maja swoją wartość. Można je sprzedać stałym odbiorcą z okolicznych domostw, w których krucho z kasą, po rynkowej cenie za koszyk, czy kubełek. Rynkowej czyli niższej niż na składzie, a satysfakcjonującej sprzedawcę i kupującego. Taki plastikowy kosz z kilkoma kilogramami węgla 20 lat temu „chodził” po parę złotych. Z tego biznesu można się było utrzymać. Gdy skończył się zasiłek dla bezrobotnych zarobek z hołdy był nie do pogardzenia.
Inny wymiar, inna rzeczywistość Śląska
Fotografie sprzed nieco ponad 20 lat przenoszą nas w inną odległą rzeczywistość. Dziś trudno uwierzyć, że tak wyglądał początek XXI wieku i otoczenie w końcu jednej z nowocześniejszych wówczas kopalni na Śląsku. Proste wózki wyładowane węglem, plastikowe kosze wielokrotnego użytku, zdezelowany rower, którym można było dojechać do pracy i ręczna segregacja. Sceneria jak z filmu niemal o sto lat starszego. Zapętlona pętla czasu.
Kopalnia Krupiński
W Suszcu po hołdziorzach, podobnie jak o kopalni, pozostało już tylko wspomnienie. KWK Krupiński z eksploatacji wyłączono w marcu 2017 roku. Cztery lata później zasypano główny szyb, przybijając ostatni gwóźdź do kopalnianej trumny. W latach 1983 – 2010 zostało tu wydrążonych około 420 kilometrów wyrobisk korytarzowych. Wyeksploatowano 115 parcel ścianowych w 15 pokładach. Wydobyto około 47 mln ton węgla. Według szacunków pod ziemią pozostało ponad 550 milionów wysokogatunkowego węgla.