Jak wygląda zdjęcie, które robi się 17 miesięcy? Pokaże je Marcin Buczkowski, który zaprasza na wystawę prac „Głogów – miasto Słońca”
W tym artykule:
Wyjątkowe zdjęcia Marcina Buczkowskiego
W piątek, 4 lipca w filii Miejskiej Biblioteki przy ul. Perseusza zaplanowano wernisaż wystawy zdjęć Marcina Buczkowskiego wykonanych metodą solarigrafii. „Głogów – miasto Słońca” jest zbiorem prac powstałych w ciągu kilku ostatnich lat. Zdjęcia ukazują różne znane budynki i miejsca w Głogowie i są wykonane ekstremalnie długą, bo wynoszącą od kilku dni do nawet kilkunastu miesięcy ekspozycją.
Na wystawie autor zaprezentuje 30 zdjęć zrobionych. Prace są tymi najbardziej udanymi choć można zaleźć też kilka mniej wyraźnych, by ukazać nieprzewidywalność tej techniki fotografii.
Głogowian był studentem twórcy solarigrafii
35-letni Marcin Buczkowski, absolwent Akademii Sztuki w Szczecinie, jest fotografikiem i rysownikiem. Swoją wiedzę i warsztat na uczelni doskonalił pod okiem takich fotografów jak Paweł Kula czy Tomasz Lazar.
- Technikę solarigrafii poznałem na studniach, gdzie jej twórca Paweł Kula był moim wykładowcą. Już wtedy bardzo mnie to ciekawiło, ale dopiero później zacząłem robić pierwsze „kamerki” i aparaty – wyjaśnia pan Marcin. - Samo przygotowanie kamerki jest bardzo proste, można ją zrobić z tego, co mamy w domu, na przykład z puszki po napoju. Moje najmniejsze były zrobione z zakrętki od butelki. W środku umieszczamy światłoczuły, czarno-biały papier. W wyniku reakcji chemicznej i czernienia soli srebra, przez długą ekspozycję światła, wychodzą kolorowe zdjęcia – tłumaczy zawiłości techniki solarigrafii. - Moją rolą jest potem odwrócenie zdjęcia do pozytywu, a następnie poprawienie kontrastu. Całą resztę robi Słoneczko.
Na jedno zdjęcie czekał 17 miesięcy
Wykonanie zdjęcia tą techniką może zająć od kilku godzin do kilkunastu miesięcy. Autor zdjęć wiesza swoje kamerki w różnych miejscach, zazwyczaj od przesilenia zimowego do letniego, czyli na pół roku. Na wystawie będzie jednak zdjęcie pana Marcina, które naświetlało się aż 17 miesięcy.
- Czekałem tyle na zdjęcie Różowego Mostu. Przy okazji sprawdziłem swoją cierpliwość - żartuje.
Wśród wystawionych w bibliotece zdjęć jest jedno, które autor szczególnie lubi. Mogłoby się wydawać, że się nie udało, bo przez otworek kamerki do środka dostała się woda i światłoczuła emulsja słynęła.
- Dało to całkiem fajny, choć niezamierzony efekt, bo na krawędziach zdjęcia powstały zacieki. Uważam, że wyszło ciekawie i pokazało nieprzewidywalność tej techniki – wyjaśnia głogowianin.
Pan Marcin, poza pracą zawodową, zajmuje się fotografią uliczną, dokumentalną i utrwala także to, co człowiek robi ze swoim otoczeniem. Nie wyklucza, że wróci na swoją szczecińską uczelnię - albo w roli studenta wydziału fotografii, albo wykładowcy.
Wernisaż wystawy w bibliotece przy ul. Perseusza już w piątek 4 lipca o godz. 17. Kuratorem wystawy jest Kalina Podolska. Zdjęcia można oglądać do końca sierpnia w godzinach pracy placówki.
Co to takiego ta solarigrafia?
Solarigrafia – technika negatywowa, której efektem jest otrzymanie zdjęcia z wyraźnymi śladami wędrówki Słońca na nieboskłonie (jasne linie na zdjęciu) zgodnie z założeniami Projektu Solaris, zrealizowanym m.in. przez Pawła Kulę, u którego Marcin nabywał podstaw tej techniki. Do tej techniki używa się aparatów otworkowych (camera obscura) najczęściej tworzonych przez samych autorów oraz konstrukcji z obiektywami soczewkowymi. Materiałem światłoczułym umieszczonym wewnątrz aparatu jest czarno-biały papier fotograficzny zawierający sole srebra, który pod wpływem długotrwałej ekspozycji ciemnieje dając obraz negatywowy. Zjawisko ciemnienia soli srebra pod wpływem światła było znane na długo przed wynalezieniem fotografii w 1839 roku.