Jak zginął rolnik, którego majątek przejął były gangster? Są dwie wersje
Dwie wersje śmierci rolnika
Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Pucku. W tle jest spór o atrakcyjne działki – 7 ha gruntów w Kosakowie i Kazimierzu k. Gdyni wartych 8 mln zł, które w niejasnych okolicznościach przejął po wujku prawomocnie skazany za kierowanie grupą przestępczą Rajmund W. ps. Mundek.
Śledztwo po śmierci Stanisława W. jest prowadzone w sprawie, co oznacza, że nikomu nie postawiono zarzutów. Formalnie postępowanie wszczęto w sprawie zabójstwa, ale śledczy zastrzegli, że kwalifikacja prawna czynu może się zmienić.
Jak dowiedziała się PAP, pierwsza wersja przedstawiona przez biegłych zakłada "upadek po napaści przez osoby trzecie z wcześniejszym zadaniem ostrych i tępych urazów głowy prowadzący do uszkodzenia kręgosłupa". Urazy miały następnie doprowadzić do śmierci po unieruchomieniu i wychłodzeniu w wyniku przebywania w zimnym pomieszczeniu.
Druga wersja zakłada "przypadkowy upadek osoby będącej pod działaniem alkoholu z wcześniej doznanymi urazami głowy w wyniku przypadkowych urazów i ostatecznie uszkodzenie kręgosłupa w wyniku upadku z następowym wychłodzeniem z powodu unieruchomienia w chłodnym pomieszczeniu".
- Według biegłych na podstawie wyniku badania pośmiertnego obie wersje należy uznać za możliwe - powiedział PAP zastępca prokuratora rejonowego w Pucku Krzysztof Kobylarczyk.
Śledczy szukają też zapisów monitoringu i świadków, którzy mogliby pomóc w ustaleniu, co wydarzyło się pod koniec stycznia w gospodarstwie koło Gdyni.
Sprawa ksiąg wieczystych
Z ksiąg wieczystych prowadzonych dla gospodarstwa Stanisława W., którego ciało znaleziono w domu w Kosakowie 31 stycznia br., wynika, że właścicielką całości jego majątku została żona "Mundka" - bratanka prawomocnie skazanego szefa gangu z Gdyni - Agnieszka W.
W księgach wieczystych wciąż figurują ostrzeżenia o udzieleniu zabezpieczenia poprzez zakazanie Agnieszce W. (żonie Rajmunda W.) zbywania, obciążania i wydzierżawiania tych nieruchomości względem osób trzecich na czas trwania przywołanego postępowania sądowego.
Żona skazanego gangstera jest wpisana w księgach wieczystych jako właścicielka 7 hektarów gruntów nad morzem koło Gdyni, o które walczył 77-letni rolnik z bratankiem – skazanym przestępcą. Ciało seniora znaleziono w jego domu w styczniu br. Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci rolnika.
Ponownie została wpisana jako właścicielka do ksiąg wieczystych na skutek wyroku Sądu Najwyższego z lutego ub.r. Przy podstawie wpisu jej prawa własności wskazano umowę darowizny z 2011 r., której ocenę ważności będzie znów przeprowadzał Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
- Kiedy podczas pogrzebu Stanisława zapytałem ojca "Mundka", "co teraz z gospodarstwem?", ten tylko powiedział, że teraz wszystko należy do Rajmunda - powiedział PAP jeden z członków rodziny zmarłego rolnika. Dodał też, że to "Mundek" decyduje, choć formalnie na papierze żona jest właścicielką gruntów.
Śmierć rolnika. Zatrzymano bratanków
Ciało Stanisława W. znalazł krewny rankiem 31 stycznia w domu w Kosakowie pod Gdynią. Starszy mężczyzna miał obrażenia głowy i ranę kłutą potylicy. W pomieszczeniu, gdzie znaleziono zwłoki, był bałagan.
Bezpośrednio po ujawnieniu ciała rolnika policja zatrzymała dwóch bratanków zmarłego: Marka W., który znalazł ciało pokrzywdzonego, oraz Rajmunda W., ps. Mundek. Obaj zostali przesłuchani w charakterze świadków i zwolnieni do domów.
Sprawa dotycząca 7 hektarów gruntów nad morzem w Kosakowie i Kazimierzu koło Gdyni zaczęła się 14 lat temu. Stanisław W. miał 40 tys. zł długu u znajomego, wtedy zjawił się u niego bratanek Rajmund W.
- Tak skutecznie mnie nastraszył, że zgodziłem się na przepisanie jednej działki za spłacenie długu - opowiadał w 2020 r. dziennikarzowi PAP gospodarz.
W 2011 r. akty notarialne związane z przejęciem majątku w Kosakowie i Kazimierzu zostały sporządzone przez notariusz Hannę W. Obecnie jest ona jedną z prawniczek oskarżonych o udział w mafii mieszkaniowej w procesie przed gdańskim sądem. Sporządzone przez Hannę W. akty nie dotyczyły jednak jednej działki, a wszystkich jego gruntów – 7 hektarów nad morzem.
Stanisław W., jak twierdził, przez kilka lat nie wiedział, że poza jedną działką wartą ok. 200 tys. zł przepisał na rzecz bratanka cały majątek. Nie miał też świadomości, że Rajmund W., ps. Mundek, jest dobrze znanym policji złodziejem samochodów.
Sprawy sądowe ciągną się latami
W 2017 r. – po wielu latach procesu – przestępca został prawomocnie skazany przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku na 8 lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, kradzieże luksusowych aut, przemyt kilograma kokainy i wyłudzenie 30 tys. zł kredytu.
Gdy w 2011 r. "Mundek" załatwiał formalności notarialne ze Stanisławem W., akurat przebywał na wolności z uwagi na uchylenie aresztu.
O przepisaniu całego majątku na bratanka Stanisław W. dowiedział się przypadkowo w urzędzie gminy. Wtedy też próbował zainteresować sprawą prokuraturę, ale ta w 2013 r. po kilku przesłuchaniach umorzyła śledztwo.
W 2014 r. rolnik złożył pozew o unieważnienie aktów notarialnych do sądu. W 2017 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał zabezpieczenie pozwu i "Mundek" oraz jego żona nie mogli dysponować działkami.
W październiku 2020 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku prawomocnie unieważnił umowy notarialne zawarte w 2011 r., w których rolnik wbrew swojej woli wyzbył się majątku wartego 8 mln zł – 7 hektarów nad morzem.
W uchylonym wyroku sędziowie SA w Gdańsku nie skupili się na próbie oszustwa, a podnieśli nieważność aktów notarialnych, bo "Mundek" miał z żoną rozdzielność majątkową i nie mogli wspólnie przejąć działek w Kosakowie i Kazimierzu.
Tych argumentów nie podzielił w werdykcie z lutego 2024 r. Sąd Najwyższy. Po rozpoznaniu skargi kasacyjnej Rajmunda W. i Agnieszki W. (prawomocnie skazanego szefa gangu i jego żony) SN uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania. Proces ma ruszyć we wrześniu br.