Jaka jest kondycja dzieci? Lekcje WF-u z perspektywy nauczyciela
W tym artykule:
Zero zasad i upadek autorytetów to najpoważniejszy problem naszych szkół
Jest nauczycielem wychowania fizycznego z 45-letnim stażem. Kończy swoją karierę zawodową, a w liście, który wysłał do naszej redakcji, nie ukrywa rozczarowania tym, jak zmieniła się szkoła i podejście młodzieży do aktywności.
Nauczyciel zwraca uwagę na to, że szkoła przestała być miejscem, w którym obowiązują jasne reguły i naturalne autorytety. Coraz częściej - jak pisze - młodzież nie uznaje żadnych granic, kwestionuje wymagania i nie wykazuje gotowości do wysiłku. Brak dyscypliny i konsekwencji, jego zdaniem, podważa fundament wychowania, a bez powrotu do elementarnych zasad trudno będzie mówić o sensownej edukacji.
- Jestem nauczycielem z 45-letnim stażem i takiej żenady i dmuchania na uczniów nie doświadczyłem. To, co dzisiaj trzeba zrobić, to natychmiast zdefiniować pewne reguły, które obowiązują uczniów, bez jakichkolwiek dyskusji. Zero zasad, zero autorytetów, zero wysiłku. Tak dalej nie może funkcjonować szkoła - pisze.
Kondycja młodzieży to "tragedia"
Pedagog zwraca uwagę, że wydolność organizmu młodych ludzi, nawet tych aktywnych w klubach sportowych, jest znacznie niższa niż u ich rodziców czy dziadków. - Nawet trenujące osoby w klubach mają wydolność organizmu 15-20 proc. niższą - podkreśla.
Choć szkoła, w której pracuje, dysponuje świetnymi warunkami - halą sportową, szatniami z zapleczem sanitarnym, boiskami zewnętrznymi - nie zawsze przekłada się to na zaangażowanie uczniów.
- Zrobienie paznokci kosztuje majątek, makijaże leją się podczas rozgrzewki, kto będzie chciał ryzykować takie straty - zauważa ironicznie.
Ale są też młodzi, którzy chcą!
Mimo krytycznej diagnozy, nauczyciel dostrzega też drugą stronę obrazu.
- Pocieszające jest jednak to, że jeszcze około 65 proc. uczniów dobrze się bawi podczas zajęć lekcyjnych. Mają właściwe podejście do zdrowia, dbają o swoje ciało i umysł - pisze.
Dodaje, że szczególnie uczniowie osiągający dobre wyniki w nauce częściej angażują się w lekcje WF i zajęcia dodatkowe.
W jego ocenie to właśnie na tych uczniów powinna skupić się większa uwaga, bo - jak sam twierdzą - w przyszłości będą musieli pracować na "zestresowanych, którzy całe życie korzystać będą z opieki pracowników pomocy społecznej".
Odniósł się także do dyskusji o testach sprawnościowych, które budzą dziś lęk i nakładają presję.
- Życie jest pełne sytuacji stresujących, nigdy nie unikniemy tego - pisze. - Testy były zawsze w podstawie programowej, jak sięgam pamięcią, nigdy nie były kwestionowane, ponieważ to jest informacja zwrotna dla ucznia, chętnie z tego korzystają. Bywa, że proszą o powtarzanie testów w celu kontrolowania progresu. Mimo, że są to lekcje WF-u to trzeba stać na nogach, nie na głowie, wtedy będzie łatwiej.
"Życie to ruch, a ruch to życie". Trzeba dobrze zrozumieć sens lekcji
Nauczyciel podkreśla, że zaangażowanie uczniów w lekcje WF nigdy nie jest kwestią przypadku - zawsze wiąże się z właściwą motywacją. A ta z kolei zależy od tego, czy młodzi ludzie rozumieją cel zajęć i potrafią dostrzec w ruchu coś więcej niż tylko obowiązek szkolny.
- "Życie to ruch, a ruch to życie" - tak tłumaczę cel lekcji wychowania fizycznego swoim wychowankom.
Nauczyciel zaznacza też, że nie chodzi jedynie o sprawność czy wyniki sportowe, ale też o relacje. Podkreśla, że tylko wzajemny szacunek między uczniem a nauczycielem pozwala stworzyć atmosferę, w której można mówić o prawdziwym wychowaniu, wymaganiach i osiąganiu celów.
- Szanuję wszystkie dzieciaki i większość odwzajemnia szacunek. Kończę karierę zawodową widząc wielu szczęśliwych, wykształconych, zdrowych, wspaniałych uśmiechniętych wychowanków. Kochałem swoją pracę, oddawałem serce, czas, pasję i tego oczekiwałem od zawodników, uczniów, z którymi miałem przyjemność pracować. Mniej gadania, więcej pracy - pisze nauczyciel.