Jastrzębie-Zdrój: Seniorka oszukana na 30 tys. złotych i biżuterię. Jastrzębianka zaufała fałszywej policjantce
Miało dojść do śmiertelnego potrącenia kobiety w ciąży
Do 79-letniej mieszkanki Jastrzębia-Zdroju zadzwoniła na numer stacjonarny kobieta, która podając się za "policjantkę", poinformowała ją, że jej córka i zięć uczestniczyli w wypadku.
- Na pasach miało dojść do śmiertelnego potrącenia kobiety w ciąży i sprawcą tego wypadku miała być córka seniorki. W wyniku zdarzenia córka miała mieć wybite cztery zęby i złamany nos, a zięć złamaną nogę - informuje jastrzębska policja.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Potrzeba jeszcze 40 tysięcy złotych
Jak dodaje komenda, w tym momencie słuchawkę przejęła zapłakana kobieta. Miała być ona córką seniorki. Z uwagi na płacz i roztrzęsiony głos, jastrzębianka nie była w stanie rozpoznać, że to nie jest jej córka. Rozmówczyni poinformowała, że potrzebuje 50 tysięcy, aby córka i zięć nie poszli do więzienia.
- W trakcie rozmowy rzekoma "policjantka" poinformowała ją, że jej mąż wpłacił już 10 tysięcy złotych, ale potrzeba jeszcze 40 tysięcy złotych. Rozmówczyni poinformowała także, że wnuki wiedzą o całym zajściu i już nie musi do nich dzwonić - dodaje policja.
Przekazała 30 000 złotych oraz złotą biżuterię wartości 10 tysięcy złotych
Z uwagi, iż imiona wnuków, córki, zięcia i męża zgadzały się, kobieta uwierzyła, że faktycznie doszło do wypadku i zastosowała się do instrukcji. Po około 40 minutach, na domofon zadzwonił mężczyzna podający się za asystenta adwokata. Seniorka przekazała mu zgromadzone w domu oszczędności w kwocie 30 000 złotych oraz złotą biżuterię wartości 10 tysięcy złotych.
Potem nikt już do niej nie dzwonił, więc seniorka zatelefonowała do wnuczki, bo chciała odwiedzić jej mamę w szpitalu. Wtedy okazało się, że doszło do oszustwa.