„Jestem przerażona” – mieszkańcy Sroczyna protestowali przeciwko fermie norek
Około 40 osób zebrało się w poniedziałek 12 maja pod Urzędem Gminy Kiszkowo w Sroczynie. Protestowały przeciwko ponownemu uruchomieniu fermy norek. Jak mówią mieszkańcy wsi – przez 17 lat męczyły ich odory i plagi much związane z działaniem fermy i nie chcą powrotu tego koszmaru. To pierwszy taki protest w historii gminy.
W poniedziałkowe popołudnie mieszkańcy Sroczyna zebrali się przed Urzędem Gminy. Na przygotowanych na tę okazję transparentach jasno określili swoje stanowisko: "Stop fermie norek w Sroczynie” i "Polska bez ferm norek”. W proteście uczestniczyły także osoby ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki, które od lat wspiera lokalne społeczności w walce przeciwko fermom futrzarskim.
Mieszkańcy Sroczyna przez klikanaście lat odczuwali negatywne skutki znajdującej się w pobliżu fermy norek. Kiedy 3 lata temu ferma została zamknięta, poczuli, że ich życie wraca na normalne tory, mogą znowu otworzyć okna i spędzać czas na zewnątrz.
Na wieść o możliwym ponownym otwarciu fermy wróciły najgorsze wspomnienia i obawy, że ich wieś znowu stanie się miejscem, z którego będą chcieli uciec. – Ja sama jestem w ciąży i boję się tej izolacji. Wyjść na spacer nie będę miała jak, moje dziecko nie będzie w interakcji z naturą. Ja po prostu jestem przerażona, to jest czysty strach – mówi jedna z mieszkanek obecnych na proteście.
– Uważam, żebyśmy byli solidarni wszyscy, w naszej gminie buduje się ścieżki rowerowe, dba się o przyrodę, a tutaj mamy taką sytuację – po prostu wstyd, żeby w naszej gminie coś tak nieekologicznego i niehumanitarnego działało – powiedziała kolejna mieszkanka gminy Kiszkowo.
O problemach związanych z sąsiedztwem fermy norek mówili też sołtys wsi i inni mieszkańcy, którzy podkreślali, że życie obok fermy wiązało się z nieznośnym smrodem, plagami much, ucieczkami norek i konsekwencjami dla ich zdrowia i samopoczucia.
Głos zabrał też wójt gminy Radosław Występski. Podziękował mieszkańcom za obecność i za sygnalizowanie problemów związanych z sąsiedztwem ferm.
15 lat koszmaru
Budowa fermy norek w Sroczynie rozpoczęła się w 2005 r. i już wtedy budziła kontrowersje, ponieważ nie odbyły się konsultacje społeczne, a mieszkańcy nie byli świadomi tego, jakiego rodzaju instalacja powstaje w ich najbliższej okolicy.
Od momentu uruchomienia fermy w 2007 r. mieszkańcy wsi zaczęli odczuwać uciążliwości wynikające z jej działalności, hodowano na niej ok. 100 000 norek rocznie. W powietrzu, szczególnie w cieplejsze bezwietrzne dni, unosił się trudny do zniesienia zapach. Plagi much utrudniały przebywanie na zewnątrz czy spędzanie czasu w ogrodzie – owady obsiadały wszystko. Ludzie skarżyli się na pogorszone samopoczucie i reakcje alergiczne.
Kiedy w 2022 r. ferma niespodziewanie zamknęła swoją działalność, mieszkańcy Sroczyna odetchnęli z ulgą, życie społeczne rozkwitło i znowu mogli spędzać wspólnie czas w ogrodzie. Opisują ten moment jako powrót do normalności.
Wzmożony ruch na pustej fermie
Na początku kwietnia br. mieszkańcy zauważyli jednak wzmożony ruch na opustoszałej dotąd fermie, zwożenie paliwa i układanie słomy pod klatkami. Jak się okazało, z końcem zeszłego roku na fermie ponownie zarejestrowano działalność polegającą na utrzymaniu zwierząt futerkowych. Żaden urząd nie jest jednak w stanie udzielić jasnej odpowiedzi na temat tego, co dokładnie dzieje się w tym miejscu. W obawie przed powrotem koszmaru skontaktowali się ze Stowarzyszeniem Otwarte Klatki z prośbą o pomoc w zablokowaniu fermy.
W międzyczasie protestujący wysłali również list z apelem do Marszałek Doroty Niedzieli. Niejednokrotnie wspierała ona społeczności sprzeciwiające się budowie ferm i jako przewodnicząca sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. ochrony zwierząt będzie decydowała o procedowaniu ustawy o zakazie hodowli zwierząt na futro. Projekt zmiany przepisów został już rok temu złożony przez posłankę Małgorzatę Tracz.
– Problemy będą wracać dopóty, dopóki hodowla zwierząt na futro jest legalna w Polsce. My, wspólnie z mieszkańcami będziemy apelować do rządzących o zakończenie hodowli zwierząt na futra oraz gminę oo zareagowanie i niedopuszczenie do tego, aby ferma norek w Sroczynie wznowiła działalność – podsumowuje Marta Korzeniak ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.