Kargowa: Nie przyznał się, choć prowadził. Ruszył proces po tragedii.
Tragiczny wypadek w Kargowej
Do tragedii doszło 1 czerwca ubiegłego roku na ulicy Sulechowskiej w Kargowej. Późnym wieczorem trzy spokrewnione ze sobą kobiety uczestniczyły w obchodach święta miasta. Po imprezie, gdy wracały do zaparkowanego samochodu, stanęły ramię w ramię na jezdni. Wtedy uderzył w nie samochód. Babcia i wnuczka zginęły na miejscu. Córkę przetransportowano do szpitala, jednak pomimo wysiłków medyków nie udało się jej uratować. W tej jednej chwili zgasły trzy życia, pozostawiając pogrążoną w żałobie rodzinę, w tym małe dzieci.
Kierowca jechał dużo za szybko
Na miejscu zdarzenia natychmiast podjęto czynności procesowe. Dokonano oględzin miejsca i ciał, zabezpieczono ślady. Ruszyło prokuratorskie śledztwo, podczas którego ustalono, że kierowca jechał z nadmierną prędkością na drodze publicznej w obszarze zabudowanym, a samochód był niesprawny. Zdarzenie zakwalifikowano jako spowodowanie śmierci trzech osób w wyniku naruszenia zasad ruchu drogowego, wskazując zarówno na zachowania nieumyślne, jak i elementy przekroczenia zasad bezpieczeństwa.
- Kierowca spowodował nieumyślnie wypadek, w ten sposób, że jadąc z prędkością niebezpieczną w obszarze zabudowanym oraz nie obserwując należycie pasa drogowego i innych uczestników ruchu drogowego, nie zapanował nad kierowanym przez siebie pojazdem, który był niesprawny technicznie, mając zbyt niską siłę hamowania na kołach osi tylnej hamulców zasadniczego i postojowego oraz byt duży luz w gnieździe górnego mocowania amortyzatora przedniego prawego i potrącił przechodzące przez jezdnię piesze, które zmarły w wyniku doznanych obrażeń - czytamy w akcie oskarżenia.
- Umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym nakazujące: zachowanie ostrożności oraz unikanie wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego, jazdę z prędkością zapewniającą panowanie pojazdem z uwzględnieniem warunków w jakich ruch się odbywa, a w szczególności stanu i widoczności drogi oraz natężenia ruchu oraz nakazujące jechać z dopuszczalną prędkością pojazdu na obszarze zabudowanym - informuje zielonogórska prokuratura.
Za ten czyn 22-latkowi grozi do lat ośmiu pozbawienia wolności. Prokuratura od początku mówiła również, że dysponuje nagraniami i innymi dowodami wskazującymi, że oskarżony wcześniej wielokrotnie naruszał przepisy ruchu drogowego.
Oskarżony stanął przed sądem
9 września sprawca śmiertelnego potrącenia matki, córki i wnuczki stanął przed sądem. Odpowiada z wolnej stopy, bo mimo wniosku prokuratury, sąd nie zdecydował się na tymczasowy areszt. Podczas rozprawy odczytano pełny akt oskarżenia, a sąd poprosił oskarżonego o ustosunkowanie się do zarzutów.
- Podczas tej kluczowej części postępowania oskarżony przedstawił własną wersję wydarzeń, którą sąd zaprotokołował jako wyjaśnienia. Nie przyznał się do spowodowania wypadku. Nie zakwestionował jednak faktu, że prowadził pojazd i że doszło do zdarzenia, jednak odrzucił zarzuty przypisujące mu odpowiedzialność karną - mówi Robert Kornalewicz, pełnomocnik rodziny ofiar. członków rodziny ofiar.
Kluczowymi elementami materiału dowodowego, na których opiera się akt oskarżenia, są: pomiary i opinie biegłych dotyczące prędkości pojazdu, ekspertyza techniczna stanu układu hamulcowego, zapisy z monitoringu oraz oględziny miejsca zdarzenia. Biegli ustalili także, że warunki zewnętrzne, a więc noc i ruch związany z imprezą masową, wymagały od kierującego zachowania szczególnej ostrożności.
Zamiast świętowania była żałoba
Do wypadku doszło w czasie wydarzenia, które miało integrować mieszkańców i być powodem do wspólnego świętowania. Zamieniło się w jednak w żałobę. Rodzina straciła najbliższe osoby, a w społeczności zapanowało głębokie poruszenie. Informacje o ofiarach i okolicznościach wypadku odbiły się szerokim echem nie tylko w regionie, ale również w całym kraju.