Katastrofa lotnicza pod Staines. Poprzedziła ją kłótnia pilotów w załogowej palarni
To najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w historii Wielkiej Brytanii (niezwiązana z zamachem).
Ale nie zawodzi silnik. Nie chodzi o pogodę ani sabotaż. Za sterami siedzi kapitan, który godzinę wcześniej w załogowej palarni kłóci się z innym pilotem. W tle narasta napięcie – piloci szykują się do strajku, który ma być protestem przeciwko fali porwań samolotów, prawdziwej pladze lat 70. A potem… błędne decyzje, zignorowane ostrzeżenia, wyłączony system bezpieczeństwa. Samolot traci siłę nośną i piloci nie są w stanie już nad nim zapanować. Maszyna zaczyna opadać niemal pionowo.
Atmosfera konfliktu i bunt w kokpicie
Kilka dni wcześniej inny pilot powiedział wprost: „Ten chłopak nie nadaje się na drugi fotel. W sytuacji awaryjnej będzie bezużyteczny.” Miał na myśli niedoświadczonego 22-latka, który zaledwie miesiąc wcześniej rozpoczął regularne loty. A jednak to on usiadł jako drugi pilot obok kapitana Stanleya Keya – weterana RAF z 15 tysiącami godzin w powietrzu.
W kokpicie był jeszcze trzeci oficer i… dodatkowy kapitan – pasażer, który leciał „na doczepkę”. Atmosfera była napięta. Key sprzeciwiał się strajkowi. Tuż przed startem doszło do gwałtownej awantury w załogowej palarni. Świadkowie nazwali ją „najbardziej brutalną kłótnią, jaką słyszeli między pilotami”. Kilka godzin później Key siedział za sterami feralnego HS-121 Trident.
Ignorowanie systemów bezpieczeństwa
Samolot początkowo wznosi się bez problemów. Ale chwilę później piloci zbyt wcześnie chowają klapy, czyli elementy skrzydeł, które pomagają utrzymać maszynę w powietrzu przy niższej prędkości. To fatalny błąd. Trident zaczyna zwalniać, traci siłę nośną i wpada w tzw. przeciągnięcie – stan, w którym przestaje reagować na stery i zaczyna opadać.
Na pokładzie działa specjalny system ratunkowy, który w takiej sytuacji automatycznie pochyla nos samolotu w dół, żeby zwiększyć prędkość i odzyskać kontrolę nad lotem. Ale piloci… wyłączają go.
Zaledwie kilkanaście sekund później maszyna leci pionowo w dół, z nosem zadartym do góry, jakby próbowała jeszcze walczyć. Bez szans. Samolot wbija się w ziemię z ogromną siłą. Wśród 118 ofiar są dzieci, lekarze, biznesmeni, była gwiazda tenisa i były agent CIA.
Tajemnice, naciski i przemilczenia
Publiczne śledztwo przerodziło się w skandal. Śledczy sugerowali, że komisja faworyzowała producenta samolotu, a głównym kozłem ofiarnym uczyniono martwego kapitana. W tle przewijały się też pytania o wadliwe systemy automatyki, napięcia związkowe i… złośliwe graffiti na pulpitach kokpitów.
Ale jedna rzecz była jasna: od tej katastrofy wszystko się zmieniło. Obowiązkowe rejestratory rozmów w kokpicie i nowe procedury bezpieczeństwa
Ciekawostka na koniec
Na pokładzie był też kapitan John Collins, który leciał jako pasażer i siedział na fotelu obserwatora w kokpicie. Po katastrofie znaleziono go z puszką odświeżacza w dłoni. Z pozoru nieistotny szczegół… ale jego słuchawki leżały po drugiej stronie kokpitu, przy panelu sterowania.
Wiele wskazuje na to, że w ostatnich sekundach lotu rzucił się do kokpitu, próbując ratować maszynę, mimo że formalnie nie był członkiem załogi. Być może był jedynym, który próbował jeszcze coś zrobić.
Źródła:
- Staines air disaster – Wikipedia: https://en.wikipedia.org/wiki/Staines_air_disaster
- Aviation Safety Network – Accident Description: https://aviation-safety.net/database/record.php?id=19720618-0