Katowice: ESA rozważa Śląsk. Oferta ma być lepsza niż Łodzi
Wiem, że marzenia i górnictwo to też dziś odrębne pojęcia, ale kłaniając się po raz trzeci, podkreślam, że bez postępu, bez przekraczania granic ludzkiej wyobraźni, bez tych wszystkich kompetencji, które muszą zostać wykorzystane w transformacji Śląska, nie byłoby żadnej naszej kultury technicznej. I tylko ona jest naszą nadzieją, gdy myślimy życzliwie o tym, gdzie będziemy za lat 10-20-50. Ustawa górnicza, za późno, za nerwowo, za pięć dwunasta, ale jest. To znaczy będzie i gdy w piątek ze Staszica będzie wracał do Warszawy prezydent Karol Nawrocki, nie powinien mieć wątpliwości, czy tę ustawę podpisać.
Tyle w tydzień. Pomyślcie, co będzie za miesiąc
Teraz kategoria "marzenia". Polski ośrodek Europejskiej Agencji Kosmicznej w Katowicach. Jeszcze tydzień temu nie mieliśmy nic, poza moimi wygłupami w filmiku, który miał zachęcić wszystkich podejmujących decyzję w województwie, że warto zaangażować się w tę sprawę. Po tygodniu mamy dwóch znakomitych ambasadorów: dr. Tomasza Rożka i Jarosława Juszkiewicza. Miasto Katowice żwawo zabrało się za dyplomację i zadeklarowało przygotowanie oficjalnej oferty, w dodatku w imieniu całej Metropolii.
Wstydliwy zakątek w polskim mieście. Zdjęli szpecące ogrodzenie, a tam niespodzianka
Są z nami rektorzy dwóch najważniejszych uczelni na Śląsku: prof. Marek Pawełczyk z z Politechniki Śląskiej i prof. Ryszard Koziołek z Uniwersytetu Śląskiego, a razem z nimi najważniejsi ludzie działający w obszarach nowych technologii, tu w regionie. Niebawem zobaczycie ich w DZ. W przyszłym tygodniu trzynastka senatorów z województwa śląskiego wystosują wspólny apel w tej sprawie. Zmobilizowaliśmy naszych posłów. Jeśli tyle udało się w jeden tydzień, pomyślcie, co możemy zrobić w miesiąc.
Śląski kapitał połączony: to też będzie sukces
Nieoficjalnie, a może półoficjalnie, bo pewne posunięcia w tej sprawie są oczywiste. Faworytem w tym wyścigu będzie Łódź, bo Łódź ma Sławosza Uznańskiego, drugiego Polaka w kosmosie. Ale - powtarzałem to tydzień temu i powtórzę dziś: śląska oferta budowy ośrodka Europejskiej Agencji Kosmicznej może być dwa razy lepsza od tej łódzkiej, gdańskiej czy krakowskiej. Naprawdę mamy większe możliwości i takie deklaracje już padają. A jeśli nasza kandydatura będzie znacząco lepsza, zaś na koniec decydować będą względy praktyczne: miejsce, perspektywy, pieniądze, tym trudniej będzie nas zignorować.
Nie mamy żadnej gwarancji, że to się uda. Nie mamy potężnego patrona w Warszawie i nie mamy Sławosza. Ale w naszej sytuacji, z naszym wciąż istotnym potencjałem, grzechem byłoby nie spróbować.
Śląsk, przy wielu swoich niepodważalnych atutach, boleśnie cierpi na chorobę potencjałów rozsianych. Mają je miasta, mają je instytucje i ludzie. Suma tych potencjałów jest w skali Polski ogromna, ale w tej chorobie te potencjały pozostają rozsiane i rzadko sumę stanowią. Przypadek starań o siedzibę ESA w Katowicach może właśnie ten połączony kapitał zademonstrować. Na zewnątrz i - co równie ważne - tu na miejscu, nam samym.