Kępki: Przywrócić żeglugę na całym Nogacie. Wszystko zależy od mostu. Samorządowcy myślą o wspólnej inicjatywie
Nogat i jego niewykorzystany potencjał. Na rzecze jest mostowa "blokada"
Z inicjatywą spotkania roboczego, które w poniedziałek (30 września) odbyło się w malborskim starostwie, wyszedł miejscowy starosta Piotr Szwedowski. Włodarz wyjaśnił, że w ostatnim czasie zetknął się z zapytaniami na temat kulejącej żeglugi śródlądowej na całej długości rzeki i jej niewykorzystanego potencjału. Stąd pomysł współpracy samorządów, dla których rzeka ma potencjał gospodarczy, w tym turystyczny.
Problem w tym, że swobodna żegluga pomiędzy Białą Górą przez Malbork do Elbląga jest niemożliwa od momentu wybudowania mostu w miejscowości Kępki, która zastąpiła przeprawę promową. Z jednej strony, ułatwił on więc życie, a z drugiej - zamknął możliwości żeglugowe.
- Most w Kępkach, wybudowany w 2006 roku, jest obecnie najniższym mostem na całej długości rzeki. Jego prześwit pionowy wynosi około 3,95 m przy średnich stanach wody i jedynie 3,30 m przy stanach wysokich, a szerokość światła żeglownego to około 35 metrów. Takie parametry w praktyce uniemożliwiają swobodną żeglugę jednostek pasażerskich i towarowych, czyniąc z mostu zasadniczą barierę nawigacyjną na Nogacie - wyjaśniał podczas spotkania roboczego Zbigniew Ptak, pełnomocnik marszałka ds. rozwoju gospodarczego dróg wodnych województwa pomorskiego.
CZYTAJ TEŻ: Skutery wodne na Nogacie. Jest ich coraz więcej. Niektórzy się skarżą
Sprawa mostu blokującego żeglugę jest znana od lat. Już w lipcu 2006 roku interpelację poselską składał poseł Stanisław Gorczyca.
Początkowo miał to być most tymczasowy, zbudowany na czas modernizacji drogi krajowej E7 (Warszawa-Gdańsk). Jednak dochodzą do mnie informacje, że budowla ma charakter stały i ma stanowić element dodatkowego układu komunikacyjnego, przede wszystkim usprawniającego dojazd do miejscowości wypoczynkowych Jantarowego Wybrzeża. Bez wątpienia jest to ważne zadanie, ale budzi niepokój, gdyż most tak zbudowany ogranicza walory żeglugowe rzeki Nogat. Jest bowiem mostem o niższym prześwicie od już funkcjonujących mostów na Nogacie - pisał prawie 20 lat temu poseł Gorczyca.
Przypomniał wtedy kuriozalną sytuację.
- Jeszcze przed oficjalnym oddaniem mostu do użytku doszło do sytuacji, w której statek płynący z Elbląga do Malborka dopłynął wprawdzie do celu, ale wrócić pod mostem już nie mógł. Rzeka Nogat jest bowiem bardzo czuła na tzw. cofkę, czyli wody pchane północno-wschodnim wiatrem z Zalewu Wiślanego. Dopiero decyzja o podtopieniu statku przez wpompowanie wody do kadłuba pozwoliła statkowi przepłynąć pod mostem. Ta sytuacja dowodzi, że zbudowany most powoduje rzeczywiste problemy w korzystaniu z rzeki Nogat - argumentował poseł.
Właścicielem przeprawy jest powiat nowodworski, który przymierzał się do jej przebudowy i przygotował program funkcjonalno-użytkowy na potrzeby inwestycji, do której jednak nie doszło ze względów finansowych. Obecnie nowym pomysłem jest próba połączenia sił przez kilka samorządów, które łączy Nogat: powiaty sztumski, malborski, nowodworski i elbląski oraz miasta i gminy Elbląg, Malbork, Nowy Dwór Gdański, Nowy Staw i Sztum.
Samorządowcy chcą zainteresować tematem marszałków obu województw, wojewodów, a przede wszystkim ministra infrastruktury, który dysponuje programami na budowę i przebudowę mostów. Podkreślają, że Nogat jest częścią polskiego odcinka międzynarodowej drogi wodnej E70 łączącej Wisłę z Zalewem Wiślanym, Elblągiem, Gdańskiem oraz turystycznie przez Kanał Jagielloński z Pojezierzem Iławsko-Ostródzkim. Tym bardziej ich zdaniem należy przypomnieć rządzącym o potencjale i wadze rzeki dla regionu.
Nie ukrywam, że to nie jest priorytet powiatu nowodworskiego w świetle sytuacji geopolitycznej, w świetle tego, jakie mamy problemy z drogami po przekopie Mierzei Wiślanej. Ja oczywiście rozumiem zamysł, w żaden sposób nie chcę go torpedować. Natomiast chciałabym uprzedzić, że każde zwodzenie mostu to są koszty, jeśli chodzi o obsługę mostu. Trzeba nająć ludzi, to są też koszty awaryjne. Oczywiście kibicujemy, żeby się udało pozyskać zewnętrze wsparcie finansowe, ale w którymś momencie będzie sytuacja tego rodzaju, że trzeba będzie oszacować koszty jego zwodzenia i obsługi. To też trzeba mieć z tyłu głowy - mówiła podczas spotkania roboczego Barbara Ogrodowska, starosta nowodworska.
By przekonać decydentów, samorządowcy są gotowi sfinansować opracowanie dokumentacji technicznej modernizacji mostu, by powstała konstrukcja podnoszona hydraulicznie do prześwitu 5-metrowego. To miałby być rodzaj karty przetargowej dla pozyskania środków, które mogłyby stanowić 80 proc. kosztów inwestycji. Wkład własny miałyby wspólnie zapewnić samorządy. Według szacunków z 2024 roku przebudowa mogłaby kosztować 3,8 mln zł, ale dzisiejsze ceny na pewno są wyższe.
- Te początki czasami są trudne, ale warto coś robić, bo nasz region jak żaden inny w Polsce wyróżnia się tym, że my na wodzie stoimy. W takim Bełchatowie gdyby zobaczyli, ile my mamy możliwości, to paznokcie gryźliby z zazdrości - przekonywał Zbigniew Ptak.
Samorządowcy chcą teraz przygotować się na pierwszą połowę listopada, by pomysł przedstawić podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Rozwoju Dróg Wodnych. W poniedziałkowym spotkaniu roboczym w starostwie oprócz włodarzy wzięli też udział m.in. senatorowie z Pomorza oraz Warmii i Mazur - Ryszard Świlski, Leszek Czarnobaj, Jerzy Wcisła.