Konin: Miasto rozpocznie usuwanie składowiska przy ul. Marantowskiej? Zdecydują radni
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały, pozyskane dzięki pożyczce pieniądze miałyby być przeznaczone na usunięcie odpadów zalegających w strefie ochronnej gazociągu, które stwarzają bezpośrednie zagrożenie oraz zużytych opon. Prezydent w uzasadnieniu przyznaje, że brak jest realnych perspektyw, by ten obowiązek wykonała spółka, która jest właścicielem składowiska.
Miasto chce pozyskać pieniądze na ten cel z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu. W przyszłości będzie istniała szansa na umorzenie 40% pożyczki. Umowa zawarta będzie na piętnaście lat a koszt odsetek wyniesie 215 tys. zł.
Składowisko odpadów powstało przy ul. Marantowskiej w 2018 r. Zezwolenie na jej prowadzenie uzyskała niewielka firma z Nieszawy (woj. kujawsko-pomorskie). Chwilę po jego uruchomieniu Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska stwierdził, że na składowisko zwożone są odpady niezgodne z uzyskanym pozwoleniem. Łącznie jest ich obecnie ok. 15 tys. ton.
Nieoficjalnie wiadomo, że śmieci pochodziły z zagranicy – na niektórych etykietach wciąż widać marki produktów niedostępnych w Polsce. WIOŚ wyliczał, że wśród odpadów stwierdzono m.in. zmieszane odpady komunalne, opakowania po produktach spożywczych, tekstylia, folie, tworzywa sztuczne, materace, rozdrobnione elementy sprzętu elektronicznego, a także opony – zalegające tuż przy ogrodzeniu od strony ul. Marantowskiej.
Na firmę T. nałożono kary, ale okazały się nieściągalne. W październiku 2018 r. zezwolenie na zbieranie odpadów zostało firmie cofnięte. Od 2019 r. trwa proces sądowy właścicieli firmy. W kwietniu 2023 r. odpady zostały podpalone. Ogień objął powierzchnię ok. 3 tys. m2. Przez kilkanaście godzin walczyli z nim strażacy z całego regionu, a słup dymu widać było z odległości nawet kilkunastu kilometrów. Jeszcze tego samego dnia policjanci zatrzymali podejrzanego o podpalenie składowiska 27-letniego mieszkańca Konina – Grzegorza B. Mężczyzna skazany został na trzy i pół roku więzienia. Proces właścicieli składowiska wciąż trwa.