Konin: Powrót do przeszłości. Historia Reymondów
Dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Urbanowskiej w Koninie, Damian Kruczkowski, wygłosił prelekcję zatytułowaną „Historia rodu Reymondów”, na kolejnym spotkanie z cyklu „Z Reymontem u Reymonda w Koninie”. Już samo miejsce wydarzenia miało wyjątkowy wymiar. Prelegent przedstawił dzieje Edwarda Ludwika Reymonda – urodzonego w 1842 roku w Ozorkowie syna Szwajcara, który po osiedleniu się nad Wartą stworzył tu jedną z największych w regionie fabryk narzędzi i maszyn rolniczych. Jego przedsięwzięcie dawało pracę setkom mieszkańców i kształtowało lokalny krajobraz gospodarczy XIX-wiecznego Konina. – Reymondowie nie tylko budowali maszyny. Oni budowali przyszłość tego miasta – podkreślał Damian Kruczkowski.
Nie zabrakło także historii samej rezydencji zaprojektowanej przez berlińskiego architekta Friedricha Adlera. Wzniesiona ok. 1880 roku w stylu eklektycznym willa zachwycała detalami: portykiem wspartym na kolumnach, kutymi balustradami, szwajcarskim godłem na wspornikach balkonu. Choć dziś w ruinie, pozostaje jedynym w Koninie prawdziwym pałacem. Przez lata budynek znajdował się poza granicami miasta – dopiero w 1907 roku włączono go do Konina. Po wojnie rodzina Reymondów została zmuszona do wyjazdu, a majątek znacjonalizowano. Pałac, zamieniony na mieszkania, stopniowo popadał w ruinę.
– Przechodzimy codziennie, widzimy zniszczone mury, ale rzadko zdajemy sobie sprawę, że za nimi kryje się opowieść o odwadze, przedsiębiorczości i wizji – mówił Damian Kruczkowski.
Słuchacze obejrzeli również archiwalne fotografie oraz poznali inskrypcję, która wciąż zdobi fronton: „Praca jest źródłem powodzenia” – dewizę podtrzymywaną przez dwa anioły, streszczającą dzieje rodu.
Historia Edwarda Reymonda i jego fabryki w Koninie koresponduje z wieloma wątkami „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta. Tak jak Borowiecki, Welt i Baum budowali swój przemysłowy sukces na gruncie rozwijającej się Łodzi, tak Reymond – przybysz z zewnątrz – stworzył w Koninie nowoczesne przedsiębiorstwo, które odmieniło lokalny krajobraz gospodarczy. W pałacu Reymonda, podobnie jak w rezydencjach łódzkich fabrykantów opisanych w powieści, splatały się symbole statusu, ambicji i siły przemysłowej klasy średniej przełomu XIX i XX wieku.
– „Z Reymontem u Reymonda” to nie tylko cykl historyczny. To przypomnienie, że literatura, historia i architektura splatają się w naszym mieście w jeden wspólny wątek – podsumował Damian Kruczkowski.
Spotkanie zakończyło się rozmową o przyszłości pałacu i jego roli w budowaniu tożsamości Konina. Wielu uczestników podkreślało, że choć budynek jest w złym stanie, to takie spotkania nadają mu nowe życie.